#1 2011-03-06 20:32:21

 Dragenor

Administrator forum

Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2011-03-05
Posty: 793
WWW

Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

W tym miejscu z pewnością nie wypijemy dobrego piwa. Pełno tu rozmaitych typów o zakazanych gębach, z którymi lepiej się nie zadawać. Chudy, podobny do szczura karczmarz nie wygląda na takiego, który by chciał nam dać jakiekolwiek zadania, chodź może za niewielką łapówkę zachęci się do rozmowy. Nietrudno tu dostać po mordzie, gdyż tutejsze towarzystwo z pewnością do zacniejszych nie należy. Krążą plotki, że pod tym podłym lokalem znajduje się siedziba Szczurzej Gildii będącej przestępczą siatką mającą wpływy w całym Allandornie. Mówi się, że ten, kto z nimi zadrze podpisuje sobie wyrok śmierci na własne życie...

Offline

 

#2 2011-05-02 18:17:57

Craig Un Shalach

Obieżyświat

Zarejestrowany: 2011-05-02
Posty: 78

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Nie wiadomo czy można było to nazwać zwiedzaniem... dotarłem do tego miasta, bo w końcu musiałem się o coś zaczepić. Sama wędrówka była w sobie nudna... a ja potrzebowałem małego zastrzyku adrenaliny... widoku cierpienia jakieś osoby... albo tego uczucia wszechogarniającej radości kiedy coś się zyskuje...
Wchodzę do środka karczmy. Rozglądam się bacznie i mając wszystkich miny i zdziwienia głęboko w swoim mrocznym poważaniu podchodzę do lady.
- Piwo dawaj. Byle by wody nie było w nim - odpowiadam trochę niemiłym, cichym głosem.

Offline

 

#3 2011-05-02 18:37:16

 Rkendor

Mistrz gry

35183035
Zarejestrowany: 2011-03-14
Posty: 186

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Lokal nie przedstawiał się najlepiej. Był obskurny i brudny. No i ciemny, paliło się ledwie kilka pochodni, które, jak zauważyłeś, zostały zaczepione w rogach sali. Płomienie igrały po kamiennych ścianach, tworząc osobliwy klimat. Tylko dwie okiennice znajdowały się w tym pomieszczeniu. Widać przez nie było granatowe niebo, usiane gwiazdami. W kącie sali siedziała, czy raczej spała, kompanija krasnoludów, których zachrypłe chrapanie rozlegało się po całym lokalu. Dookoła nich leżała masa kufli, potłuczonych szklanic i flaszek. Stół, przy którym się znajdowali, błyszczał się, najprawdopodobniej będąc oblepiony jakimś trunkiem. Wbity był weń co najmniej tuzin toporów i kordelasów.
W innym kącie sali jakiś samotny człek popijał sobie coś z poczerniałego kufla. Nie dojrzałeś innych gości.Powoli zbliżałeś się do lady, omijając resztki krzeseł, jakie walały się po podłodze. Pewno odbyła się tu jakaś burda...
Po jakiejś chwili zza kontuaru wyszedł karczmarz, ubrany w poplamiony fartuch. Nie przypatrywał Ci się zbytnio.
- Słyszałem, że piwa chcecie? Ale jakiego - szczurza twarz oberżysty rozciągnęła się w przebiegłym uśmiechu - mocne czy słabe? Dużo chmielu? Mało? Gatunków jest wiele...

Ostatnio edytowany przez Rkendor (2011-05-02 18:44:23)

Offline

 

#4 2011-05-02 19:13:10

Craig Un Shalach

Obieżyświat

Zarejestrowany: 2011-05-02
Posty: 78

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

- Mocne - odparłem - Z średnią ilością chmielu.
Lokal wyglądał podle... ale przynajmniej rokowało to dobrą robótkę. Może zyskam trochę pieniędzy? A i poznam też może kogoś, kto później mi pomoże...
Ta dzielnica w ogóle dobrze rokuje... może znajdę tu kryjówkę... jakąś bazę wypadową?

