- Age of Decay http://www.ageofdecay.pun.pl/index.php - Dzielnica Biedoty http://www.ageofdecay.pun.pl/viewforum.php?id=15 - Psie Budy http://www.ageofdecay.pun.pl/viewtopic.php?id=108 |
Dragenor - 2011-03-19 15:37:33 |
Psie Budy, czyli niskoczynszowe, drewniane baraki, zamieszkiwane g³ównie przez najubo¿szych, odstraszaj± zarówno swym wygl±dem, jak i zapachem, dochodz±cym g³ównie z tutejszego rynsztoka, do którego sp³ywaj± wszelkie nieczysto¶ci, w tym tak¿e i cia³a tych, którzy nie do¿yli dnia nastêpnego. O tak, ¶mierdzi tu trupem! Przestêpczo¶æ jest tu jak plaga, bezradni s± wobec niej nawet Stra¿nicy Miejscy. To miejsce rz±dzi siê w³asnymi prawami, dyktowanymi tu przez miejscowych "feuda³ów", u których mieszkañcy musz± niewolniczo wrêcz pracowaæ, aby móc ujrzeæ nastêpny s³oñca wschód. S± oni podobno zwi±zani z Gildi± Szczurów, potê¿n±, przestêpcz± organizacj±, maj±c± swe wp³ywy w ca³ym Allandornie... |
Dragenor - 2011-03-26 12:52:33 |
Okolica by³a pusta, nieprzyjazna. Gdzie¶ w oddali skomla³ pies, kto¶ inny krzycza³ wniebog³osy, obok baby rozwiesza³y pranie. Sta³e¶ na niewielkim placu, otoczonym brudnymi barakami, zamieszkiwanymi zapewne przez najgorsze typy... |
Ezio - 2011-03-26 12:54:38 |
Podszed³em do najbli¿szej budy i zapuka³em w drzwi czekaj±c na odpowiedz. |
Dragenor - 2011-03-26 13:15:48 |
Czeka³e¶ tak d³u¿sz± chwilê, w koñcu jednak drzwi siê otworzy³y. |
Ezio - 2011-03-26 13:50:51 |
-Chcê dowiedzieæ siê czego¶ o "Szczurach". |
Dragenor - 2011-03-26 16:21:28 |
-O... o Szczurach?-cz³ek rozdziawi³ usta w przestrachu-Bogowie, ratujcie, tylko nie Szczury...-zatrzasn±³ Ci drzwi przed nosem. Wydaæ Szczury s± tu darzone szczególn± "estym±"... No nic, stwierdzi³e¶. Trzeba poszukaæ gdzie¶ dalej. |
Ezio - 2011-03-26 16:30:17 |
Poczu³em ¿±dze krwi |
Dragenor - 2011-03-26 16:56:27 |
Drzwi, niestety, nie ust±pi³y. |
Ezio - 2011-03-26 17:06:17 |
Zacz±³em siê rozgl±daæ za jakim¶ cz³owiekiem musia³em kogo¶ zabiæ. |
Dragenor - 2011-03-26 17:11:29 |
Ujrza³e¶ jakiego¶ obdartusa, zataczaj±cego siê ¶rodkiem ulicy. Chyba by³ pijany... Gdy wasze oczy spotka³y siê, ten chyba dostrzeg³ w Twoich rz±dzê mordu, bo zaraz te¿ zrobi³ zwrot o sto osiemdziesi±t stopni, i j±³ zataczaæ siê w drug± stronê. |
Ezio - 2011-03-26 17:22:54 |
Zacz±³em biec za nim czu³em jego zapach wiedzia³em jak to siê skoñczy krzycza³em |
Dragenor - 2011-03-26 19:06:02 |
Pijak uciek³ gdzie¶, sp³oszony Twoimi nawo³ywaniami. |
Ezio - 2011-03-26 19:09:17 |
Uspokoi³em siê choæ wewn±trz chcia³em zabiæ i rozgl±da³em siê za nastêpom ofiar±. |
Dragenor - 2011-03-26 20:24:56 |
W okolicy dojrza³e¶ jeszcze kilka bab, wieszaj±cych pranie. Jak na razie nie zwróci³y na Ciebie wiêkszej uwagi... |
Ezio - 2011-03-26 21:11:14 |
Podszed³em do jednej z nich bez g³o¶nie nie zwróci³a na mnie uwagi. |
Dragenor - 2011-03-26 22:43:10 |
Ci±³e¶ mieczem po gardle ofiary, pozbawiaj±c jej g³owy, która opad³a nieopodal. Fontanna krwi trysnê³a na wszystkie strony, po chwili by³e¶ w niej zarówno Ty, jak i jej (kobiety) kole¿anki, wrzeszcz±ce teraz wniebog³osy... |
