- Age of Decay http://www.ageofdecay.pun.pl/index.php - Dzielnica Kupiecka http://www.ageofdecay.pun.pl/viewforum.php?id=9 - Karczma Pod Szczęśliwą Monetą http://www.ageofdecay.pun.pl/viewtopic.php?id=37 |
Dragenor - 2011-03-06 20:22:48 |
W ciepłym, pachnącym czosnkiem wnętrzu karczmy zawsze coś się dzieje. Trzeba jednak dobrze strzec swej sakiewki, gdyż w pobliżu kręci się kilka typów spod ciemnej gwiazdy. Można tu wypić znakomite piwo, przekąsić coś, bądź poszukać jakiejś pospolitej rozrywki, na przykład wszczynając nader często zdarzającą się tu burdę. Karczmarz, wielki dryblas o miłym wglądzie, zawsze ma jakieś zadanie w zanadrzu. |
HeadCrusher - 2011-03-23 22:19:51 |
Na plac przed karczmą wszedł zakapturzony jegomość. Deszcz przecinał powietrze niczym małe sztylety, ale nieznajomego to nie ruszało. Szedł w stronę karczmy, podczas gdy wszyscy chowali się przed ulewą. Nawet psy wbiegały pomiędzy deski leżące na uliczkach aby nie zmoknąć. Ale jego to nie obchodziło. Szedł dalej. Poczuł zapach karczmy. Czuł, że jest już niedaleko. Między kostkami bruku woda płynęła małymi strumyczkami, jakby uciekając od niego. Po chwili stanął przed drzwiami. "Pod szczęśliwą monetą. Co za idiota wymyślił taką nazwę". I wszedł. |
Dragenor - 2011-03-24 05:46:42 |
Karczmarz jakby chwilę Ci się przyglądał, po czym rzucił wściekle: |
HeadCrusher - 2011-03-24 15:09:55 |
-Tacy cwani jesteście, co?- szepnąłem. Szybkim susem dopadłem do ściany i wyrwałem z niej wiszącą pochodnię. W tym samym momencie składałem już myśli do rzucenia klątwy. "Śmierć rasistom" - to była moja jedyna myśl w tej chwili. |
Dragenor - 2011-03-24 15:24:56 |
Thorn: |
Dragenor - 2011-03-24 15:42:00 |
Znalazłeś jedno nieopodal i zrobiłeś jak chciałeś. |
Ezio - 2011-03-24 15:49:08 |
Podeszłe do karczmarza i powiedziałem |
Dragenor - 2011-03-24 16:19:52 |
-Zostawić was w spokoju?! Ja? Was? To WY mnie lepiej, cholera, zostawcie. Straż!-ponowił swe wołania karczmarz, dobywając w międzyczasie wielkiego, zardzewiałego tasaka. Wzdrygnąłeś się na myśl, co by było, gdyby ten zdzielił Cię nim po głowie... Tymczasem część gości poczęła opuszczać lokal, przeczuwając nadchodzącą burdę. |
Ezio - 2011-03-24 16:45:21 |
wyciągnąłem pochodnię i podpaliłem ją za pomocą krzesiwa i żuciłem na tego ochłapa klątwę wypalenie |
Dragenor - 2011-03-24 17:02:56 |
(Uważaj na błędy ;)) |
Ezio - 2011-03-24 17:08:38 |
Odskakując przed jego straszliwym cięciem oddaliłem się w tył i ponowiłem próbę żucenia na niego uroku |
Dragenor - 2011-03-24 17:25:29 |
Przywołałeś moc, przez co lekko zakręciło Ci się w głowie, zaraz jednak zreflektowałeś się, i posłałeś klątwę we wroga. Ten jednak - jakimś cudem - oparł jej się. Wtedy poczułeś, jak potężna fala mrocznej energii uderza w Ciebie wraz z bólem, który niosła. Z trudem utrzymałeś się na nogach... Tymczasem Twój przeciwnik, miast zaatakować, wybiegł krzycząc na ulicę, za nim zaś jego osiłki, również śmiertelnie przerażone obecnością czarnoksiężnika, którym się okazałeś. |
Ezio - 2011-03-24 17:30:08 |
zjadam mięso z kurczaka zabieram nuż którym wcześniej żuciłem i podłodze do mrocznego podaje mu rękę i mówię : |
HeadCrusher - 2011-03-24 19:02:58 |
Popatrzyłem na nieznajomego. "Uratował mi dupę, fakt. Ale to człowiek... być może jakiś agent... zobaczymy." |
Ezio - 2011-03-24 19:07:15 |
poszedłem w nieznane za thornem |
Dragenor - 2011-03-24 19:29:48 |
Wyszliście z karczmy, odprowadzani nieprzychylnym, wrogim wręcz wzrokiem tych, którzy zostali. |
HeadCrusher - 2011-03-26 09:51:45 |
-Więc powiedz mi, towarzyszu, jak ci na imię i skąd przybywasz? |
Dragenor - 2011-03-26 10:04:52 |
Rzekłeś, co chciałeś, jednak Twój towarzysz nieoczekiwanie odszedł gdzieś w tłum, idąc, jak Ci się zdawało, w kierunku Dzielnicy Handlu i Rzemiosła. Nawet na Ciebie nie spojrzał... Tymczasem, gdy tak stałeś na tej zawszonej ulicy, coraz więcej ludzi poczęło zwracać na Ciebie uwagę. Pokazywano Cię palcami, słyszałeś ciche wyzwiska, ktoś nawet rzucił kamienia... Jakby tego było mało, dostrzegłeś dwóch całkiem dobrze uzbrojonych strażników miejskich, idących prosto w Twoją stronę! |
HeadCrusher - 2011-03-26 21:53:05 |
"W mordę, oni pewnie od tej karczmy!" krzyknąłem w myślach, po czym rozepchnąłem się w tłumie i zacząłem biec w kierunku przeciwnym do strażników. |
Dragenor - 2011-03-26 23:38:42 |
Jakimś cudem zdołałeś się wymknąć i zniknąłeś w tłumie. Strażnicy nawet się nie obejrzeli... |
Tarasek - 2011-03-28 15:42:26 |
Wchodzę do karczmy i rozglądam się po pomieszczeniu. |
Dragenor - 2011-03-28 15:52:38 |
Pierwszym, co rzuciło Ci się w oczy, był niemal całkowity brak gości. Karczmarz, ściskający w ręku jakiś stary, zardzewiały już tasak, wodził właśnie nieprzytomnym wzrokiem po swej opustoszałej spelunie. Coś tu się musiało zdarzyć. Ale... co? |
Tarasek - 2011-03-28 15:54:21 |
Ignorując raczej nieprzyjemne otoczenie, podchodzę do karczmarza i pytam: |
Dragenor - 2011-03-28 15:58:05 |
Ten wpierw nie zwrócił na Ciebie uwagi, zaraz potem jednak otrząsnął się z tego dziwnego otępienia, i rzekł z trudem: |
Tarasek - 2011-03-28 16:00:19 |
-Spokojnie - mówię. - Powiedz wszystko powoli i wyraźnie. |
Dragenor - 2011-03-28 17:21:23 |
Karczmarz, wyraźnie czymś zafrasowany, przysiadł na stołku nieopodal. |
Tarasek - 2011-03-28 21:14:35 |
Daję mu po twarzy. |
Dragenor - 2011-03-29 04:44:30 |
Ten skrzywił się tylko od Twojego ciosu i wyjęczał bezradnie: |
Tarasek - 2011-03-29 15:28:09 |
-Niech będzie - wymamrotałem. |
Dragenor - 2011-03-29 16:14:43 |
- No, to nie jest moje jedyne zmartwienie... Na przykład, ktoś od dłuższego czasu podkrada mi zapasy z piwnic. Można by rzec, że to tylko szczury, jednak tamto wyglądało mi na robotę "fachowca", że tak powiem. Ostatnio zniknęło mi kilka worków z żywnością, choć zdarzyło się też, że ubyła cała beczka piwa. W dodatku Margaret, moja kucharka, widziała pewnej nocy jakąś ciemną, niską postać, kręcącą się po okolicy. Chcesz, możesz zrobić coś w tej sprawie, bo z pewnością ci to jakoś wynagrodzę... |
Tarasek - 2011-03-29 21:37:26 |