- Znacie jakieś ploty? Sensacje? Macie jakieś... zlecenia? - pytam się cicho.

Offline

 

#5 2011-05-02 20:21:41

 Rkendor

Mistrz gry

35183035
Zarejestrowany: 2011-03-14
Posty: 186

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Oberżysta począł coś grzebać koło lady, po czym kiwając głową zniknął za jakimiś bocznymi drzwiami.
Minęła chwila, a wrócił, taszcząc jakiś antałek. Gdy doszedł do lady, postawił go na niej.
Wciąż milcząc, karczmarz wyciągnął przepaścisty kufel, acz z lekko naderwanym uchwytem.
Następnie zaczął przelewać zawartość beczułki do owego kufla.
Nie trwało to długo. Minęło trochę mgnień i już trunek został Ci podany.
- Jak pan sobie zażyczył. Akurat miałem takie, które pasowało do tych wymagań - zarechotał.
- Sensacje? - zaśmiał się ponuro oberżysta, gdy usłyszał twoje pytanie -  oczywiście. Choćby takie, że była tu przed klepsydrą bijatyka - rzekł wskazując na porozwalane krzesła - kilka klepsydr by nie starczyło, by to doprowadzić do ładu. Szczurza twarz Twojego rozmówcy poczęła się krzywić.
Jednocześnie jeden z krasnali zbudził się, i zakrzyknął załamanym głosem:
- Rabują! Palą! Burdel niszczą! Na pohybel! HIC! - po czym krasnal zakończył swą wypowiedź atakiem czkawki. Chwilę zapatrzył się tępo w ścianę, po czym jego głowa opadła, uderzając mocno w stół, i doszczętnie rozbijając ostatnią flaszkę, jaka się na owym stole ostała.
- Taa - rzekł karczmarz wpatrując się w zapitych.
- Ploty, sensacje... Zlecenia? - zapytał znów, po czym spojrzał w Twoją twarz.
I aż go cofnęło.
W sali ciemno dość było, toteż dopiero teraz zorientował się, z której rasy przedstawicielem rozmawia.
Zapadła niezręczna cisza, przerywana pochrapywaniami krzatów.

( Ten tekst pisany kursywą, to Twoje myśli? Jeśli tak, to proszę, byś obierał je w cudzysłów. By wyglądało to tak: "Przykładowy tekst" . To taka niepisana zasada ;) )

Ostatnio edytowany przez Rkendor (2011-05-02 21:01:07)

Offline

 

#6 2011-05-02 21:30:13

Craig Un Shalach

Obieżyświat

Zarejestrowany: 2011-05-02
Posty: 78

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

(przyjąłem)

,,Aż taki jestem czarny, że dopiero spostrzegł moje oblicze?''
Jednym ruchem wziąłem kufel, przyłożyłem go do buzi i trochę upiłem.
,,Toż taką sensacją jest tu przedstawiciel mojej rasy? Czyli, że będzie utrudnienie, problem. Jak duży? A tego już się dowiem od karczmarza''
,,Zbytnio nie przejąłem się burdą. Wiele takich było, to zmartwienie karczmarza. W końcu nie będę mu na wyprzódki sprzątał całego lokum, bo zejdę na psy''

Spojrzałem się po karczmarzu biorąc na moment kufel od swoich ust, które teraz wykrzywiał grymas przypominający uśmiech.
- Co się stało? - spytałem się - Ptak mi nasrał na mordę? Czy jak? Ja się o coś spytałem... - i znowu przyłożyłem kufel by się napić piwa...

Offline

 

#7 2011-05-03 09:35:38

 Rkendor

Mistrz gry

35183035
Zarejestrowany: 2011-03-14
Posty: 186

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Piwo zacne było, mimo tego, że pochodziło z niechlujnego lokalu.