Dragenor - 2011-03-27 20:25:04 |
Cnoty to Ty jej nie zabra³e¶, bowiem ledwie siê wzi±³e¶ do "roboty", to jakich¶ kilku niezbyt przyja¼nie wygl±daj±cych, uzbrojonych po zêby ludzi w³a¶nie ruszy³o w Twoj± stronê. S±dz±c po ich gêbach, to mog³yby byæ nawet i szczury, ale te prawdziwe... |
Ezio - 2011-03-27 20:27:40 |
-czego tu !!! je¶li nie macie jakiego¶ wa¿nego powodu aby mi przeszkadzaæ zginiecie !!!! |
Dragenor - 2011-03-27 20:37:33 |
-Zapytam lepiej, czego TY tu szukasz. Bo, jak widzê, rozboju i krwawej rozrywki. Kim za¶ jeste¶my? Nie s³ysza³e¶ ty, g³upcze, o Szczurach? Zaraz wiêc opowiemy ci nasz± historiê, choæ musisz wiedzieæ, ¿e najlepiej nam to wychodzi przy u¿yciu piê¶ci...-tamci dobyli jaki¶ prostych, drewnianych lag, idealnych, aby obiæ komu¶ ryja, i poklepali siê po nich znacz±co, id±c w Twoj± stronê. By³o ich czterech, i to dobrze uzbrojonych, mieli bowiem na sobie porz±dne, skórzane kurty, nabijane gdzieniegdzie stalowymi æwiekami, przez co stwierdzi³e¶, ¿e opór nie ma tutaj zbyt wiele sensu. Pozosta³a Ci wiêc ucieczka, rozpaczliwa walka, albo po prostu rozmowa. |
Ezio - 2011-03-27 20:46:51 |
-Was Szukam was. |
Dragenor - 2011-03-27 20:49:43 |
-To wiedz, ¿e nas znalaz³e¶. No, czego chcesz? |
Ezio - 2011-03-27 20:53:30 |
-Przy³±czyæ siê do was . |
Dragenor - 2011-03-28 04:31:03 |
-Co... co ty?-rzek³ tamten, który mówi³ ju¿ wcze¶niej, na widok tego, jak zapalasz pochodniê. Zajê³o Ci to trochê, w koñcu jednak iskry, padaj±ce na hubkê, skrzesa³y na niej ogieñ, umo¿liwiaj±c Ci tym samym podpalenie powy¿szej. Ta zap³onê³a ¿ywym ogniem, o¶wietlaj±c twarz Twoj± i pozosta³ych, choæ w przypadku tych drugich, to przez to sam siê jeszcze dobitniej przekona³e¶, jak paskudnymi typami byæ oni musz±... |
HeadCrusher - 2011-03-28 14:24:23 |
Przychodz±c do dzielnicy biedoty us³ysza³em rozmawiaj±cych ludzi. Ukratkiem spróbowa³em zabiæ go³êbia, po czym zakl±æ jego duszê i zobaczyæ, co siê tam dzieje. Ale wpierw wyj±³em po cichu nó¿ i rzuci³em nim w najbli¿szego ptaka. |
Dragenor - 2011-03-28 15:18:55 |
Rozgl±da³e¶ siê chwilê za jakim¶ go³êbiem, a¿ wreszcie dostrzeg³e¶ jednego, siedz±cego sobie przy spêkanym, ¶mierdz±cym szczynami murze. Rzuci³e¶ no¿em, trafiaj±c nim ptaka w prawe skrzyd³o. Go³±b wyda³ z siebie jaki¶ dziwny, niewyartyku³owany wizg, bêd±cy zapewne okrzykiem bólu, a Ty poczu³e¶, jak wzbiera w Tobie odwieczna nienawi¶æ do wszystkiego, co ¿ywe. Pragn±³e¶ krwi, wiêcej krwi! I mo¿e w³a¶nie przez to nieszczêsne pragnienie nie zdo³a³e¶ skupiæ siê dostatecznie na swym zadaniu... Z zaklinania nici, a go³±b podj±³ próbê odlotu, w czym jednak wyra¼nie przeszkadza³o mu owe zranione skrzyd³o. W koñcu opad³ z piskiem na ziemiê, choæ wci±¿ jeszcze dycha³, i zaczeka³ tam na swój okrutny los... Tymczasem tamtych kilku typów, rozmawiaj±cych z jakim¶ dziwnym cz³owiekiem, od którego, ku Twojemu zaskoczeniu, bi³a niezwykle mocna, mroczna aura, o co¶ siê z nim chyba k³óci³o. Us³ysza³e¶ ledwie wyrywki z ich rozmowy, zdo³a³e¶ jednak wy³apaæ kilka pojedynczych s³ów, takich, jak "czego tu chcesz?", zdanie wypowiedziane przez jednego z tamtych, oraz ¶mia³± odpowied¼ cz³owieka, brzmi±ca nie inaczej, a "do³±czyæ do was". Da³o Ci to ogólny zarys rozmowy, szczególnie, ¿e przypomnia³e¶ sobie, kto grasuje w tej okolicy. Przecie¿ to... Szczury! Ale chwila... Czy tamten nie by³ tym, który pomóg³ Ci w karczmie?! |