-Zajmę się tym, ale potrzebuję klucza od piwnicy - mówię. |
Dragenor - 2011-03-30 04:45:49 |
- Że co? - w pierwszej chwili karczmarz nie zrozumiał - A, dobrze. Już daję. Tylko strzeż go jak własnego oka, albo osobiście ci jedno wyłupię... - podał Ci prosty, żelazny klucz, zawieszony na rzemyku. |
Ishtar Morasul - 2011-03-30 05:45:26 |
Wchodzę do karczmy. |
Tarasek - 2011-03-30 13:20:42 |
Otrzymawszy klucz, wychodzę z karczmy. |
Dragenor - 2011-03-31 04:07:39 |
Varric: |
Ishtar Morasul - 2011-03-31 08:04:21 |
-Aaaach... piwo! Oto, czego mi trzeba.- powiedziałem, rozsiadając się na krześle. -Wydarzyło się coś ciekawego?? Coś pustawo tutaj- dodałem, rozglądając się po karczmie. |
Dragenor - 2011-03-31 08:16:49 |
- Aa, szkoda gadać... - karczmarz wręczył Ci ociekający pianą kufel. - 2 sztuki złota. |
Ishtar Morasul - 2011-03-31 08:21:34 |
Położyłem złoto na ladzie i zabrałem się do popijania. |
Tarasek - 2011-03-31 08:24:50 |
Doznając olśnienia, wracam do karczmy, podchodzę do lady i, ignorując krasnoluda, pytam karczmarza: |
Dragenor - 2011-03-31 08:32:41 |
Isthar: |
Ishtar Morasul - 2011-03-31 13:12:00 |
-No dobrze, zerknę tam. Powiedz mi, gdzie to domostwo dokładnie jest.- rzekłem, odkładając pusty już kufel na stół. |
Tarasek - 2011-03-31 15:52:43 |
Podchodzę do drzwi, otwieram je i wkraczam do kuchni. Rozglądam się po niej. |
Dragenor - 2011-03-31 15:58:20 |
Isthar: |
Tarasek - 2011-03-31 16:29:48 |
-Jak dojść do piwnicy karczmy? - pytam kucharkę. |
Dragenor - 2011-03-31 17:03:13 |
- A kim ty znowu jesteś, brodaczu? Kto cię tu wpuścił, hę? - kucharka wzięła się teatralnie pod boki. Wtedy to jej koleżanka, "nieco" młodsza, i "trochę" chudsza, również włączyła się do rozmowy. |
Tarasek - 2011-03-31 17:23:31 |
Wychodzę z kuchni i kieruję się do piwnic. Otwieram drzwi kluczem i wchodzę. |
Dragenor - 2011-04-01 05:12:09 |
W środku panował piwniczny ład i porządek, zakłócany może przez kilka myszy, przemykających co i rusz pod ścianą. Cokolwiek tu było, teraz nic nie świadczyło o obecności tego czegoś. Na wprost miałeś górę worków z mąką, po prawej półkę z pieczywem, po lewej beczki o nieznanej Ci zawartości, zaś z sufitu zwieszały się suszone grzyby i laski kiełbasy. Ot, zwykły skład żywności. Ale zaraz... zdawało Ci się, że gdzieś dostrzegłeś błysk złota. Gdzieś tam, między beczkami... |
Tarasek - 2011-04-01 12:35:40 |
Idę w kierunku błysku i patrzę między beczki. |
Dragenor - 2011-04-01 17:11:05 |
To ani chybi Twój krasnoludzki instynkt właśnie zadziałał, bowiem między beczkami pałętało się kilka złotych monet, i jakaś stara, zabrudzona kartka. Nie mogłeś jednak dostrzec, co na niej napisano, była za daleko, i to w ciemności. |
Tarasek - 2011-04-01 20:10:37 |
Podnoszę kartkę i monety. |
Dragenor - 2011-04-01 20:19:54 |
Podniosłeś co chciałeś. |
Tarasek - 2011-04-01 20:22:21 |
Wychodzę z piwnicy i przy słonecznym świetle próbuję odczytać kartkę. |
Dragenor - 2011-04-02 07:38:55 |
Napisane na niej było: |
Tarasek - 2011-04-02 08:44:24 |
Chowam kartkę i wychodzę z karczmy. |
Dragenor - 2011-04-02 09:06:28 |
Opuściłeś progi karczmy, powoli zapełniającej się nowymi gośćmi. |
Ishtar Morasul - 2011-04-03 17:55:27 |
Podchodzę jeszcze do lady i pytam: |
Dragenor - 2011-04-03 17:58:56 |
- Burdel? - karczmarz spojrzał na Ciebie z niejakim rozbawieniem - W łaźniach miejskich musicie popytać, bo na pewno nie u mnie... |
Ishtar Morasul - 2011-04-03 18:05:42 |
Wychodzę z karczmy. |
Dragenor - 2011-04-03 18:14:39 |
Wyszedłeś, odprowadzony rozbawionymi spojrzeniami gości, a w szczególności tych będących płci żeńskiej. "Ciekawe, czy krasnoludy są w tym równie dobre, jak elfy" szeptały między sobą jakieś urocze szlachcianki. "Słyszałam, że ich bestia nieraz przerasta smoki!" obie zachichotały. |
Ishtar Morasul - 2011-04-03 18:18:40 |
-Odwracam się do nich i powiedziałem półgłosem: |
Rastu - 2011-05-03 10:16:59 |
-Uhuhuu, więc to jest to szczęście, które przywiodła wam ta cała szczęśliwa moneta, co, karczmarzu? - wesołym tonem rzucił nizioł, podchodząc do lady. Ledwo zza niej wystawał, co nie przeszkadzało mu w oparciu się na niej. Popatrzyłem się bystro w oczy karczmarza i rzekłem: |
Rkendor - 2011-05-03 10:54:47 |
( Nie poprawiłeś w karcie tego, co wysłałem ci w PW, tak więc nie odpiszę ci dopóki nie poprawisz karty postaci, nie powiedziałem też wcale, że ją akceptuję. |
Shiala - 2011-05-03 15:58:05 |
Nie wiadomo kiedy to w karczmie zagościła nowa osoba a była nią kobieta, niezbyt wysoka, szczupła o włosach przywodzących na myśl śnieżną zawieję. Białowłosa skierowała też szybko swe kroki w stronę szynkwasu, by następnie oprzeć na nim prawą dłoń. Nie odezwała się, zlustrowała jedynie pomieszczenie uważnym spojrzeniem jasnoniebieskich oczu. |
Rkendor - 2011-05-03 20:04:03 |
Shaila: |
Shiala - 2011-05-03 20:25:03 |
Skinieniem głowy i nieznaczny półuśmiechem wyraziła swą wdzięczność w tym względzie. Srebrzanka ujęła szklanicę oburącz, zwracając twarz w stronę wspomnianych przez oberżystę grajków. Przez moment obserwowała bardów, wsłuchując się w ich skoczne zaśpiewy. Jednocześnie lekkim ruchem ramion upewniła samą siebie w przekonaniu, że jej lutnia nadal tkwi bezpiecznie, przymocowana do paska na plecach. Poprawiła nieco ułożenie pasa tak, że koniec lutni wyjrzał znad jej prawego ramienia. Upiła łyk trunku i ponownie zlustrowała otoczenie, szukając jakiegoś interesującego jegomościa, do którego mogłaby ewentualnie się przysiąść. |
Rastu - 2011-05-04 09:05:10 |
(Nie czaję, wcześniej było że ludu mało bo jakaś zadyma czy coś była. Ale nie będę wnikał, jest jak MG rozkaże) |
Rkendor - 2011-05-04 11:08:08 |
( @Rastu: A wiesz ile wody w rzekach upłynęło, od czasu, gdy były pisane tamte posty? |
Shiala - 2011-05-04 15:35:45 |
Srebrzankę zaintrygował nieco ów siedzący w rogu sali staruszek. Widać było, iż zgromadził wokół siebie całkiem pokaźna grupkę, więc zapewne miał do opowiedzenia coś ciekawego. Zanim jednak kobieta zdecydowała się podejść, jej wzrok wyłapał mimowolnie niewielki ruch z lewej strony, a gdy zwróciła twarz w tamtym kierunku, jej oczom ukazała się postać Niziołka. W miarę, gdy do niej mówił, na twarzy Shiali widniał coraz to pokaźniejszych rozmiarów, jednakże jednocześnie czysto grzecznościowy uśmiech. |
