Domena Sióstr, czyli ogromne, zalesione połacie terenu, od wieków należy do driad, które są strażniczkami, a zarazem opiekunkami tej niezwykłej kniei. Ich główna siedziba mieści się w sporej, wyżłobionej z biegiem lat przez przepływającą tędy rzekę Siron, dolinie. Miejsce to jest uznawane za święta, przez co każdy intruz, zwany też w języku driad "Kethem", który tu wtargnie nieproszony, ma ogromną szansę zamienić się w jeża, i to szybciej, niż mgnienie oka, gdy siostry naszpikują go już swymi strzałami, rzekomo zatrutymi, a to na wypadek, gdyby ofiara uciekła.
Offline
Oglądam się za siebie, patrzę na swój dawny dom. Po chwili ze smutkiem w oczach odchodzę.
Idąc przez las cały czas rozmyślam o swoim dzieciństwie.
Ostatnio edytowany przez Ilismira (2011-04-22 13:40:42)
Offline
W lesie panowała względna cisza i spokój, jeśli, oczywista, ktoś lubi krzyki zwierząt, szum drzew, ptasie trele, jak i inne jego odgłosy. Nie było tu żadnej ścieżki, toteż musiałaś przedzierać się przez dziką, zarośniętą gęstymi krzakami głuszę. Już po chwili byłaś cała podrapana, bowiem las w tym miejscu jest niezwykle gęsty, co wiąże się z ośrodkiem głównego kultu Zaltis, Pani Natury, do którego jednak długa jeszcze droga...
Offline
Cały czas idę, starając się nie podrapać więcej o roślinność lasu i nie niszcząc jej. Po drodze wypatruję ziół do tworzenia wywarów. Skupiam swój wzrok na małych krzewach, szukając pod nimi dzikiej śnieżyczki (wiem, że mam w ekwipunku, ale szukam jej do innych wywarów.) i Orlego ziela.
(mam pytanie: czy jest gdzieś na forum wspomniane, gdzie można znaleźć poszczególne rośliny potrzebne do tworzenia wywarów? jeśli tak to proszę podaj link Dragenor).
Offline
(Nie, ale można przecie miejscowych popytać, czy tam kogoś, kto się na tym naprawdę zna, albo zdać się na własną wiedzę, tzn. Twoja postać myśli, gdzie też taka śnieżyczka mogłaby rosnąć, ja wykonuję odpowiedni na to test, i jeśli ten ów test się powiedzie, to natychmiast sobie przypomina, co chciała, czerpiąc wiedzę z własnego doświadczenia w danej dziedzinie, zasłyszanych gdzieś plotek itp.)
Niestety, nic takiego nie dostrzegłaś wśród leśnego runa, i, co gorsza, jeszcze bardziej się podrapałaś, tym razem chyba do krwi. Ale to nic, na pewno gdzieś znajdziesz to, czego szukasz, wszak w bogactwo wszelakich roślin i ziół w tej części lasu nie ma co wątpić. Moc Pani Natury jest zbyt potężna na to, żeby go tu nie było...
Offline
Dalej szukam dzikiej śnieżyczki. Idąc przed siebie razem z moją wilczycą, nucę sobie elfią piosenkę. Rozglądam się w pobliżu, wypatrując jakiegoś miejsca na odpoczynek.
Offline
Mistrz gry
Nadal nie możesz nic znaleźć... Hmm... Może trzeba poszukać gdzie indziej? Znalazłaś za to wygodnie wyglądające drzewo, na którym jeden konar był dość płaski... Gdyby położyć się na nim i spuścić nogi z obu stron byłoby nawet wygodnie...
Offline
Więc siadam sobie na pniu drzewa. Myśli moje się rozproszyły po całym umyśle. Siedzę jakoś niespokojnie, a wilczyca się położyła.
Offline
Siedziałeś tak i siedziałeś, wsłuchując się w odgłosy lasu. Już po chwili zmęczenie Cię opuściło na rzecz ciszy i spokoju, a wszelkie zadrapania jakby przestały dawać znać o sobie tym może nie dotkliwym, ale z pewnością niezwykle denerwującym pieczeniem...
Offline
Snuję rozmyślania na temat tego w jaki sposób się znajdę składniki potrzebne do stworzenia mikstury leczniczej.