HeadCrusher - 2011-03-28 16:35:58 |
"Chwila, najpierw go³±b" pomy¶la³em z rozkosz± odbieraj±c mu ¿ycie wyjêtym no¿em i zaklinaj±c jego duszê. "Leæ, istoto, b±d¼ moimi uszami i oczyma!" krzykn±³em w my¶lach i ju¿ lecia³em jako go³±b nad k³óc±cym siê t³umem. Podlecia³em bli¿ej. Usiad³em na rynnie i niepozornie przys³uchiwa³em siê rozmowie. "Ach, to mój tajemniczy wybawiciel z karczmy. Prosze, najwidoczniej to on potrzebuje pomocy" pomy¶la³em z rado¶ci± wiedz±c, ¿e znowu ujrzê krew. |
Ezio - 2011-03-28 17:02:20 |
Wracaj±c do mojej rozmowy ze szczurami |
Dragenor - 2011-03-28 17:08:47 |
Thorn: |
Ezio - 2011-03-28 17:27:46 |
-Jestem gotów na wszystko |
HeadCrusher - 2011-03-28 18:42:52 |
Stan±³em za rogiem i nas³uchiwa³em. Urywki rozmowy wpada³y mi w ucho. "Krew, my chcemy... ja chcê krwi...." zacz±³em my¶leæ. "Cholera, czemu stwierdzi³em, ¿e "my" chcemy krwi?". I zaraz potem, jakby na zawo³anie, jakie¶ echo w mojej g³owie odpowiedzia³o "Bo jeste¶ Mrocznym Elfem, urodzonym zabójc±... pragniesz krwi, bo takie jest twoje przeznaczenie... krew, to jedyne wyj¶cie...". Zdziwi³em siê i na chwilê przesta³em pods³uchiwaæ. Kucn±³em i z³apa³em siê obur±cz za g³owê. "Kim ty do cholery jasnej jeste¶?!" gor±czkowo my¶la³em. "Jam jest twój g³ód, twe pragnienie, twa wola, i od dzi¶ czê¶æ ciebie. Bêdziesz siê mnie s³ucha³, albo zginiesz jak ten za rogiem" odpowiedzia³o. "Tylko... jak ciê nazwaæ?". "Po prostu Thorn. Jestem przecie¿ tob±. Zapewne ciekawy¶, sk±d tu siê wzi±³em. Otó¿ przez ¶mieræ tego niewinnego go³êbia z twojej rêki przemówi³ do ciebie instynkt. To ja. Buahahaha!" za¶mia³o siê to co¶. "A teraz id¼, morduj niewiernych!". Po tych s³owach wyci±gn±³em pochodniê, rozpali³em j±, zarzuci³em kaptur i wyszed³em zza rogu. |
Dragenor - 2011-03-28 19:44:39 |
Ezio: |
Ezio - 2011-03-28 19:53:44 |
nie wiedzia³em kto ¿uæ³ kl±twê ale wiedzia³em ¿e go zabije |
Dragenor - 2011-03-28 20:04:54 |
Zrobi³e¶ jak chcia³e¶, choæ odpowiedzia³a Ci cisza... |
HeadCrusher - 2011-03-28 20:13:09 |
"Ha, te psy nas nie widz±!" uradowa³em siê. Korzystaj±c z os³ony cienia wdrapa³em siê na pobliski budynek. Nie musia³a byæ to wysoka budowla, wa¿ne, ¿eby by³a dobrym schronieniem. Jednocze¶nie spojrza³em na zw³oki zabitego i chcia³em zakl±æ jego duszê, aby by³a tylko moja. "Wspaniale, wspaniale! Kocham, gdy walczysz! Nastêpny nie bêdzie trudny. Bardziej martwi mnie ten nowy. Musisz byæ szybki. Zaatakuj jednego szczura, i potem przeskocz na nowego. To dobra taktyka. Potem zaklinaj duszê nowego. Przyda ci siê. A dalej zobaczymy. Ale ten ³adnie zgin±³." piszcza³o moje drugie "ja". "Ghast, takie bêdzie twe imiê intuicjo"my¶la³em. |
Dragenor - 2011-03-29 04:53:02 |