Rastu - 2011-05-05 13:35:54 |
-Srebrzanka, cóż za wierny przydomek! Ależ oczywiście, mów mi po imieniu, pani Shialo... Nie widziałem jeszcze srebrzysto włosej Allandorki, a przy tym tak czarującej - powiedziałem z lekkim ukłonem. Zastukałem w blat i rzekłem do karczmarza: |
Dragenor - 2011-05-05 14:38:25 |
Shiala: |
Shiala - 2011-05-05 15:38:16 |
Białowłosa pokręciła nieznacznie głową, w odpowiedzi na pytanie towarzysza. |
Rastu - 2011-05-05 17:31:42 |
Wsadziłem ręce do kieszeni i wymacałem szybko sześć najbardziej oberżniętych po brzegach monet, jakie mogłem znaleźć. Wreszcie, kiedy je wymacałem podałem je szybko pachołowi i nachyliłem się mu do ucha, szepcząc: |
Dragenor - 2011-05-05 18:46:38 |
Shiala: |
Shiala - 2011-05-05 19:19:06 |
Najwyraźniej zadowolona z faktu, że w tym chaosie udało jej się dojrzeć jakiś wolny stolik, Srebrzanka przyspieszonym krokiem ruszyła w jego kierunku, nie zważając już na towarzysza, który zapewne dołączy do niej w sowim czasie, a w tym przypadku po dogłębniejszych oględzinach butelki z trunkiem. |
Dragenor - 2011-05-06 05:37:24 |
Ruszyłaś do stolika, i zaraz byłaś przy nim, choć musiałaś się przebijać przez niemały tłumek. |
Rastu - 2011-05-06 20:19:58 |
Ruszyłem chyżo za białowłosą, rozpychając się w tłumie łokciami. Mimowolnie wyobraziłem sobie siebie i białowłosą w scenie "troszeczkę" roznegliżowanej. To prawie kosztowało mnie winko, gdyż tak marząc potknąłem się o czyjś but. Zakląłem, ale ruszyłem mężnie dalej do stolika. |
Dragenor - 2011-05-06 20:29:10 |
Gorzej, że po tym pierwszym potknięciu ktoś inny "podstawił Ci nogę", przez co wyłożyłeś się jak długi, rozbijając co gorsza winko przy okazji, o kant stołu, stojącego nieopodal. Jak tak dalej będziesz tu leżał, to z pewnością żadna Cię już nigdy nie zechce... |
Shiala - 2011-05-06 20:37:28 |
Dotarłszy do stolika, Srebrzanka usadowiła siedzenie na pobliskim krześle, odpinając zawczasu klamerkę paska do którego była przymocowana lutnia. Zaraz też troskliwie ułożyła instrument tuż obok swego prawego boku, opierając go o blat stołu. Rozsiadła się wygodnie, zakładając nogę na nogę i palcami lewej dłoni poczęła wybijać na własnym kolanie monotonny rytm. Jej spojrzenie powędrowało w stronę Rastu, gdyż była ciekawa co też go tak długo zatrzymuje. |
Dragenor - 2011-05-06 21:00:13 |
Ujrzałaś, jak niziołek, idąc mężnie w stronę stolika, najpierw potyka się po raz pierwszy, choć łapie równowagę, tylko po to, aby zaraz potem nieopatrznie wejść na wystawioną przez kogoś nogę i wyłożyć się jak długi, rozbijając przy tym wino, choć na szczęście kieliszki się uchowały... Choć wspomnieć trzeba, że zwróciło to mniejszą uwagę od tego, jak wygrałaś na lutni pierwsze melodie, ciche i spokojne, bo o ile gleba niziołka wywołała jedynie kilka śmiechów, to o ilości spojrzeń i słuchaczy, jaką przyciągnęłaś ową muzyką, było stanowczo więcej niż kilka. Cóż, może to i lepiej dla niego? |
Rastu - 2011-05-07 05:10:27 |
Podniosłem się z istnym mordem w oczach i rzuciłem spojrzeniem dookoła, mówiąc: |
Dragenor - 2011-05-07 06:21:14 |
- Cham? Mnie nazywasz chamem?! Patrzcie go, niby nizioł, a taki hardy skurczysyn! - może nie był to nord, jakiego sobie wyobrażałeś, ale niewiele mu do tego brakowało. Ot, bary szerokie jak karczemna lada, muły jak antałki piwa, no i do tego jeszcze to spojrzenie, mówiące "Podejdź, to zabiję...". I już wiedziałeś, że co się stało, to się nieodstanie, gdy wypowiedział wreszcie to, na co czekałeś, zionąc przy okazji piwem i czosnkiem: |
Shiala - 2011-05-07 10:26:14 |
Shiala nadal brzdąkała na lutni, szarpnięciami strun wydobywając z instrumentu cichą, melancholijną melodię. Skupiła się jednak nie tylko na graniu, ale i na obserwacji zaistniałej sceny. ,,No proszę, satysfakcji mu się zachciało." przemknęło jej przez myśl i skłoniło ją to do ledwo widocznego, cynicznego uśmieszku. Przypatrywała się Rastu i temu drugiemu, sporo wyższemu drabowi. Miała wrażenie, że męski honor jest przyczyną co najmniej jednej trzeciej ilości bezsensownych burd. Choć szanse niziołka przedstawiały sobą stan raczej opłakany, to mimo wszystko Shiala poczuła teraz do niego swoistą dozę sympatii. Pomimo jawnej głupoty, choć motywowanej jakże szlachetnymi pobudkami honoru, , jaką wykazał się Rastu, Srebrzanka poprzysięgła sobie, że nie pozwoli, by tamten skurczysyn obił mu twarz. Cicha, łagodna muzyka umilkła nagle, brutalnie urwana. Kobieta przypatrywała się dalszemu rozwojowi wypadków, gotowa w każdej chwili zareagować. |
Dragenor - 2011-05-07 10:34:26 |
Nikt nawet nie zwrócił na to uwagi, skupiwszy się na zaistniałej właśnie sytuacji. Tymczasem Ty sama się jej przyjrzałaś, usłyszawszy coś jakby... "Wyzywasz mnie?", słowa, które padły z ust tamtego draba, górującego teraz wyraźnie nad Rastu. Gorzej dla niego, że się zataczał, widać był już nieźle podpity, co dawało jakie-takie szanse dla niziołka... |
Iben - 2011-05-07 14:52:06 |
Staję przed drzwiami karczmy, uśmiechając się pod nosem. Ach... bogate Tiarrim. Miasto możliwości. Otrzepuję swój podróżny, brązowy płaszcz od wszelkiego pyłu i zabrudzeń. Szlag niech trafi wszelki pył zalegający na drogach! Zwłaszcza osobie mego wzrostu, ten piekielny kurz się naprzykrza, hah. Spoglądam na szyld. Hmm... Szczęśliwa moneta. To chyba o niej gadali, jako o "najlepszej i najtańszej"... a i jeszcze dodać się winno "najlepiej poinformowanej", mam nadzieję. No nic, trzeba ruszyć swój gnomi tyłek. Wchodzę do karczmy, rozglądając się w tłumie. |
Dragenor - 2011-05-07 15:04:56 |
Tłum był, i to niemały, zaś grajkowie w kącie starali się go przekrzyczeć, co było jednak dość niełatwym zadaniem, zważywszy na ogólny harmider. Co chwilę jakiś przedmiot fruwał w powietrzu, ba, czasem nawet i ktoś, a gruby karczmarz i dwóch jego "pachołków" (łysi kolesie po 6 stóp wzrostu, szerocy w barach jak ten wielki żyrandol, wiszący nad całym tym zgiełkiem) starali się nad tym wszystkim zapanować. |