Nie wiem sama... czemu, ale mam jakieś wizje, a przed oczami mnóstwo obrazów z dzieciństwa. Czuję jak ogarnia mnie zmęczenie. Majaczy mi się postać w ciemnym płaszczu kryjąca się między drzewami.. zniknęła, lecz nagle usłyszałam cichy, jednakże wyniosły głos. Kazał mi on iść przed siebie, więc wstałam i ruszyłam przed siebie mimo woli. Nie zwracałam uwagi na otoczenie.. Lecz nagle ujrzałam elfa, który wymawiał moje imię, moje imię, imię. Zaczęłam biec w jego stronę, ale rozpłynął się jakby we mgle... Obudziłam się, ciężko oddychając. Zadawałam sobie ciągle to samo pytanie -Kim była osoba, która znała moje imię? - Jednak po chwili myśli opuściły mój umysł, a ja wstałam i zaczęłam podążać taką samą drogą jaką przebyłam we śnie.. Brnęłam do przodu nie zważając na kolejne zadrapania. Zatrzymałam się na chwilę i wróciłam umysłem do snu i wiedziałam już jak iść dalej. Ruszyłam w prawo, następny krok postawiłam do przodu. Szłam dalej, puszczając myśli, by mogły błądzić spokojnie, nie zmącone pękaniem gałęzi pod moimi stopami.
Ostatnio edytowany przez Ilismira (2011-05-01 17:44:49)
Offline
Szłaś tak i szłaś, aż zmęczenie nie powróciło w końcu w Twoje członki, a tępy, pulsujący w Twoich mięśniach ból zdawał się obwieszczać to jak fanfara. Mijałaś dość już monotonny krajobraz leśny, gdy wtem jeden z mijanych pniaków, z początku pewno zwykły i zbrązowiały poruszył się, Ty zaś złowiłaś ów ruch kątem oka... Coś w głębi duszy Ci podpowiedziało, że nie warto go ignorować.
Offline
Obróciłam się na pięcie w tamtą stronę. Szybko szukam obrazu, który jak mi się zdawało ujrzałam kątem oka.
Jednym ruchem ręki wyciągam nóż przed siebie i mówię, podniesionym głosem -Pokaż się! Wyjdź z ukrycia. - Po czym bacznie obserwuję teren, a moje myśli kłębią się w głowie. Cały czas wmawiam sobie, że to tylko był mały pająk. Niestety nie wierzę własnym odczuciom.
Offline
Szukałaś i wyszukałaś.
To, co się wcześniej poruszyło, zdawało się być brązowym, obrośniętym mchem pniakiem, który teraz jakby zamarł pod wpływem Twojego spojrzenia. Zauważyłaś, że dookoła owego pniaka rosły liczne paprocie, po jego obu stronach zaś znajdowały się dwa młode drzewa, będące zapewne dębami.
Nic nie odpowiedziało na Twoje wezwanie. Okolica była spokojna, a ciszę mącił jedynie lekki szum liści. Las stawał się rzadki w tym miejscu, a z gąszczu gałęzi, jaki zakrywał wcześniej niebo, raźno teraz prześwitywały promienie słońca.
Offline
Odchylam głowę, wdychając powoli powietrze. Puszczam myśli przed siebie. Po czym przysiadam pod jakimś dębem dla krótkiego odpoczynku.
Offline
Powietrze było przyjemne, wyjątkowo rześkie i pokrzepiające. Czułaś także miły zapach runa leśnego, a odchylając głowę ujrzałaś ponadto gromadkę ptaków, które właśnie zasiadły w koronach pobliskich drzew, radośnie przy tym świergoląc.
Po chwili przysiadłaś pod jednym z dębów. Ich gałęzie szeleściły nad Tobą setkami zielonych listków.
Zadrapania jednak wciąż piekły, lecz zmęczenie powoli mijało, kojone leśną głuszą.
Ostatnio edytowany przez Rkendor (2011-05-02 08:47:24)
Offline
Wyciągam nóż i oglądam jego klingę, przyglądając się jej zarysowaniom, jednakże bez większego zainteresowania. Wdychając świeże powietrze myślę o elfie z mojego snu. -Skąd on znał moje imię?- Tylko to pytanie tkwi w mojej głowie.
Offline
Niestety, żadne pomysły nie przychodziły Ci do głowy. Może los pokaże, co oznaczało senne widziadło?
Tymczasem las żył swoim życiem, nie zważając na zadumaną wyznawczynię Zaltis.