- Nic... - rzekł, starając się zachować kamienną twarz, po czym dodał - waćpan zamawiasz coś jeszcze?
- karczmarz sprawiał wrażenie, jakby miał zamiar szybko się stąd ewakuować.
- Zlecenia? Jakie zlecenia. Ja tu nie mam żadnych zleceń. A po poza tym, to nie znam was - oberżysta począł nerwowo wodzić oczyma, od lewej do prawej.
Nagle rozległ się głośny rumor.
Kątem oka zobaczyłeś, że pijący w kącie człeczyna opadł wraz z krzesłem na podłogę.

Ostatnio edytowany przez Rkendor (2011-05-03 12:18:05)

Offline

 

#8 2011-05-03 11:46:26

Craig Un Shalach

Obieżyświat

Zarejestrowany: 2011-05-02
Posty: 78

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

- A przynajmniej jakąś osobę, która takowe zlecenie może mieć, znasz? - spytałem się ponownie popijając piwo i nie zwracając na razie uwagi na przewróconego człeka.
,,Chyba naprawdę będę mieć problem... po reakcji karczmarza widzę, że nie przepadają za tego typu osobnikami. Będę niestety musiał pilnować swój własny tyłek bardziej niż podczas wędrówki''
Świdrowałem oczyma karczmarza. Starałem się wyłapywać jego reakcje poprzez ruchy ciała.

Offline

 

#9 2011-05-03 12:40:02

 Rkendor

Mistrz gry

35183035
Zarejestrowany: 2011-03-14
Posty: 186

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Karczmarz nie odpowiedział, tylko usilnie począł wpatrywać się w jakiś obiekt znajdujący się za Tobą.
- Heej! Kolego! Kim ty kurwa jesteś!? - nagle usłyszałeś za sobą przepity i zachrypnięty głos.

Offline

 

#10 2011-05-03 12:45:40

Craig Un Shalach

Obieżyświat

Zarejestrowany: 2011-05-02
Posty: 78

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Dopiłem piwko i postawiłem je na ladzie z głośnym stukotem nie spuszczając wzroku z karczmarza.
- Widzę, że nic tutaj nie usłyszę - odparłem cicho i odwróciłem się by pójść do wyjścia.
- Nie jestem niczyim kurwa kolegom człowieku - warknąłem do pijaka przy okazji.
,,Więc pozostało popytać ludzi w dzielnicy''

Offline

 

#11 2011-05-03 13:01:25

 Rkendor

Mistrz gry

35183035
Zarejestrowany: 2011-03-14
Posty: 186

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Odwracając się ujrzałeś nie jednego pijaka, ale dwóch.
Tuż za tobą przystanął lekko zataczający się, brodaty i barczysty człowiek, a obok niego sapał niski krasnolud, o nie zdrowym wyrazie twarzy.
Cuchnęło od nich alkoholem na kilka mil.
- Heej! To wy! Nie ścierpimy tu takich jak wy! - zakrzyczał człowiek tym samym głosem co wcześniej.
- Hic... gospodarzu... ładnych tu gości gościcie... hic  - rzekł krasnolud do oberżysty, rzucając w niego nogą od jakiegoś krzesła, po czym popatrzył się na Ciebie wrogo - Ja jużci... hic!... już wam łomot spuszczony... hic!... pomiotom, znowu wróciliście?
- Borin... ukręcamy kark? - rzekł barczysty pijak do mniejszego, potrząsając nim jednocześnie.
Nagle zauważyłeś, że w ścianie, ukryte przed światłem pochodni, znajdowały się wąskie drzwiczki, teraz otwarte na oścież.

Ostatnio edytowany przez Rkendor (2011-05-03 13:06:02)

Offline

 

#12 2011-05-03 13:25:21

Craig Un Shalach

Obieżyświat

Zarejestrowany: 2011-05-02
Posty: 78

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

,,Ale żem wpadł... no cóż, sam postanowiłem wejść do tego miasta. Teraz muszę cierpieć. Walka z nimi byłaby jak samobójstwo... a używanie magii nic tu nie da. Rzucę jedno zaklęcie i już nie wstanę...''
Ruch mój był szybki i błyskawiczny. Rzuciłem się na wejście w ścianie, jednocześnie zamykając drzwi.
- Skurwysyny - mruknąłem i zacząłem szybko się rozglądać za dalszą drogą ucieczki.