Wdrapa³e¶ siê na jedn± z pobliskich bud, jednak dopiero tam przypomnia³e¶ sobie o tym, ¿e przecie nie mo¿na rzuciæ ³apania dusz na martw± ju¿ istotê. Trzeba to by³o zrobiæ za ¿ycia... Tamci tymczasem nadal Ciê nie zauwa¿yli, mimo, i¿ krzyki ranionego kl±tw± ucich³y, teraz on tylko jêcza³ co¶ bezradnie, choæ na swoj± niekorzy¶æ ujrza³e¶, jak pierwsze promienie s³oñca li¿± dachy budynków. Poczu³e¶, jak bezczelnie wdzieraj± siê w Twoje przyzwyczajone do ciemno¶ci oczy, jak kalecz± Ci umys³. S³oñce... Tylko nie s³oñce... |
HeadCrusher - 2011-03-29 15:40:18 |
"Nie przejmuj siê s³oñcem! Krew jest wa¿niejsza" szepta³ Ghast. I ja wiedzia³em, ¿e mówi prawdê. Z budy stara³em przenie¶æ siê na budynek troszkê bli¿e usytuowany moich ofiar, aby dalej planowaæ swoje ataki. |
Ezio - 2011-03-29 15:56:48 |
powiedzia³em do mych nowych towarzyszy |
Dragenor - 2011-03-29 16:28:12 |
Thorn: |
Ezio - 2011-03-29 16:41:38 |
poszed³em w ich ¶lady aby zabiæ tamtego gnoja |
Dragenor - 2011-03-29 17:04:17 |
Ruszyli¶cie wszyscy w jego stronê. Pierwszy dopad³ go ten, który mia³ ku temu najwiêcej powodów. Zacz±³ wspinaæ siê na dach, dobywszy wpierw broni, a Ty w tym czasie rzuci³e¶ kl±twê, która pomknê³a z nienawistnym sykiem w stronê Mrocznego, nie wyrz±dzaj±c mu jednak wiêkszej szkody. Ot, skrzywi³ siê tylko, jakby go jaka osa u¿ar³a... Ale jak, to do cholery, mo¿liwe?! |
Ezio - 2011-03-29 18:17:20 |
zdziwi³em siê ale upu¶ci³em pochodniê |
HeadCrusher - 2011-03-29 20:06:30 |
Wiedz±c, i¿ mój atak nie podzia³a³ zbyt dobrze, rzuci³em no¿em w nekromantê celuj±c w klatkê piersiow±. "Biegnij, szybko!" sycza³ Ghast. Rzuci³em siê w kierunku odwrotnym do moich prze¶ladowców. Dobieg³szy do krawêdzi dachu skoczy³em, i upadek zamortyzowa³em przewrotem w przód. Torem mojego biegu sta³y siê krête uliczki, i jak najbardziej zat³oczony plac. "Biegnij, i skup siê teraz!" sycza³o moje alter ego. Pos³usznie skupi³em siê na tym, co chcia³o zrobiæ. Gor±czkowo my¶la³em o moich przeciwnikach, i gdy skupi³em siê na tyle, ¿eby widzieæ ich umys³y, wyda³em z siebie pisk nie do prze¿ycia. Mia³em nadzieje, ¿e to pomo¿e. Ghast te¿ tak my¶la³. "Brawo, brawo, brawo, brawo!" ekscytowa³ siê. "Jeste¶ coraz bli¿ej kontroli nad lud¼mi, te psy zaraz nie bêd± stanowi³y zagro¿enia! Bêdziesz ich panem, rozka¿esz im skakaæ do rzeki i siê topiæ. Albo pozabijaæ nawzajem!" piszcza³ z uciechy. "Dobra, na razie zawrzyj mordê. Nie chcê wpieprzyæ siê w jak±¶ ¶ciane tylko dlatego, ¿e ty podniecasz siê jakimi¶ urojonymi pomys³ami!" odpowiedzia³em. |
Dragenor - 2011-03-29 20:20:04 |
Ezio: |
HeadCrusher - 2011-03-29 20:49:17 |
(co z tym krzykiem w koñcu?!) |
Dragenor - 2011-03-29 20:55:52 |
(W koñcu napisa³bym chyba, gdyby mog³o to przynie¶æ jakikolwiek efekt...) |
HeadCrusher - 2011-03-29 21:14:03 |
"Patrz, Gha¶cie, mamy tu co¶!" pomy¶la³em podniecony b³yskotk±. "Podnie¶ to, zobacz co to jest!" pisn±³. Podnios³em pos³usznie i wytar³em z b³ota. Zaci±gn±³em mocniej kaptur i poszed³em przed siebie. |
Dragenor - 2011-03-29 21:27:23 |