Wiele się działo wokół Ciebie.
Gdzieś tam, między drzewami, przebiegało właśnie stadko dorodnych łani, gdzieś indziej, między liśćmi paproci, kolorowy pająk tkał swoją sieć. Z dalekich ostępów leśnej puszczy dobiegały porykiwania jakichś zwierząt, których głosy po chwili zmieszały się z skrzekliwym kichnięciem, jakie rozległo się tuż obok Ciebie...
Offline
Gdy usłyszałam kichnięcie obróciłam głowę w tamtą stronę. Szukałam wzrokiem osoby, która je wydała. Podnoszę się i uważnie rozglądam z nożem w ręku.
Offline
Pierwsze, co rzuciło Ci się w oczy, było pniakiem. Tym samym, który miał się podobno wcześniej poruszyć.
Ogarnęło Cię nieodparte wrażenie, że ów zbrązowiały pniak miał umieszczone w swej korze oko, które wpatrywało się usilnie w Ciebie, a teraz właśnie zniknęło. Nawet nie było to wrażenie. Zdawało Ci się wręcz, że ujrzałaś kątem oka znikające wśród mchu żółte ślepię. Jednak zjawisko to trwało co najwyżej mgnienie.
Mimo tego, pniak wciąż wyglądał wielce niewinnie...
Offline
Patrzę na pniaka z nie lada zdziwieniem.
"Co.. co się ze mną dzieje?" - myślę, cały czas nie spuszczając wzroku z niewinnego drzewka.
Łapię się za głowę, wzniosę ją do niebios i mówię "Czy ja.. czy ja oszalałam".
Nagle usłyszałam jakiś szelest i moje niebieskie oczy skierowały wzrok w tamtą stronę.
Jednak nadal nic nie ujrzałam. Po chwili wznoszę ręce do niebios i mówię
"O wielka Pani Zaltis, proszę pomóż mi się odnaleźć w twoim lesie."
Offline
Las nie zareagował.
Jednak wstąpiła w Ciebie otucha, gdy wzniosłaś swą prośbę ku bogini Zaltis.
Nie porzuca ona bowiem swym wiernych służek, wiedziałaś to.
Świergolące w gałęziach ptaki zleciały na ziemię i zaczęły radośnie skakać wśród paproci.
Jeden z nich zbliżył się w Twoim kierunku, wydając kilka cudnych tonów ze swego gardziołka.
Następnie począł się z Tobą droczyć, to się zbliżał, to odskakiwał, to krążył nad Twoją głową, wpatrując się w Ciebie czarnymi oczkami.
Ostatnio edytowany przez Rkendor (2011-05-02 14:18:55)
Offline
Obieżyświat
Znów muszę zbierać te wszystkie zioła - pomyślałam lekko zirytowana - Jakbym nie miała lepszych rzeczy do roboty... Rozejrzałam się po lesie. Ciągle to samo, nigdzie nie było tego czego potrzebowałam. Doszłam z moim przyjacielem, wilkiem Okamą aż do skraju Domeny Sióstr. Od zawsze chciałam wyjść poza ten teren, ale nigdy nie dostałam na to pozwolenia. Teraz nadażyła się okazja
Zawsze mogę wytłumaczyć się, że szukałam ziół.... - pomyślałam patrząc na piękną okolicę. Przysiadłam na gałęzi jednego z drzew zastanawiając się co zrobić. Byłam ciekawa innych ras i miejsc. Kochałam podróże lecz z niewiadomych dla mnie przyczyn nigdy nie zostałam spuszczana ani na krok.
Ciekawe kto tym razem za mną poszedł...? - myślałam i rozglądałam się szukając śladu obecności innych Driad. Zerknęłam w stronę Okamy, potrafił wyczuć gdzie znajdują się inne osoby.
Offline
Administrator forum
Na krańcu lasu jak zwykle nikogo nie było. Polana która tam była była bardzo zachęcająca, bo w Domenie nie było polan i Saoi nie wiedziała jak jest na polanie. Okama bacznie się rozglądała i wąchała teren. Nic nie wskazywało na to by ktoś był w pobliżu. Było cicho i spokojnie.
Drzewa i trawa na polu lekko uginały się na wietrze, a mocne słońce przedzierało się tylko przez Domene jako promyki słońca.