Iben - 2011-05-07 15:25:15 |
Ach, nie przypuszczałem, że będzie mi tego brakowało... Kłopotów. Wspominam nudną i szarą drogę, wśród pyłu i deszczu. Hah, w tych miejscach zawsze coś się dzieje. Staram się zbliżyć nieco do ów rozgardiaszu, rozeznać w sytuacji. Oczywiście nie podchodzę zbyt blisko. Świętej pamięci mateczka nie podarowała mi takich barów, jak u tych tutaj rozjemców... |
Rastu - 2011-05-07 16:21:31 |
Przełknąłem ślinę. Bydle wielkie, chociażby i nawet do obalenie trudne. Ale pijane! Przyjąłem hardą postawę i powiedziałem pewnym głosem: |
Dragenor - 2011-05-08 07:24:56 |
Vardok: |
Shiala - 2011-05-08 09:13:56 |
Srebrzanka momentalnie poderwała się z miejsca, a stało się to chyba dokładnie w momencie, w którym to dryblas zamierzył się na niziołka, po to tylko, by chwilę potem wyłożyć się jak długi. Ten widok uspokoił nieco złe przeczucia jej kobiecej intuicji, dlatego też zadecydowała, że póki co nie będzie wtrącać się do bitki. Niech się Rastu wykaże, w końcu ma spore szanse, a przerywanie mu teraz byłoby co najmniej nie na miejscu. Nie żeby Shiala zazwyczaj zwracała uwagę na ten subtelny fakt, lecz tym razem zdawało się być inaczej. |
Dragenor - 2011-05-08 09:20:11 |
Zaraz też podszedł do Ciebie jakiś koleś od tych całych zakładów, zanotował coś w swoim dzienniku, z nosem w którym chodził, i wyciągnął swą sękatą łapę po pieniądze. |
Rastu - 2011-05-08 09:22:45 |
O, me szczęście! "Dzięki ci, szczęśliwa kostko!" pomyślałem i z rozmachem kopnąłem go w łeb i szybko rozejrzałem się za jakimś kuflem, czy czymś podobnym w pobliżu. Przy okazji usłyszałem krzyk białowłosej. Już miałem jej pomachać, ale odszedłem od tego zamiaru. Jeżeli nie zauważyłem jakiegoś mniejszego, poręcznego przedmiotu w pobliżu to z całej siły kopię osiłka w nerę i zaczynam okładać go pięściami po ryju. A jeżeli zauważyłem coś poręcznego, stojącego blisko mnie, łapię to i jak najmocniej zaczynam walić w łeb osiłka. |
Shiala - 2011-05-08 09:29:04 |
- A i owszem, na niziołka. - odpowiedziała hardo i uśmiechnęła się niezbyt przyjemnie. Sięgnęła do sakiewki, umocowanej przy pasku i wyciągnęła stamtąd dziesięć złotych monet, które następnie podała ów kolesiowi. |
Iben - 2011-05-08 12:36:02 |
Szukam gospodarza tejże gospody, w międzyczasie spoglądając na walczących. To ma być równa walka? Chociaż, ten nizioł nie wygląda na całkiem bez szans. Hmm... Wysłuchuję głosów zakładających się. Przeca zaraz karczmarz ich rozdzieli, to nie jakaś piwnica w slumsach. O, w sumie mógłbym na to postawić... |
Rkendor - 2011-05-09 14:21:24 |
Vardok: Między ciasno oplatającym przeciwników tłumem znajdowały się tu i tam prześwity. Zza nich dojrzałeś karczmarza, jak się zdawało bardzo rozeźlonego. Przysposobił się on właśnie w sporej wielkości tasak, którym rączo wymachiwać zaczął w powietrzu, próbując przecisnąć się przez oblepiony gośćmi szynkwas. Wśród panującego harmidru trudno było wychwycić treść jakiejś rozmowy, a nawet pojedyncze słowa. |
Rastu - 2011-05-09 15:58:37 |
"Kurwa, kurwa kurwa kurwa kurwa! Jest coraz gorzej" pomyślałem z przestrachem. Wiedziałem, że nie mogę pozwolić sobie na chociażby jedną zmarnowaną chwilę. Sprężyłem się w sobie i kopnąłem z całej siły w twarz norda, po czym trochę odszedłem i nastawiłem bark jakby do wyważania drzwi. Pędem ruszyłem w jego kierunku, nie zatrzymując się ani na chwilę. Modliłem się rozpaczliwie do Krigisa, by dał mi zwycięstwo, bo jak się nordzisko podniesie, to albo mnie zabije, albo będę zmuszony wyciągnąć nóż i przelać jego krew. |
Shiala - 2011-05-09 16:16:29 |
- No do jasnej cholery. - warknęła, natychmiast zrywając się z krzesła i łapiąc za gryf instrumentu, w celu uchronienia go od następnych, nieprzewidzianych sytuacji. Pobieżnie rzuciła okiem na lutnię, upewniając się, że ta nie doznała zbytniego uszczerbku, po czym na powrót zamocowała ją przy pasku na plecach. Przestąpiła leżącego na ziemi krasnoluda i zaczęła przeciskać się w stronę szynkwasu, klnąc przy tym we wszystkich znanych sobie językach. |
Iben - 2011-05-09 18:08:15 |
Spoglądając na gorzejącą coraz prędzej gospodę, czuję jak dwie komety o wdzięcznych nazwach- "Uwaga" i "Zagrożenie", przelatują mi przez umysł, by znów zanurkować w podświadomości. Ich błysk jednak wystarczył. Oddalam się o krok o walczących, a o krok przybliżam się do wyjścia. Rozsądny gnom natychmiast opuściłby zabawę... Po chwili jednak znów wpatruję się w walczących, dziękując w myślach kochanej babce Eufelii, że wraz ze swą pazernością zabrała do grobu rodzinny przydział rozsądku. |
Rkendor - 2011-05-10 14:00:37 |
Rastu: Posłałeś osiłkowi celnego, mocnego kopa, pod wpływem którego został on odrzucony w tył. Zorientowałeś się, że uderzenie rozwaliło mu nochal, z którego od razu pociekła obficie posoka, zalewając całą, skrzywioną w dziwacznych grymasach mordę. Istoty wokół Was darły się, wygrażały, próbując dawać rady swemu faworytowi. Oddaliłeś się kilka stóp i szybko ruszyłeś w kierunku Norda, acz ten już podniósł się chwiejnie na nogach, wspomagany przez swoich kamratów. Mgnienie biegu, i zderzyłeś się z nim. Odbiliście się od siebie, po czym obaj upadliście na ziemię, pod nogi rozkrzyczanego tłumu. |
Rastu - 2011-05-10 15:14:30 |
Zacząłem się jak najszybciej podnosić, chociaż spotkanie z cielskiem norda i podłogą nie było miłe. Podniosłem ciało jak do siadu i parę razy potrząsnąłem głową, po czym spróbowałem się podnieść, wkładając w to wszystkie pozostałe mi siły. Jeżeli mi się uda, nie ma opierdalania się, tylko wjeżdżam z buta w osiłka i nie wiem co się dzieje kurde. |
Shiala - 2011-05-10 16:42:06 |
Srebrzanka - jeśli tylko udało jej się dotrzeć w miarę bezpiecznie do lady - zaraz poczęła rozglądać się za jakimś w miarę bezpiecznym miejscem, w którym osobę o jej wzroście i jej sylwetce możliwie jak najtrudniej będzie stratować, tudzież popchnąć, przewrócić, czy co tam jeszcze. Zaraz też położyła dłonie na ladzie, podskakując i siadając na niej na moment. Potem spuściła nogi z drugiej strony i wylądowała na ziemi, w nadziei, że ta drewniana osłona spełni swoje zadanie. Starała się wyłowić poprzez tłum sylwetki walczących. |