Poszed³e¶ przed siebie, nikt Ciê nie zaczepia³, nikt nie zwraca³ na Ciebie uwagi. Sta³e¶ siê czê¶ci± t³umu, jak chcia³e¶. Id±c tak, oczy¶ci³e¶ ow± b³yskotkê z b³ota, i jak siê wkrótce okaza³o, by³ to jaki¶ dziwny, pulsuj±cy energi± kryszta³ o b³êkitnej barwie, okuty z³otem, tak, aby¶ móg³ go nosiæ na palcu. Ot, jaki¶ zwyk³y pier¶cieñ... |
Craig Un Shalach - 2011-05-04 15:19:36 |
Ruszam przed siebie, powolnym, cichym krokiem. Rozgl±dam siê dooko³a. |
Rkendor - 2011-05-04 16:00:13 |
Szed³e¶ powoli przed siebie. Twoimi jedynymi towarzyszami byli Wiatr i Mrok. |
Craig Un Shalach - 2011-05-05 16:47:19 |
Pocz±tkuj±cy nekromanta zatrzyma³ swój wzrok na kapliczce. Zainteresowa³a go, wiêc powoli zacz±³ podchodziæ do niej by przyjrzeæ siê jej z bliska. |
Dragenor - 2011-05-05 18:27:06 |
To, co z pocz±tku wzi±³e¶ za kaplicê okaza³o siê byæ... studzienn± szubienic±. Otoczon± palami. Miejscem ludobójstwa. Ka¼ni. Czu³e¶ z³o odeñ bij±ce, od razu zrodzi³o w Tobie jak±¶ dziwn± ¿±dzê mordu. O tak... Gorzej, ¿e oprócz tego poczu³e¶ jeszcze dziwne uk³ucie strachu, no i, oczywista, mdl±cy, trupi odór, który zaraz przyprawi³ Ciê o obfite wymioty. Rzyga³e¶ jak opêtany.... I tak, teraz wiedzia³e¶, od czego bi³a ta mroczna emanacja. Bowiem zarówno na owe pale nabitych, jak i wewn±trz studni, na starych, zaple¶nia³ych sznurach wisz±cych, ujrza³e¶ pobratymców swoich. Mrocznych. Braci w Twej wierze, ka¿dy zaszlachtowany jak prosiê. Ksiê¿yc odbija³ siê w ich martwych, niewidz±cych, pokrytych trupim bielmem oczach, za¶ oplecione ciasno skór±, powy³amywane ze stawów palce najbli¿szego z nich wskazywa³y trzy (tak teraz odleg³e...) odnogi, jakby mówi±c: "Uciekaj, bracie, uciekaj, póki jeszcze mo¿esz! Uciekaj, bo tu znajdziesz tylko ¶mieræ i cierpienie! Nie... to one znajd± wpierw ciebie!". |
Craig Un Shalach - 2011-05-06 17:45:03 |
Craig chyba wyrzyga³ wszystko, co ostatnio zjad³ i co¶ wiêcej. W ka¿dym razie wstrz±sn±³ nim widok tak brutalnie zamordowanych braci... poczu³ chêæ mordu, zemsty, ale i te¿... strach. |
Dragenor - 2011-05-06 20:04:15 |
Wróci³e¶ w okolice karczmy, w której ostatnio ju¿ nieco ucich³o, pewnie Twoi oprawcy, znu¿eni pijackim snem, znowu opadli bez³adnie gdzie¶, gdziekolwiek, a karczmarz, jak to karczmarz, w ¶rodku musia³ zostaæ, z reszt± on i tak siê Ciebie ba³, wiêc nie powinien stanowiæ wiêkszego zagro¿enia. Gorzej, ¿e nadal czu³e¶ na plecach czyj¶ wzrok. Uczucie to, tak nagl±ce i nieprzyjemne, by³o kolejnym, które kaza³o Ci uciekaæ... I có¿, tak te¿ zrobi³e¶, ledwo powstrzymuj±c strach i nienawi¶æ, staraj±c znale¼æ siê ¶rodek miêdzy nimi, taki, który pozwoli powstrzymaæ Ci siê od dzia³ania, przynajmniej na razie, póki niesie ono ze sob± zbyt wielkie ryzyko. Odprowadzany martwym, choæ tak¿e i nagl±cym i nieprzyjemnym wzrokiem Twych braci wreszcie opu¶ci³e¶ to miejsce. O tak, ich dusze pragn± tej zemsty, choæ same widaæ dokonaæ jej nie mog±. Z pewno¶ci± potrzebuj± kogo¶, kto to zrobi w ich imieniu, ot, do takich wniosków doszed³e¶, oddalaj±c siê od studni. |
Craig Un Shalach - 2011-05-06 20:53:13 |