Offline
Obieżyświat
Nic mi się nie stanie - szybko zeskoczyłam z drzewa i razem z Okamą weszłam na polanę rozglądając się dokładnie. Spojrzałam jeszcze przez chwilę na coraz bardziej odległy las po czym zapomniałam o zakazie i udałam się zaciekawiona dalej
Offline
Administrator forum
I wtedy właśnie wyskoczył przed ciebie Imp...w dodatku znajmy.
- Ha! Tig cie znalazł! Tig nie pozwoli przejść! Rozela dała błyskotke, i kazała nie przepuszczać! - Krzyknął maluch żywo podskakując. Chyba tak łatwo nie przejdziesz...
Offline
Obieżyświat
-Tig, proszę. Rozela się nie dowie - powiedziałam prosząco - Gdy tylko wrócę też ci coś dam - uśmiechnęłam się przyjaźnie
Offline
Administrator forum
- Nie! Tig nie przepuści! - Krzyknął stanowczo wymachując czymś błyszczącym. Twój wilki już wyszczerzał kły i był gotowy do ataku.
Offline
Obieżyświat
-Okama, uspokój się - powiedziałam do wilka i poklepałam go po głowie - Gdzie jest Rozela? - zapytałam Tiga
Offline
Administrator forum
- Rozela, jest w domu! Domu! Haha! - Krzyknął z radością. Najwyraźniej trzeba się wrócić. chyba, że jakoś się go przekona, ale po tylu latach wiesz, że Tiga, można tylko przekupić lub poprosić Rozele. A ona zbytnio...nad tobą dba.
Offline
Obieżyświat
Zawróciłam szybko znanym mi skrótem do domu razem z moim wilkiem
-Rozela! - wbiegłam do domu - Czemu kolejny raz wysłałaś za mną Tiga? Obiecałaś że tym razem pójdę sama!
Offline
Administrator forum
(nie śpiesz się tak...:p )
Ruszyłaś szybko dróżką do domów Driad. Nie miały skupiska, były rozstawione po całym lesie, oprócz tych wokół Rozeli. Mimo, że nie była to królowa to ona wiedziała najwięcej o Zaltis i była najmądrzejsza ze wszystkich. Przynajmniej inni tak uważają, bo ciebie ciągle ograniczała. Przez całe życie. W drodze( jeżeli można ją tak nazwać, po było to tylko wydeptane runo leśne) zauważyłaś jakąś Driade leżącą obok drogi. Spała sobie w najlepsze. Nie pamiętałeś jej, a jednocześnie była znajoma...
Offline
Obieżyświat
Widząc ją przystanęłam na chwilę. Spojrzałam na Okamę, a po chwili znów na Driadę. Podeszłam do niej i przykucnęłam. Delikatnie ruszyłam jej ramieniem
-Hej, wszystko dobrze? - zapytałam budząc ją - Jestem Saoi Vestier, a ty? - zapytałam ją
Offline
Administrator forum
- Nie wiem... - Odpowiedziała. Zauważyłaś obok niej jakąś dziwną butelkę, a sama driada był dziwnie zamroczona i miała dziwny zapach. Jak...alkohol! Widok pijanej driady cie zaskoczył.
Skąd zdobyła alkohol?
Offline
Obieżyświat
-Skąd to masz? - zapytałam wskazując na butelkę. Nigdy nie widziałam alkoholu, zwłaszcza u Driad
Offline
Administrator forum
- Dał mi...przyyyyyyystojny mężczyzna. - Powiedziała i znowu zasnęła. Mężczyzna? W domenie?
Offline
Obieżyświat
-To niemożliwe! Mężczyzna? Tutaj? Muszę powiadomić Rozenę - pomyślałam i razem z wilkiem pobiegłam w stronę domu Rozeny
Offline
Administrator forum
Zostawiłaś Driadę. Pędziłaś przez scieżkę. 5 chwil później zobaczyłaś dom Rozeli. Wokoło było kilka driad, spoglądających na ciebie z zaciekawieniem. Kiedy dotarłaś do drzwi, twój wilk usiadł przy drzewie, bo do domu nie mógł wejść.
Offline
Obieżyświat
Zapukałam ze zniecierpliwieniem
-Rozelo, muszę ci o czymś powiedzieć! - zawołałam szybko
Offline
Administrator forum
Drzwi otworzyły się. Staneła w nich Driada. Piękna, z długimi blond włosami i fascynującymi fiołkowymi oczami. Jednakże, widać było w jej oczach doświadczenie i wiek...bo miała już ze 150 lat!