Iben - 2011-05-10 17:59:16 |
No i szlag trafił widowisko... Zaraz się zleci tu straż, do tego czasu trzeba wytrwać. Staram się jakoś przedostać do wyjścia. Jeśli mi się uda, staję w drzwiach, wyglądając to na ulicę, to na tumult w karczmie. Czyli jednak nici z napitku, cóż... zawsze złoto trochę dłużej pobędzie w sakwie. Staram dopatrzeć się niziołka. Chyba jeszcze nie padł? Szkoda by było, śmiały gość. |
Dragenor - 2011-05-11 10:42:38 |
Rastu: |
Rastu - 2011-05-11 10:57:19 |
Wyprowadzam ruch, jakbym chciał kopnąć z boku, jednak kiedy noga jest już blisko osiłka szybko ją zwijam, napędzając tym samym obrót. Kiedy już zatoczyłem jakieś 270 stopni, nie przerywając obrotu wykonuję wyskok i kopię drugą nogą, tą bardziej z tyłu. |
Shiala - 2011-05-11 11:12:44 |
Kobieta oderwała wzrok od wcześniej obranego punktu i skierowała spojrzenie w stronę okien. "Burza... i to tak nagła...?" - przemknęło jej przez myśl. Coś tu było nie w porządku, jak jej się zdawało. |
Dragenor - 2011-05-11 11:45:20 |
Rastu: |
Rastu - 2011-05-11 12:13:41 |
Stanąłem zasapany, ze zdziwieniem i satysfakcją wymalowanymi na mej twarzy. Ani razu nie dostałem żadnego uderzenia i w wielkim stylu zakończyłem walkę. Podszedłem do powalonego osiłka i przyjrzałem mu się dokładnie. "Zaraz, to JA mu tak ryj obiłem? O, Krigisie, łaskaw żeś dla mnie był!" po czym zakrzyknąłem: |
Shiala - 2011-05-11 14:22:39 |
O, przypływ gotówki zdecydowanie poprawił jej humor. Uśmiechnęła się do siebie szelmowsko i już miała włożyć całość pieniędzy na powrót do sakiewki, kiedy rozmyśliła się jednak i odliczyła pięć złotych monet. Resztę schowała, na powrót przekładając nogi przez szynkwas i stając po jego prawidłowej stronie. Poprawiła pasek z lutnią i lekko uniosła się na palcach, pragnąc przebić się przez panujący wokoło zgiełk. |
Dragenor - 2011-05-11 16:42:46 |
Rastu: |
Rastu - 2011-05-11 17:04:15 |
-Kurwa, uspokój się mówię! Nie chcę tu żadnych więcej burd, nie w smak mi ludzi bić więcej niż potrzeba! Ludu, patrzcie no, we dwóch na jednego iść chcą! Czy to aby nie jest niehonorowe? - zakrzyknąłem, jak tylko najgłośniej mogłem, w nadziei że pobudzę trochę ludu do pomocy biednemu niziołowi, który był zmęczony po fartownie wygranej walce. Spojrzałem między innymi na srebrzystowłosą Shialę, ale kobietę o pomoc prosić - nie, to nie po męsku! |
Iben - 2011-05-11 17:05:53 |
Na złote ciżemki matki! Bogowie zechcieli poszerzyć ocean? Szybko chowam głowę z powrotem do karczmy. Spoglądam na zwycięskiego nizioła. Ha, a jednak! Mamy bohatera dnia. Spoglądam jeszcze raz na ścianę deszczu. Nie... dziś już stąd nie wychodzę. Idę w kierunku lady, zaraz spostrzegając kiepski humor karczmarza. Wykłóca się z tamtym? Oho, zaraz znów się zacznie. Słyszę przemowę nizioła. Cóż mi szkodzi trochę mu dopomóc? Nie myśląc nad możliwością wywalenia z przybytku prosto na ulewę, podchodzę do kłócących się. |
Shiala - 2011-05-11 19:58:59 |
Wzruszając lekko ramionami, bo jak wiadomo darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, Shiala schowała pozostałe monety do sakiewki. Szybko wyłapała spojrzenie Rastu, doskonale rozumiejąc jego intencje. Chwyciła butelkę wina i podeszła nieco bliżej. Wysłuchała tego co miał do powiedzenia gnom, po czym skierowała twarz przyozdobioną w jeden ze swych najniewinniejszych uśmiechów w kierunku karczmarza. |
Dragenor - 2011-05-11 20:41:59 |
Raściak: |
Iben - 2011-05-11 21:09:18 |
Nawet nie wiem kiedy sztylet znalazł się w mojej dłoni. Rozglądam się dookoła. Spokojnie... Spokojnie! Nie po pół życia spędziłem na podróżach by teraz się byle czego przestraszyć! Czuję, że pomimo mych uspokajających myśli, drżą mi ręce. Przynajmniej nie dałem się ponieść przez tłum. Dzięki mej rodzince, która nie wpajała mi od dziecka strachu przed takimi rzeczami! Przez parę sekund analizuję po kolei słowa ów szaleńca, przez moją głowę przetacza się mnóstwo myśli. Trupy? Te chodzące? Gadali, istotnie gadali o tym na trakcie... wiele razy. Sam wujaszek Gandal raz o tym gadał. Gnijące mięso, wprawione w ruch przez tajemniczy mroczne moce. Szybko jednak wyrywam się z zamyślań. Ta tłuszcza oszaleje i trzeba działać, by przypadkiem mnie nie stratowała! Szukam wzrokiem jakiegoś w miarę bezpiecznego miejsca, wzdrygając się na widok tych przerażonych do cna ludzi. Nieoczekiwanie w moje serce kuje pogarda. Panikują, jakby miasto szturmowali. Phi! Spoglądam na nizioła i srebrnowłosą. Też poszaleli? Zaraz... może schody? Ta gospoda musi być piętrowa. Schody zwykle są blisko lady... Staram się je zlokalizować. Jeśli nie to, to jakieś inne względnie bezpieczne miejsce. |
Rastu - 2011-05-12 06:52:32 |
-Dzięki wielkie za ocalenie, mości gnomie i pani Shialo, ale uważam, że powinniśmy się stąd wynieść. Gdzieś koło lady musi być piwnica albo drzwi na zaplecze. - powiedziałem i zacząłem jak oszalały rozglądać się za klapą do piwnicy, drzwiami na zaplecze lub chociaż schodami na górę. Jeżeli coś takiego wzrokiem znajdę, wskazuję na to palcem i czym prędzej zaczynam prawie że biec w tego stronę. Ze spanikowanym tłumem nie ma żartów, każdy myśli o tym, byleby tylko nie dać się stratować. A częstokroć ten ktoś kogoś tratuje, nawet tego nie zauważając. Strach - to była najpotężniejsza broń. Na wojnach, spanikowane jednostki pierzchają w byle którą stronę, czasami nawet prosto na nadciągającą kawalerię wroga, a czasami nawet tak jest, że zaczną strzelać w sojuszników, nie rozpoznawszy ich! |
Dragenor - 2011-05-12 10:11:08 |
Iben/Rastu: |
Shiala - 2011-05-12 10:21:00 |
"Martwi na ulicy... żywe trupy?" Aż ją dreszcz przeszedł na samą myśl o tym. Poczuła, jak na żołądku zaciska jej się coraz ciaśniej jakaś niewidzialna obręcz. Stała przez chwilę w bezruchu, analizując wiadomość, jaka właśnie do niej dotarła. Otrząsnęła się jednak szybko, starając się na powrót trzeźwo myśleć. Zaraz rozpęta się tutaj piekło, a ona nie miała zamiaru znaleźć się w samym środku oka cyklonu. Szarpnęła głową, starając się wyłapać w panującym zamieszaniu jakąś drogę ucieczki, lub miejsce, gdzie będzie mogła poczuć się bardziej bezpieczna. Po krótkiej chwili namysłu wybrała schody, mając nadzieję, że w razie czego dostrzeże stamtąd nieco więcej. Ruszyła szybkim krokiem w ich kierunku, przepychając się przez tłum całkowicie zdjętych paraliżującym strachem ludzi. |