,,Zrobiê wszystko by ich pom¶ciæ... wrócê tu kiedy zyskam wiêksz± moc... ale najpierw muszê j± znale¼æ'' |
Dragenor - 2011-05-06 21:14:38 |
Szed³e¶ ciemn±, wymar³± ulic±, wiod±c± Ciê prosto ku bramie, wygl±daj±cej jak co¶ w stylu ogromnej, wyszczerzonej w Twoj± stronê paszczy potwora, gotowej, by Ciê po¿reæ. Pewnie prowadzi³a gdzie¶ dalej, do bogatszej dzielnicy, a mo¿e wrêcz przeciwnie, do czego¶ jeszcze gorszego od tego, co przed chwil± ujrza³e¶. A¿ siê wzdrygn±³e¶ na sam± my¶l... Tymczasem na niebie zaobserwowa³e¶ pewne niezwyk³e dla Ciebie zjawisko, bowiem od jakiego¶ czasu poczê³o siê ono rozja¶niaæ, ba, ju¿ niemal samo s³oñce z oddali wyjrza³o, gdy nagle, tak totalnie ni st±d ni zow±d zasnu³o siê czarnymi jak ¶mieræ sama chmurami, ani chybi burzowymi. Poczu³e¶ siln± emanacjê z³ych mocy, bij±c± od tej burzy, choæ ta jeszcze siê nie zaczê³a... |
Craig Un Shalach - 2011-05-07 13:14:35 |
,,Có¿ to za anomalia? Tyle mrocznej energii...'' |
Dragenor - 2011-05-07 14:46:11 |
... A burza skupi³a siê jakby na Tobie, lun±wszy deszczem na okolicê. Ba... nie do¶æ, ¿e deszczem, gêstym jak my¶li samotnego wariata, to jeszcze b³yskawicami, rzek³by¶ wrêcz, lunê³a. Jedna r±bnê³a gdzie¶ nieopodal, w czubek jakiej¶ samotnej wie¿y, która zaraz zajê³a siê ogniem. Huk gromu niemal Ciê og³uszy³, sprawiaj±c, ¿e a¿ przysiad³e¶ z wra¿enia. Zaczê³o robiæ siê nieprzyjemnie... |
Craig Un Shalach - 2011-05-11 13:38:59 |
,,O jasny gwint...'' |
Dragenor - 2011-05-11 16:05:46 |
Dopad³e¶ jakiego¶ ciemnego, zawszonego zau³ka, okrytego, na szczê¶cie, jakim¶ tam dachem, wokó³ szala³a burza, a okoliczne "burki" ujada³y i wy³y, jakby ich sto diab³ów goni³o. I a¿ podskoczy³e¶, gdy o nogi otar³o Ci siê co¶ ciep³ego i miêkkiego, tak odmiennego od tej s³oty, od której zd±¿y³e¶ ju¿ ca³kiem przemóc, i od zimna, od którego siê telepa³e¶. Gdy zerkn±³e¶ w dó³, okaza³o siê, ¿e by³ to jaki¶ bury i wynêdznia³y kot dachowiec, który wyda³ z siebie ciche "miaaau" na Twój widok. Para ¶lepi wpatrywa³a siê w Ciebie z ciemno¶ci... |
Craig Un Shalach - 2011-05-11 16:07:54 |
Craig u¶miechn±³ siê do kocurka. Ale nie tak przyja¼nie, tylko jakby w zapowiedzi na jak±¶ zabawê. A, ¿e by³ on mrocznym elfem to i musia³a byæ okrutna. |
Dragenor - 2011-05-12 10:21:17 |
Zrobi³e¶ jak chcia³e¶, jednak wprost odjê³o Ci mowê na widok, jak w kota... rzeczywi¶cie trafia piorun. Zwierzê wrzasnê³o, podskoczy³o, zakwili³o i zamar³o, podobnie jak i Ty, og³uszony tym hukiem, który natychmiast potoczy³ siê po okolicy. Jednak mimo i¿ wszystko, co do tej pory wiedzia³e¶, wszelkie prawa logiki, ¿ycia, i ¶mierci przeczy³y ca³kiem przeciw temu, to w chwili, gdy "pu¶ci³o" je to potê¿ne wy³adowanie, nic mu siê nie sta³o, mo¿e poza tym, ¿e by³ lekko przypalony, jakby wytarza³ siê w sadzy. I mimo tego, ¿e by³e¶ o¶lepiony, zdo³a³e¶ dojrzeæ w przerwach miêdzy tymi bia³ymi plamami, szafuj±cymi teraz non stop Twoje oczy, jak kot zbli¿a siê w Twoj± stronê, jednak jego ¶lepia nie s± ju¿ tymi, które widzia³e¶ przed chwil±, o nie... Teraz by³y to ¶lepia demona. I tak, bardzo ¶miesznie - stwierdzi³e¶. |