- Słucham cie Saoi. Tylko z góry mówię, że nie zgadzam się abyś wyszła z Domeny... - Oznajmiła.
Offline
Obieżyświat
-Nie, nie o to chodzi! Gdy wracałam zobaczyłam pijaną Driadę, powiedziała że butelkę z alkoholem dał jej jakiś mężczyzna! - powiedziałam z ekscytacją
Offline
Administrator forum
Na początku jej oczy zdradzały rozbawienie. Ale gdy ujrzała szczerość w twoich oczach, zastąpiło to gniewem i strachem.
- Gdzie...gdzie jest ta driada? - Powiedziała przerażona. Jej sokół szybko wleciał jej na ramie. Jak na sokoła był ogromny i w walce by dorównał nawet orłowi.
Offline
Obieżyświat
-Zaprowadzę cię - powiedziałam i pobiegłam w stronę gdzie spotkałam Driadę
Ostatnio edytowany przez Saoi (2011-06-30 17:27:10)
Offline
Administrator forum
Pobiegłaś w stronę Driady. Za tobą pojawiło się jakby znikąd 10 Driad. Biegłyście tak wszystkie razem. Szykuje sie afera...która nie wróży nic dobrego.
Offline
Obieżyświat
Gdy pokazałam Rozenie Driadę i wszyscy się na niej skupili oddaliłam się od grupy
Teraz mi się uda - zaczęłam biec w stronę końca domeny
Offline
Administrator forum
Udało ci się uciec. Kiedy już byłaś blisko krańca domeny, znowu wyskoczył Tig.
- Nie przepuści! - Krzyknął podskakując. Zupełnie wyleciał ci on z głowy! Wilk podbiegł do ciebie, trochę zdyszany. W lesie słychać było krzyki i gwar. Coś się dzieje...
Offline
Obieżyświat
-Odpocznij Okama - zwróciłam się do wilka. Sama zaś ruszyłam w stronę krzyków
Offline
Administrator forum
Ruszyłaś pośpiesznie w głąb lasu. Po 5 minutach usłyszałaś krzyk...krzyk...który nie należał do żadnej z driad. Po twoim ciele przeszedł dreszcz przerażenia.
Offline
Obieżyświat
Zatrzymałam się ze strachu. Stałam z szeroko otwartymi oczami. Po krótkiej chwili ruszyłam dalej
"Może ktoś potrzebuje pomocy" - pomyślałam i ruszłam dalej
Offline
Administrator forum
Rozsunęłaś krzki i ujrzałaś...10 martwych driad i bardzo rannego...Mrocznego elfa!
Stękał z bólu a wokół niego wszyscy mieli naprężone łuki, a nie które mówiły słowa do zaklęć.
- Przeklęte! I tak zemsta Curpusa was dosięgnie! - Krzyknął w pradawnej mowie i już chciał rzucać zaklęcie ożywienia zmarłych kiedy strzały przeszyły go na wylot. Nastąpiła cisza. Mroczny upadł.
Offline
Obieżyświat
Wyszłam z ukrycia i podeszłam bez słowa do reszty. Przyjrzałam się mrocznemu elfowi
"Co on tu robił? Wiedział, że tu czeka go śmierć....." - podeszłam do elfa i spojrzałam na jego twarz
Delikatnie zaczęłam wyjmować strzały z ciała
Offline
Administrator forum
Nagle za tobą pojawiła się Rozela i złapała cie za ręke.
- Nie! Natychmiast wracaj do mojego domu. Tam jest Tig. Powie Ci co robić, szybko! Mamy mało czasu. -
Powiedziala po czym ruszyła z grupką driad do mrocznego.
Offline
Obieżyświat
Nie wiedziałam o co chodzi lecz posłuchałam Rozeli i pobiegłam jak najszybciej do jej domu
Offline
Administrator forum
Biegnąc widziałaś biegnące w tą i z powrotem uzbrojone driady. W dodatku drzewa zaczeły się dziwnie zachowywać. Cokolwiek się dzieje nie wróży to nic dobrego.
Offline
Obieżyświat
Wbiegłam do domu Rozeli i zamknęłam drzwi
-Tig! - zawołałam z przejęciem - Co się dzieje?
Offline