Rastu - 2011-05-12 11:11:57 |
-Tam, kurwa, zaplecze! Byle szybko gnomie, zabarykadować się musimy! - krzyknąłem mu na ucho i złapałem Shialę za rękaw, kiedy odchodziła w stronę schodów. A co mi tam, im więcej głów do pomocy tym lepiej. Począłem ją ciągnąć, przepychając się przez tłum i co rusz waląc łokciami po plecach i odpychając kogoś z drogi. Raz nawet, musiałem utorować sobie kopniakiem drogę, gdyż jakiś spanikowany człek biegł prosto kurwa na mnie. |
Dragenor - 2011-05-12 13:23:37 |
Rastu/Srebrzanka: |
Iben - 2011-05-12 15:25:40 |
Przedzieram się na zaplecze, nie zważając na drobne stłuczenia jak i unikając co lepiej zbudowanych istot. Kiedy tylko się tam znajdę, staram się znaleźć drzwi, po czym szybko je zamknąć, upewniając się przedtem, że wszyscy trzej jesteśmy w środku. Szukam jakiś beczek, skrzyń czy stołów, które mogłyby poczynić za przeszkodę dla panikującego tłumu przed stratowaniem nas. |
Dragenor - 2011-05-12 15:53:27 |
Otworzyłeś drzwi, czekając na pozostałych. Tymczasem w karczmie rozpętało się już prawdziwe piekło: co chwila słychać było krzyki stratowanych, lamenty przerażonych, jak i śmiechy ostatnich niedowiarków... |
Shiala - 2011-05-12 16:14:05 |
Właśnie robiła pierwsze kroki w stronę schodów, gdy została szarpnięta w zupełnie przeciwnym kierunku. Już miała ochotę oznajmić temu, który właśnie ciągnął ją za rękaw, co o tym myśli, lecz wtedy dostrzegła, ze to nie kto inny, tylko sam niziołek. Ugryzła się więc w język i ruszyła za nim, także łokciami torując sobie drogę poprzez spanikowany tłum. Ostatnim, co rzuciło jej się w oczy przed dotarciem do zaplecza, była fala ludzi oblegających właśnie schody. Zaklęła pod nosem, dziękując w myślach Rastu, który okazał się być w tym momencie znacznie bardziej trzeźwo myślący, niż ona. Gdy tylko znaleźli się w pomieszczeniu, dołączyła do gnoma, łapiąc za najbliższą beczkę, skrzynię, czy co tam było, w celu zabarykadowania tym drzwi. |
Rastu - 2011-05-12 18:42:37 |
-Żesz kurwa, co to z nimi się dzieje... Ale, musimy się zabarykadować! Szybko, ja przytrzymam drzwi żeby mi tu nie wlało się trochę tej tłuszczy a wy przysuńcie tu jakąś beczkę, albo co, bo marnie z nami będzie - szybko powiedziałem i zamknąłem drzwi. Zaparłem się o nie plecami, przygotowany by w razie czego stawiać opór. Chuj, i tak mało miejsca jest, niech się tam tłoczą razem z całą tą tłuszczą. Przypomniał mi się leżący nord. Pewnie albo już nie żyje, albo jakimś cudem ominęło go stratowanie. |
Dragenor - 2011-05-12 19:02:11 |
Rastu/Srebrzanka: |
Iben - 2011-05-12 19:08:16 |
Kręcę głową. Jak jeden popaprany starzec mógł zrobić taki chaos? Nasłuchuję cały czas tego ryku i trzasków. Nie będę narzekał na nudę, przynajmniej nie przez następny tydzień. Trochę się uspokajam, rozglądam po kuchni, jakby czegoś szukając. Dopiero po minucie lekko klepię się w czoło. E... dziwny dziś dzień. Cały czas jestem gotów, by całym swoim, niezbyt co prawda ciężkim ciałem, umocnić barykadę. |
Dragenor - 2011-05-12 19:38:38 |
Iben i reszta: |
Shiala - 2011-05-12 20:14:22 |
Starała się zachować choć odrobinę zdrowego rozsądku, nie myśląc o tym, co dzieje się w tej chwili na zewnątrz. Pomimo jednak, iż zdawało się, że chwilowo są bezpieczni, jasnym było, że ten stan nie potrwa zbyt długo. Shiala ulokowała przy drzwiach jeszcze jedną ze skrzyń, po czym cofnęła się nieznacznie, przecierając czoło wierzchem dłoni. |
Rastu - 2011-05-12 20:22:14 |
-Racja, trzeba znaleźć jakąś drogę uciecz... Czy to aby nie jakaś pyszna polewka i mleko? O mój Krigisie, zdejmijże to ktoś! Całkiem się wygotują oba, szybko szybko! - pędzę z przestrachem do żarcia w piecu i powoli, powoli je wyjmuję, trzymając przez ubranie. Wpadł mu do głowy pewien pomysł... nażreć się! A przy okazji, zaczął zbierać wszelkie kubki, miski, talerze i inne i układać je w jedną kupkę gdzieś na podłodze. Skurwysynów trochę się ostudzi. Próbowałem jakoś zajadać się przy okazji trochę już rozgotowaną polewką, korzystając z jakiejś łyżki, o dziwo czystej. Rzekłem do towarzystwa: |
Iben - 2011-05-12 20:37:30 |
Niespodziewanie, nawet dla samego siebie wybucham głośnym śmiechem. |
Rastu - 2011-05-12 20:50:50 |
W mgnieniu oka podłapałem jego pomysł, wyjąc: |
Shiala - 2011-05-12 21:12:30 |
Oparła dłonie na wydatnych biodrach, zdmuchując z twarzy niesforny kosmyk białych włosów. Przyglądała się poczynaniom niziołka i gnoma, kręcąc przy tym nieznacznie głową. |
Dragenor - 2011-05-13 10:32:26 |
Wszyscy: |
Rastu - 2011-05-13 11:21:27 |
Zacząłem gorączkowo rozglądać się dookoła, czy nie ma jakiegoś okna czy czego innego. Jednocześnie, podchodziłem do każdego mebla, patrząc, czy da się go przesunąć. Jeżeli takowy znajdę, daję znak Vardokowi żeby mi pomógł i zaczynam go przesuwać pod drzwi. Oczywiście, jak już go przesunę, podpieram go jak najmocniej pod barykadę. A jeżeli zauważę jakieś okno, przełykam ślinę i biorę jakiś kubek czy miskę z kupki i rozbijam nią okno, po czym oczyszczam je z odłamków. Po tym próbuję wyjrzeć przez nie, czy droga wolna. A jeżeli zaś dodatkowe drzwi będą, próbuję je wyważyć, kopiąc w nie jak najmocniej mogę. |
Iben - 2011-05-13 14:02:15 |
Cholera... co to za opętańcy?! Staram się pomóc Rastu w umacnianiu barykady, jak tylko mogę. Równocześnie rozglądam się dookoła, sprawdzając, czy nie ma żadnej kryjówki, w której można by się schować. Jesteśmy w końcu dość mali, no, może poza człeczą dziewką. Zaraz... w kuchni zazwyczaj są spiżarnie, może... Szybko ogarniam wzrokiem okoliczne ściany w poszukiwaniu drzwi i podłogę w poszukiwaniu klapy. |
Shiala - 2011-05-13 15:03:21 |