Craig Un Shalach - 2011-05-12 16:08:01 |
Przeciera³ oczy i ze zdumieniem obserwowa³ jak kot powoli do niego podchodzi. To by³o absurdalne... po uderzeniu takim piorunem powinno byæ z tego pchlarza sma¿ona pieczeñ... |
Dragenor - 2011-05-12 16:29:35 |
"Kicia" nie pró¿nowa³a, i, widz±c Twoj± biern± postawê, natychmiast zaatakowa³a swoimi ostrymi jak brzytwa pazurkami, tn±c Ciê nader dotkliwie po nogach, pomimo noszonego na nich odzienia, które powinno przecie dawaæ jako-tak± ochronê. Poczu³e¶ ciep³± krew, sp³ywaj±c± ciurkiem w dó³, po ³ydce... Gorzej, ¿e nie mog³e¶ zareagowaæ, z racji tego, ¿e nadal by³e¶ o¶lepiony przez piorun. Czu³e¶ siê jak ociemnia³y, wrzucony do klatki z lwami... |
Craig Un Shalach - 2011-05-12 18:00:40 |
,,Jasny gwint... nie jest dobrze...'' |
Dragenor - 2011-05-12 18:25:18 |
Zacz±³e¶ machaæ no¿em jak opêtany i lataæ w te i wewte, ¶ledzony czujnym spojrzeniem kociego demona, bo inaczej tego nie mog³e¶ ju¿ nazwaæ, a w miêdzyczasie minê³o Ci o¶lepienie. Kot jednak nijak siê Ciebie nie zl±k³, ju¿ ruszaj±c w kolejnej, dzikiej szar¿y, która, na Twoje szczê¶cie, skoñczy³a siê jedynie kilkoma zadrapaniami. Bestia prychnê³a i odskoczy³a, oczekuj±c riposty. W miêdzyczasie zajê³a siê oblizywaniem swych pazurków z Twej krwi. |
Craig Un Shalach - 2011-05-12 18:31:50 |
,,To jaki¶ ¿art!'' |
Dragenor - 2011-05-12 18:53:25 |
Przyczai³e¶ siê, i... zrobi³e¶ jak chcia³e¶, choæ mo¿e "nabiæ" to by³oby za du¿o powiedziane, bowiem w zasadzie to ledwie go drasn±³e¶, upuszczaj±c jednak kocurowi trochê krwi, sam za¶ unikn±³e¶ jego ataku, odtr±caj±c go no¿em. Uff, by³o blisko... |
Craig Un Shalach - 2011-05-12 18:57:29 |
- Mroczny panie, wystawiasz mnie na próbê?! - warkn±³ Craig i tym razem postanowi³ zmieniæ trochê taktykê. Tym razem przygotowa³ siê do riposty... a dok³adniej do odskoku przed kocurem, a potem chcia³ kopn±æ kocura najmocniej jak siê da³o... Jak na razie sz³o po jego my¶li. |
Dragenor - 2011-05-12 19:32:35 |
Tak, jak siê tego spodziewa³e¶, kocur znowu zaatakowa³, jakby tylko tego nauczono go w jego "poprzednim ¿yciu". Chocia¿ kto wie, mo¿e ju¿ zupe³nie nie by³ takim, jakim go "pozna³e¶"? Ale do rzeczy, dosyæ ju¿ tych kocich wywodów. To znaczy kocie wywody by³y, ale to po tym, jak bestiê kopn±³e¶, co jednak zdarzy³o siê, w chronologicznej kolejno¶ci wydarzeñ, dopiero gdy kot zdo³a³ Ciê znów zadrapaæ, do krwi, tak¿e po brzuchu, pozostawiaj±c tu i ówdzie swój krwawy "podpis", wygl±daj±cy jak jaka¶ upiorna parodia Zorro, co sta³o siê z kolei ju¿ po tym, jak dokona³e¶ swego nieszczêsnego uniku, przeprowadzonego, niestety, nieco za wcze¶nie, ¿eby móc okazaæ siê skutecznym. Jednak w efekcie tej szarpaniny kot polecia³ na przeciwleg³± ¶cianê, odbi³ siê od niej jak futrzana pi³ka, jêkn±³ przeci±gle i znieruchomia³ na ziemi, dogorywaj±c na niej jeszcze przez chwilê. Jednak wtedy, kiedy go u¶mierci³e¶, rzek³by¶, przy jego ostatnim ju¿, kocim tchnieniu, zdawa³o Ci siê, ¿e znów spogl±da na Ciebie swoimi zwyk³ymi, pob³yskuj±cymi w ciemno¶ciach ¶lepkami... Mo¿e