Offline

 

#13 2011-05-03 13:42:02

 Rkendor

Mistrz gry

35183035
Zarejestrowany: 2011-03-14
Posty: 186

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Rzuciłeś się w stronę drzwiczek.
Kątem oka zauważyłeś, jak podpity człowiek dobywa jakiegoś wielkiego, pordzewiałego brzeszczota.
Przesadzając śpiącego na podłodze pijaka i zalegające tu i ówdzie odpadki, dopadłeś wreszcie do drzwiczek.
Ujrzałeś jakowyś alkierz, pośrodku którego ustawiony był stół, na którym zalegały resztki kufli, mięsa i kawałki szkła.
Zatrzasnąłeś drzwi za pomocą rygla. Opilcy poczęli się wściekle dobijać.
Wokół stołu zaś spało na podłodze kilku biesiadników.
Ściany tego pomieszczenia były nieozdobione, kilka pochodni paliło się na ścianach.
Na drugim krańcu pomieszczenia ujrzałeś okna, pod którymi chrapał w najlepsze jakiś niziołek.

Ostatnio edytowany przez Rkendor (2011-05-03 14:13:40)

Offline

 

#14 2011-05-03 13:47:20

Craig Un Shalach

Obieżyświat

Zarejestrowany: 2011-05-02
Posty: 78

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

,,Kolejne chlejusy... i znowu na dodatek muszę uciekać!''
Biegnę do okna szybko, próbując nie robić za dużo hałasu. Przy oknie brutalnie odrzucam niziołka za siebie i próbuje otworzyć któreś z okien.
,,Jak się oni pobudzą to będzie śmiesznie''

Offline

 

#15 2011-05-03 14:18:31

 Rkendor

Mistrz gry

35183035
Zarejestrowany: 2011-03-14
Posty: 186

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Hałasu nie narobiłeś zbytnio, za to od strony wyłamywanych drzwi donośnie rozlegały się trzaski i uderzenia. Jednakże żadna ze znajdujących się w tym pomieszczeniu istot nawet się nie poruszyła. Alkohol zrobił swoje.
Dobiegłeś wreszcie do okiennic. Niziołka zaś odrzuciłeś kopniakiem. Zdezorientowany biedaczysko począł coś tam niewyraźnie mamrotać i stękać. Spróbowałeś otworzyć jedno z okien. Zaskrzypiało, ale się nie otworzyło.
Czyżby cholerstwo się zacieło?

Offline

 

#16 2011-05-03 14:23:06

Craig Un Shalach

Obieżyświat

Zarejestrowany: 2011-05-02
Posty: 78

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

,,Tego brakowało... być uwięzionym w pułapce!''
Próbuje otworzyć resztę okien. Jeśli i one się zacięły, to próbuje rozwalić jakoś mechanizm w oknach, używając do tego noża. Czułem w sobie mały zastrzyk adrenaliny, spowodowany strachem... tak, to było zdecydowanie dobre uczucie. Dawno go już nie czułem...

Offline

 

#17 2011-05-03 14:30:12

 Rkendor

Mistrz gry

35183035
Zarejestrowany: 2011-03-14
Posty: 186

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Drugie okno po krótkiej szamotaninie rozwarło się. Na zewnątrz panowały ciemności. Dzięki światłu zawieszonych pochodni, udało Ci się ocenić odległość od ziemi. Nie było tego wiele, ledwo kilka stóp.
Tymczasem brutalnie rozbudzony niziołek począł pełznąć w stronę stołu, wciąż mamrocząc coś niewyraźnie.
Wtem drzwi jęknęły przeraźliwie. Właśnie odpadła od nich deska. Widocznie nie były wykonane z mocnego drewna... Przez szeroką szparę wychynęła gruba łapa jednego z ochlaptusów i poczęła macać wewnętrzną część drzwi.