Kobieta również rozglądała się uważnie po pomieszczeniu, jednocześnie starając się umocnić jakoś barykadę. Nie wiedziała co gorsze, burza i zgraja rzekomych, chodzących trupów na zewnątrz, czy rozszalała ze strachu grupa ludzi za drzwiami. W każdym razie nie był to odpowiedni czas na przemyślenia. |
Dragenor - 2011-05-13 17:07:48 |
Wszyscy: |
Iben - 2011-05-13 18:39:29 |
Szybko podbiegam do klapy, staram się ją otworzyć. To chyba najbezpieczniejsza kryjówka... No, w miarę. Jeśli mi się uda, spoglądam, cóż tam takiego jest. |
Dragenor - 2011-05-13 18:44:11 |
Zaraz też owiał Cię ziąb okropny, bijący od niczego innego, a od piwnicy, jaka się tam znajdowała. Ziąb i charakterystyczny, piwniczny smrodek, lekko stęchły, lekko podgniły, acz jednak kojarzący się z czymś swojskim i miłym... Wewnątrz było oczywiście ciemno, jednakże w kuchennym świetle dostrzegłeś tam jakieś beczki i pakunki, to znaczy, więcej beczek i pakunków, bo całkiem spora ich ilość znajdowała się przecie już przy Was, na górze. |
Iben - 2011-05-13 19:49:13 |
To będzie dobra kryjówka... jak zamkniemy klapę i będziemy cicho jak stadko myszek. Poza tym, jedzenia nam nie zabraknie, możemy tam dłuugo siedzieć. |
Dragenor - 2011-05-14 06:29:26 |
I tu musieliście się pospieszyć, gdyż barykada została... przerwana. Ot, łupnęli jeszcze raz tym taranem, rozrzucając jej fragmenty wokoło, i wyważając przy tym drzwi. Pierwszy z tej tłuszczy już ładował się do środka, a pozostali zakrzyknęli na to radośnie... |
Iben - 2011-05-14 10:14:39 |
To jest chore! To mają być normalni ludzie?! Czego oni od nas chcą? Chwytam szybko coś, czym mogę rzucić i ciskam tym w tego, co się przeciska. Jak tylko pozostali wejdą, wskakuję na dół, po czym zatrzaskuję klapę. Ogarniam wzrokiem pomieszczenie, w poszukiwaniu czegoś, czym mógłbym zablokować przejście. |
Rastu - 2011-05-14 10:16:21 |
Biegnę szybko za vardokiem, łapiąc Shialę za rękę. Szybko wpycham ją w dół i złażę, zatrzaskując klapę i szukam czegoś, czym mógłbym ją utrzymać w miejscu. Kółko jakieś, czy coś... |
Shiala - 2011-05-14 11:34:03 |
Znów została szarpnięta, zanim jeszcze zdążyła zareagować, ale tym razem nie dała się prowadzić. Podbiegła do klapy i zeskoczyła w dół. Kiedy już znalazła się razem z towarzyszami w środku, poczęła wodzić wzrokiem po pomieszczeniu, starając się choć w małym stopniu przyzwyczaić oczy do panującej tam ciemności. Jeśli w klapie było kółko i otwierała się ona ku górze, to można by zablokować ją jakimś kijem, lub odpowiednio grubym kawałkiem deski. Jeśli występowały poprzednie czynniki, zaczęła szukać czegoś takiego. (o ile to w ogóle możliwe w tym mroku) |
Dragenor - 2011-05-14 12:08:48 |
Wszyscy: |
Iben - 2011-05-14 13:03:22 |
Serce wali mi niczym młot, ocieram pot z czoła. Może nareszcie... Ktoś rozsądny. Uch, byleby tylko się udało. Staram się oddychać możliwie jak najciszej, nie wykonując żadnych gwałtownych ruchów. Stanie cicho w ciemnej malutkiej piwniczce. Ach, wspomnienia... |
Rastu - 2011-05-14 15:35:39 |
Siadłem sobie cicho gdzieś przy ścianie, nie odzywając się ni słowem. He, ostatni raz tak się chowałem, kiedy chciałem, no... nieważne. |
Dragenor - 2011-05-14 17:19:17 |
Rastu/Ibek: |
Iben - 2011-05-14 18:28:55 |
Co?! Nie, to chyba niemożliwe... tak. Podobnie jak niemożliwa była eksplozja przy użyciu czterech ogniw magmowych... ech, nieważne. Kusi mnie jak cholera, żeby wyskoczyć i sprawdzić, co tam znowu zobaczyli, ale... tym razem jednak rozsądek zwyciężył. |
Dragenor - 2011-05-14 18:34:14 |
I wtedy to poczułeś, tan ledwie wyczuwalny przeciąg, dochodzący gdzieś jakby zza Ciebie... Czyżby była to szansa na ucieczkę z tego miejsca? |
Iben - 2011-05-14 20:20:53 |
Cóż to? Szybko się odwracam i badam ścianę, w której dobiegł przeciąg. |
Dragenor - 2011-05-14 20:56:57 |
A były w niej drzwi. Chyba. Nie, na pewno. Teraz je wyczułeś, wybadawszy ową ścianę. Zaś z góry dobiegały niezbyt miłe odgłosy. Wydawało się, że były w nich także krzyki mordowanych. Co gorsza, klapa do piwniczki, której nikt dotąd w ogóle nie pilnował, jęła się powoli uchylać, wpuszczając do jej wnętrza coraz więcej światła... |
Iben - 2011-05-14 22:44:50 |
Na srebrną zastawę Eufelii! Fortuna nie opuszcza bystrych! |
Shiala - 2011-05-14 22:44:52 |
Skrzypiący dźwięk i nikła stróżka światła padająca z nagła na zaciemnioną piwnicę, podziałały jak impuls. Shiala zerwała się z miejsca i rzuciła w stronę klapy, łapiąc oburącz za jej kółko. |
Rastu - 2011-05-15 05:15:01 |
-Czekaj, daj mi to. On chyba znalazł wyjście, biegnij no tam, ja tu jeszcze chwilę poblokuję tą klapę. Pochodnię dobrą marnować, phi! - rzekłem z uśmiechem i wstałem powoli. Nie spiesząc się podszedłem do Shiali i przejąłem od niej kółko. Zaparłem się podeszwami butów i tak jakby zawisnąłem na klapie, czekając na jakiś znak, kiedy będę mógł już ruszyć za niedoszłymi tawariszczami. |
Dragenor - 2011-05-15 07:04:00 |
Wszyscy: |
Iben - 2011-05-15 15:40:28 |
Coś takiego... Jednak się udało! Ha! W mig sobie jednak przypominam, że nie wszystkim... |
Shiala - 2011-05-15 16:33:09 |
Zmrużyła oczy, gdy tylko znalazła się na zewnątrz. Bezchmurne niebo i światło poranka były ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewała. Odwróciła twarz, by zobaczyć jak sobie radzą towarzysze. |
Rastu - 2011-05-15 16:54:05 |
-No, już zaczynało mi się tu nudzić! - odkrzyknąłem i wypchnąłem szybko rękę po czym zatrzasnąłem klapę jak najmocniej mogłem. Puściłem się jak najszybszym sprintem w kierunku drzwi, za którymi stali już Vardok i Shiala. Kiedy znajdę się za drzwiami, ciągnę na zewnątrz z powrotem Vardoka i zatrzaskuję je, oglądając dookoła czy nie ma czym ich podeprzeć. |
Rkendor - 2011-05-16 14:10:21 |
Rastu: Z trudem wypchnąłeś krwawiącą łapę, a klapa zatrzasnęła się wtedy sama. Upadłeś na ziemię, i puściłeś się sprintem wśród ciemności, kierując się ku sączącej się ze ściany strudze światła. |
Iben - 2011-05-16 21:37:43 |
Odwracam się, obrzucając wzrokiem budynek który opuściłem. Tam rozpętała się właściwa burza..., z której to się wydostałem. Powinienem się cieszyć..., ale coś mi się tu cholera nie zgadza. |
Rastu - 2011-05-17 05:14:23 |
(Ybciuuu, ja jeszcze tam nie dobiegłem, według Rkendora) |