wiêc tamto co¶, co go opanowa³o, teraz opu¶ci³o go wraz z ¿yciem? Sam czu³e¶ siê niewiele lepiej. Nadal szumia³o Ci w uszach i krêci³o Ci siê w dodatku w g³owie, i to bynajmniej ju¿ nie od piorunów, które ostatnio ju¿ jakby ucich³y, a od up³ywu krwi, których coraz wiêcej ubywa³o z Twoich j±trz±cych siê ran, co chwilê przypominaj±cych o sobie kolejnymi falami bólu. A¿ dziwy cz³eka bior±, ¿e takie to to by³o ma³e, a tak Ciê cholerstwo porani³o... |
Craig Un Shalach - 2011-05-12 19:51:54 |
(byæ tak poharatanym przez kota... w ogóle co¶ dostanê za jego u¶miercenie?) |
Dragenor - 2011-05-12 20:12:56 |
Krwawienie ju¿ niemal ca³kiem usta³o, na Twoje szczê¶cie, zatamowane przez pasy materia³u, którymi zabanda¿owa³e¶ rany. Te za¶ wnet zabarwi³y siê na czerwono, jakby daj±c Ci do zrozumienia, ¿e bez uzdrowiciela z tym wszystkim ani rusz. Podszed³e¶ do kota, próbuj±c pobraæ zeñ energiê, jak to czyni± nekromanci wraz ze ¶mierci± jakiej¶ istoty, jednak niewiele jej tam by³o, a w ka¿dym razie nie tyle, ¿eby móc tam cokolwiek pobieraæ. K±tem oka spostrzeg³e¶, ¿e chmury znikaj±, i to równie szybko, jak siê pojawi³y. Zupe³nie, jakby ta burza by³a tylko z³udzeniem... Ale jak wiêc wyt³umaczyæ te piek±ce jak od roz¿arzonego ¿elaza rany? |
Craig Un Shalach - 2011-05-12 20:19:51 |
(jednak walka nie by³a taka spisana na straty ;] ) |
Dragenor - 2011-05-13 10:41:37 |
Jednak nigdzie nie dostrzeg³e¶ takowego, przypomnia³e¶ sobie jednak, ¿e w Dzielnicy Kupieckiej by³ chyba jaki¶, czy raczej jaka¶, bo to zielarka. Kto wie, mo¿e ona zdecyduje siê Ci pomóc? Tymczasem Ty szed³e¶, rozmy¶laj±c, ulicami Dzielnicy Biedoty, które je¿eli wcze¶niej wygl±da³y jak jaki¶ jeden wielki burdel, to teraz do tego burdelu musia³a zaj¶æ ca³a horda jakich¶ nad wyraz rozbestwionych demonów, o czym dobitnie przypomnia³o Ci kilka napotkanych widoków, takich jak owa wie¿a, w któr± widzia³e¶, jak trafia piorun, teraz ju¿ dogasaj±ca po burzy, oraz porozwalane po okolicy fragmenty p³otów i dachówek. To oczywi¶cie nie koniec listy zniszczeñ, jakie siê tu przytrafi³y w czasie burzy, lecz gdyby je wszystkie przedstawiæ szczegó³owo, mo¿na by nad tym siedzieæ ca³e dnie... |
Craig Un Shalach - 2011-05-13 11:14:30 |
Craig przypominaj±c sobie zielarkê od razu skierowa³ siê do dzielnicy kupieckiej. Rany by³y paskudne, wygl±da³ jakby zosta³ napadniêty przez rozw¶cieczonego wilko³aka... ruszy³ ku jej domku szybszym krokiem, bo czu³, jak jego cia³o wrêcz lepi³o siê od hemoglobiny... |
Dragenor - 2011-05-13 16:28:16 |
Krzywi±c siê niemi³osiernie z bólu opu¶ci³e¶ Dzielnicê Biedoty, której zatêch³e, wal±ce siê budy dotychczas Ci towarzyszy³y, ust±piwszy jednak ³adnym, schludnym kamienicom Dzielnicy Kupieckiej, no, choæ ³adnych to mo¿e przed tym, jak czê¶æ z nich zosta³a pokiereszowana przez burzê. Paskudna sprawa... Do tego jeszcze Ci ludzie, ogarniêci panik± ludzie, krzycz±cy co¶ jakby: "Martwi! Martwi wstali z grobów! Teraz przyjd±, aby zem¶ciæ siê za nasze grzechy! ¦mieeeræ!". ¯adnego ¿ywego trupa nie widzia³e¶ jednak w pobli¿u... |