Ostatnio edytowany przez Rkendor (2011-05-03 14:31:10)

Offline

 

#18 2011-05-03 14:32:56

Craig Un Shalach

Obieżyświat

Zarejestrowany: 2011-05-02
Posty: 78

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

,,Gdybym miał łuk... albo coś ostrego... ale cholera kiepski ze mnie był strzelec. Niech się cieszy...''
Wskakuje na parapet, odwracam się, rękoma łapie się parapetu i robię zwis. Potem po prostu zeskakuje. Szybko szukam jakiegoś ciemnego zaułka, którym mógłbym zniknąć z widzenia tamtym siepaczom.

Offline

 

#19 2011-05-03 14:46:45

 Rkendor

Mistrz gry

35183035
Zarejestrowany: 2011-03-14
Posty: 186

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Gdy odwróciłeś się, dojrzałeś, jak jeden z owych siepaczy właśnie wymacał rygiel. Jego włochata łapa zaczęła nim niemiłosiernie tarmosić.
Zeskoczyłeś i upadłeś na ziemię. Chrzęst kamieni rozległ się wśród mroku nocy.
Nie musiałeś szukać ciemnego zaułka, właśnie się w takowym znalazłeś.
Za tobą ściana karczmy, przed tobą jakiś mur. Otaczała Cię czerń, lecz jako Mroczny Elf widziałeś w niej bardzo dobrze.
Po lewej stronie zauważyłeś ulicę, nieco jaśniejszą od otoczenia. Po prawej stronie zaś znajdowały się jakieś bryły. Paczki? Beczki? Trzebaby się temu przyjrzeć, by określić, co to było.

Ostatnio edytowany przez Rkendor (2011-05-03 14:47:50)

Offline

 

#20 2011-05-03 14:51:36

Craig Un Shalach

Obieżyświat

Zarejestrowany: 2011-05-02
Posty: 78

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Biegnę więc do paczek. Na razie na ulice nie będę wychodzić.
Kiedy już dobiegnę do tych brył to próbuje się za nimi schować. I jednocześnie szybko je zidentyfikować. Czasu na myślenie nie było, trzeba było zażegnać niebezpieczeństwo, a one cały czas było.

Offline

 

#21 2011-05-03 15:01:11

 Rkendor

Mistrz gry

35183035
Zarejestrowany: 2011-03-14
Posty: 186

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Zorientowałeś się, że był to wóz, załadowany paczkami i baryłkami. Zatarasował on cały zaułek.
Tymczasem w karczemnym alkierzu rozległy się ryki.
Dobiegając do wozu, nagle potknąłeś się, zapewne o jakiegoś śmiecia.
Znienacka wylądowałeś na ziemi, na plecach.
Upadając, udało Ci się uniknąć przywalenia głową w kamienie. Szczęście w nieszczęściu...

Ostatnio edytowany przez Rkendor (2011-05-03 15:02:28)

Offline

 

#22 2011-05-03 15:05:15

Craig Un Shalach

Obieżyświat

Zarejestrowany: 2011-05-02
Posty: 78

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

,,Ja to mam pecha... i to takiego, że trzeba aż wylądować na plecach...''
Przeturlawszy się na brzuch, czołgam się powoli pod wóz... może mrok i moja skóra ukryje moje ruchy przed tamtymi...

Offline

 

#23 2011-05-03 15:20:16

 Rkendor

Mistrz gry

35183035
Zarejestrowany: 2011-03-14
Posty: 186

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Przeturlałeś się, po czym zacząłeś się czołgać. Czułeś pod sobą wilgotną ziemię, wymieszaną z kamykami.
Udało Ci się wleźć pod wóz. Zauważyłeś tedy, że jeden z pijaków - krasnal -  wystawił swą mordę przez okno. I to tak szczęśliwie, że cały wyleciał przez nie do zaułka. Upadł na pysk, wprost na grudę kamieni. Poruszył się, stęknął, jęknął i zamilkł. Krzyki w karczmie wzmagały się tak, jakby całe armie głodnych cyklopów poczęły wyć. Kątem oka zobaczyłeś, że za wozem znajdowało się coś w rodzaju małego placu, wychodzącego ku kolejnej ulicy.
Przez szpary między pakunkami, dojrzałeś sączące się światło księżyca. Blade i chorobliwe...