Shiala - 2011-05-17 10:42:23 |
Gdy już wszyscy troje znaleźli się na zewnątrz, rozejrzała się uważnie po okolicy, jak gdyby szacując straty poniesione podczas tego zdarzenia. |
Rkendor - 2011-05-17 19:19:29 |
Iben: Budynek stał wyniośle i milcząco na swym miejscu. Od tej strony niewiele było okien w jego ścianach, a jak już, to tylko niewielkie i wąskie. Jedyne dźwięki, jakie rozlegały się teraz w karczmie, to łomot i pojedyncze krzyki. Ich źródło znajdowało się gdzieś wyżej, niż wcześniej. Poza tym panowała cisza, chociaż można było mieć wrażenie, że mgła niesie w to miejsce niewyraźny szum... gwar? Wciąż było słychać odległy tętent. |
Iben - 2011-05-17 19:39:13 |
("Nagle, z piwnicy wypadł niziołek, który szybko zatrzasnął za sobą drzwi" |
Rkendor - 2011-05-18 09:14:50 |
( Tak, jest z wami. Poprawiłem tam teraz z niziołek na Rastu, żeby nie było już niedomówień.) |
Rastu - 2011-05-20 11:15:26 |
Stanąłem gdzieś koło gnoma i elfki i oparłem ręce o kolana, ciężko sapiąc. Kiedy już odsapnąłem trochę, wpadł mi do głowy pewien pomysł: |
Dragenor - 2011-05-21 19:08:55 |
Wszyscy: |
Rastu - 2011-05-22 15:53:16 |
-To daj mi kurwa broń! Co, rzucę się na hordę z kozikiem w dłoni?- wybuchnąłem, co było i zdziwieniem nawet dla mnie. Jednak, to wszystko kumulowało się od rana. Problemy ze strażnikami przy bramie, bójka w karczmie, teraz te pierdolone trupy... Nie, za dużo jak na jeden dzień |
Iben - 2011-05-22 17:44:29 |
-Jeśli jeszcze nie zauważyłeś, panie, stanowimy raczej mało groźną grupę, ledwo żywi uszliśmy z tej karczmy. Oczywiście, jeśli trzeba, mogę komuś zrobić krzywdę, ale do tego środków trzeba.- Odpowiadam tuż po Rastu, dziwiąc się nieco. Zamiast kazać się nam gdzieś schować, gada jak do zbrojnych... aż tak jest źle? |
Shiala - 2011-05-22 18:16:08 |
Utkwiła taksujące spojrzenie w sylwetce zbrojnego. Westchnęła krótko, starając się jednocześnie zrobić to bezgłośnie. |
Dragenor - 2011-05-23 17:24:38 |
Mężczyzna splunął i podrapał się po brodzie, jakby trawiąc to, co właśnie mu rzekliście. W końcu odpowiedział: |
Iben - 2011-05-24 19:57:11 |
Przebiega mnie dreszcz, na sam dźwięk tego śmiechu. Przypominał mi nocne spacery do gnomiej gidlii inżynierów... nie, Hektorze, nie tym razem... Kręcę głową, po czym ruszam za strażnikiem. Broń ma wydać... Rozglądam się dokładnie na boki, wypatrując zagrożenia. Nie po to spędziłem trzy noce na trakcie, by teraz być rozszarpanym, o nie... |
Rastu - 2011-05-25 16:30:13 |
-E, i pancerz jakiś by się przydał! - rzekłem, wyciągając nóż z cholewy buta. Szedłem za nim, niby wyluzowany, ale cały czas czujny. Taki Przyczajony Tygrys, czy coś. Oglądał się na boki, pogwizdując wesołą, znaną tylko sobie melodię. Powoli powracał nastrój... w mieście pełnym trupów. Ale, i tak po dostaniu broni i pancerza zmyje się stąd, byle jak najdalej... Może do Zielonych Wzgórz? O, to by było dobre! |
Shiala - 2011-05-25 20:59:30 |
A Srebrzanka tymczasem myślała sobie podobnie jak Rastu, choć tamten rzecz jasna nie mógł o tym wiedzieć. Czekała jedynie na moment, w którym przysłowiowo dadzą jej broń do ręki, a potem zwinie się z tej cholernej, obleganej trupami dzielnicy. Marzyła jej się gorąca kąpiel w łaźniach, a po odpoczynku wędrówka. Gdzie? Może do Alarei? Tak, brzmi nieźle, byleby tylko wyrwać się stąd wreszcie, nie musieć oglądać zgliszczy spowodowanych nagłą, dziwną burzą. Westchnęła i kontynuowała marsz, a że udzielił jej się po chwili humor towarzystwa, także i ona poczęła nucić pod nosem cichą melodię. |
Rkendor - 2011-05-26 18:50:37 |
- A co wam tak wesoło? Tu się nie ma z czego cieszyć. Wielka katastrofa dotknęła to miasto. |
Iben - 2011-05-26 19:17:02 |
Lekko przyspieszam kroku, starając się zrównać z przewodnikiem. |
Rastu - 2011-06-03 11:43:23 |
"Dobra... Jedyna droga tędy wiedzie... kurwa...". Niziołek zebrał się w sobie i rzekł: |
Shiala - 2011-06-11 16:11:35 |
Zatrzymała się, kierując uważne spojrzenie w stronę spowitego mgłą placu. "Do jasnej cholery... tego jeszcze brakowało... " - przemkneło jej przez myśl i poczuła jak wzdłuż linii kręgosłupa przebiega ją zimny, nieprzyjemny dreszcz. Cofnęła się o krok, wyzywająco spoglądając w stronę żołdaka, jakby oczekiwała, że ten wreszcie zdecyduje się na jakiś ruch. |
Eluniar - 2011-06-12 09:59:20 |
Wasz "przewodnik" przełknął ślinę, popatrzył się na was, po czym dobywając miecza ruszył przed siebie. |
Rastu - 2011-06-22 19:18:34 |
-No, nie drzyj się tak bo przylezą i zeżrą nas, cholerniki pieprzone - mruknął nizioł do przewodnika. Zbyt długo już tu stali, a noc nie mijała. Szturchnął lekko jakby sparaliżowanych Shialę i Vardoka. To, co się działo było jakby nie mieszczące się w jego dużym, a juści, niziołczym mózgu. Zaraz też ruszył tuż za przewodnikiem. |
Shiala - 2011-06-23 12:28:40 |
Zmotywowana nieco zachowaniem niziołka, ruszyła naprzód, wciąż jednak trzymając się z tyłu, jakby chcąc zachować poprzez to bezpieczny dystans. Była przygotowana na ewentualność, która zmusi ją do sięgnięcia w cholewę buta, po ukryty tam nóż, stanowiący w obecnej chwili jedyną namiastkę broni. Nieświadomie lub też celowo przyspieszyła, znajdując się teraz zaledwie o kilka kroków za Rastu. Być może jak to kobieta, liczyła po cichu na to, że w razie niefortunnego zbiegu okoliczności, jego sylwetka uchroni ją przez atakiem. |
Iben - 2011-06-23 20:35:18 |
Moje ciało przeszywa dreszcz, jak tylko czuję na sobie palec nizioła. Zaraz jednak się opamiętuję i ruszam dalej, rzucając spojrzenia na boki. Co ja tu robię? W jednym pieprzonym Tiarrim mogłem się spodziewać odrobiny spokoju... nie żebym go szukał. Zaczynam się zastanawiać, jak w razie napaści sobie poradzimy. Mamy tylko jeden miecz, reszta bezbronna. Chociaż... gnomie siekacze są najmocniejsze, rezultat wielopokoleniowego żarcia żarnego chleba. Tylko jakiś wylezie... zagryzę ścierwo. Tak. Pradziadek umiał wilka, ja mogę umarlaka! |
Eluniar - 2011-06-25 11:18:18 |
Biegliście tak szybkim tempem, za przewodnikiem. Od czasu, do czasu jakiś martwiak zbliżał się do was, ale w pore udawało wam się uciec. |