Ostatnio edytowany przez Rkendor (2011-05-03 15:21:30)

Offline

 

#24 2011-05-03 15:23:54

Craig Un Shalach

Obieżyświat

Zarejestrowany: 2011-05-02
Posty: 78

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

,,Ale mam ochotę wyskoczyć z wozu i tego karła zarżnąć jak świnię... ale to by było ryzykowne. W karczmie chyba wszyscy się obudzili, więc będzie teraz polowanie na mrocznego elfa...''
Wyczołguje się z pod wozu w kierunku placu. Jak będę po drugiej stronie to na razie wstaje do pozycji kucanej, by nie rzucać się w oczy. Opieram się o wóz i sprawdzam co to jest w paczkach i beczkach. Jeśli trzeba to wstaje na moment.

Offline

 

#25 2011-05-03 20:13:52

 Rkendor

Mistrz gry

35183035
Zarejestrowany: 2011-03-14
Posty: 186

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Wyczołgałeś się spod wozu. Znalazłeś się po drugiej strony zaułka, odgrodzony od furiatów mocną i wysoką barierą.
Podniosłeś się i zacząłeś grzebać w paczkach. Były mocno powiązane linami, musiałbyś wielki hałas uczynić, by je otworzyć.
Beczułki zaś ciężkimi były. Coś w nich przyjemnie chlupotało...
Poczułeś się bezpiecznie, mimo, że w oberży jakby sto armat grzmiało.
Zacząłeś też odczuwać piękno nocy. To chłodne, orzeźwiające powietrze, rozgwieżdżone niebo z bladą tarczą księżyca... Te cienie? Cienie?  Poczęło Ci się zdawać, że jakiś cień właśnie przeleciał po niebie.

Ostatnio edytowany przez Rkendor (2011-05-03 20:17:18)

Offline

 

#26 2011-05-03 20:17:04

Craig Un Shalach

Obieżyświat

Zarejestrowany: 2011-05-02
Posty: 78

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

,,Walnięte beczki i pakunki. Co to tam chlupotało? A walić... kurczę, ta noc jest dzisiaj jakaś inna... taka orzeźwiająca... ale chwileczkę... co to za cienie na niebie? Co to jest?''
Próbuje dojrzeć dokładniej ten cień na niebie. Idę przez to kilka kroków do przodu i rozglądam się.

Offline

 

#27 2011-05-03 20:28:59

 Rkendor

Mistrz gry

35183035
Zarejestrowany: 2011-03-14
Posty: 186

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Nie dojrzałeś już żadnego cienia. Pojawiło się i znikło...
Plac zaś był pusty, ciemny i zapuszczony. Leżało tu sporo pakunków, głównie porozdzieranych i porozwalanych. Pod jakimś murkiem tutejsi mieszkańcy naprodukowali hałdę śmieci. Do jednego z  rogów placu chyba przylegała tylna ściana karczmy. Reszta znajdujących się tu budynków przedstawiała się o wiele gorzej. Były to jakoweś rudery, nic dodać, nic ująć. Przez szeroki wjazd widać było ulicę. Bruk chorobliwie odbijał księżycowe światło.

Offline

 

#28 2011-05-03 20:33:39

Craig Un Shalach

Obieżyświat

Zarejestrowany: 2011-05-02
Posty: 78

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Podchodzę do pakunków i je przeszukuje. Może i wyglądało to tak jakbym był biedakiem, żebrakiem szukającym czegoś do jedzenia albo dalszej egzystencji, ale teraz sytuacja układała się nie co inaczej.
,,Bo tak porozdzieranych pakunków nie zostawiłaby nawet horda biedaków...''

Offline

 

#29 2011-05-04 11:42:59

 Rkendor

Mistrz gry

35183035
Zarejestrowany: 2011-03-14
Posty: 186

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

W pakunkach zaś nie było już nic. Od wszystkich biło obleśną, zatęchłą wonią. Tak jakby leżały tutaj od dawien dawna.
Nagle, w jednej z paczek coś zaszeleściło.
Niestety, były to jedynie skorupy porozbijanych naczyń. Jakaś horda biedaków zapewne musiała już tu buszować i wynieść wszystko to, co przedstawiało jakąkolwiek wartość.
Wtem coś łupnęło od strony wozu.

Offline

 

#30 2011-05-04 13:17:36

Craig Un Shalach

Obieżyświat

Zarejestrowany: 2011-05-02
Posty: 78

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Wstałem i szybko się spojrzałem na wóz. Byłem w pozycji do szybkiego uskoku i biegu na wypadek gdyby napastnicy mnie odnaleźli. Jednak kiedy nic się nie dzieje to powoli skradam się do wozu.

Offline

 

#31 2011-05-04 13:37:06

 Rkendor

Mistrz gry

35183035
Zarejestrowany: 2011-03-14
Posty: 186

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Wóz ponownie się poruszył.
Zza niego dobiegł Cię niewyraźny głos.
- Hic... Jaa go przegonie... Jaaaa - aaa go znajdęęę... - nagle ponownie coś wyrżnęło w wóz.
Głos ucichł.
Doszło do tego nowe wrażenie. Coś Cię obserwowało. Czułeś to. Włosy samoistnie zjeżyły Ci się na głowie, a pot wystąpił na skórę.
Coś tu jeszcze było, skryte gdzieś w mroku nocy... a może i nie.

Ostatnio edytowany przez Rkendor (2011-05-04 13:37:29)

Offline

 

#32 2011-05-04 13:42:07

Craig Un Shalach

Obieżyświat

Zarejestrowany: 2011-05-02
Posty: 78

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

,,Coś mi tu nie gra... nie... muszę uciekać. Tu jest zbyt niebezpiecznie''
Powoli zacząłem iść jak najdalej od wozu. Powoli... po chwili pobiegłem jak najszybciej ku uliczce kryjąc się w mroku cieni. Rejestrowałem wszystko wzrokiem i nasłuchiwałem.

Offline

 

#33 2011-05-04 14:20:31

 Rkendor

Mistrz gry

35183035
Zarejestrowany: 2011-03-14
Posty: 186

Re: Karczma Pod Roztańczonym Wisielcem

Powolutku, po cichutku, opuściłeś ten plac, wychodząc przez odrapany wjazd.
Od strony wozu tymczasem rozległ się nowy łomot, a zaraz po nim głuche tąpnięcie. Zdawało się jednak, że dźwięk pochodził z o wiele dalszej części zaułka, niż ta, w której pozostawiono furmankę. Głośna awantura w karczmie poczęła cichnąć, im bardziej oddalałeś się od niej.
Wyszedłeś wreszcie wprost na środek uliczki. Ukazał Ci się tedy dziwaczny, oniryczny krajobraz.
Rozwalające się rudery przysiadły niczym monstra po obu stronach ulicy, łypiąc swymi cieniami na jej blady, śliski bruk. Tylny mur karczmy w mrokach zdał się wyniosłą, szarą skałą, wyniesioną jakby wśród oceanu zgliszcz.
... i ten smród, wydobywający się z pobliskiego rynsztoka... Ścieki groteskowo odbijały białą tarczę, raz za razem przecinaną czarnym cieniem.
Niemiłe odczucia począł potęgować wzmagający się wiatr, który hulając po ulicy tworzył osobliwą muzykę świstów, jęków i skrzypień. Zrobiło się zimno... a jakiś grzmot ponuro odezwał się gdzieś za tobą.

( Proszę, być pisał teraz w Psich budach: http://www.ageofdecay.pun.pl/viewtopic.php?id=108 )

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.024 seconds, 12 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.transport.pun.pl www.humanijapko.pun.pl www.vogelsang.pun.pl www.nightwolves-guild.pun.pl www.sghdelphi.pun.pl