Idąc tędy trafisz do niezwykłej krainy farm i jezior, nad którymi leżą trzy miasteczka: Labirros, Liseberg oraz Ordin, to ostatnie zaś będące zamieszkiwane głównie przez tych, którzy opanowali trudną i niebezpieczną sztukę Arkan. Tam właśnie znajduje się siedziba Rady Czarodziejów, przez co miasto jest również nazywane Stolicą Magów. Z kolei panem tych ziem jest nie kto inny, a sam książę Honnard, syn miłościwie nam panującego króla Ravallona Starego. Na Zielonych Wzgórzach z pewnością wypoczniesz i zaznasz ulgi po trudach podróży...
Offline
Bywalec
Gawaan szybkimi krokami wyszedł z miasta trzymając w ręku nowo nabyta laskę maga. Chłopak ruszył w stronę zielonych wzgórz aby dołączyć do gildii magów. Chciał dołączyć do gildii ponieważ przez całe życie szukał miejsca gdzie mógłby uczyć się potężnych zaklęć i studiować stare pergaminy o starożytnych istotach. Miał nadzieję że podróż będzie krótka i spokojna.
Offline
Administrator forum
Ruszyłeś żwawo w stronę bramy wejściowej do miasta. Nie spotkałeś dotychczas nikogo kto by Ci mógł przeszkodzić. Kiedy już myślałeś, że masz szczęście, ku twemu przerażeniu przy bramie stało dwóch strażników, uzbrojonych w halabardy. W dodatku zauważyli cię i teraz patrzą się na ciebie. Prawdopodobnie jesteś zbyt daleko by rozpoznali w tobie jeszcze rasę.
Offline
Bywalec
"To są jakieś żarty? Chym..." Pomyślał po czym zaczął się rozglądać za jakąś kryjówką w razie gdyby jego bardzo ryzykowny plan by się nie powiódł. "Było by łatwiej jak bym znał jakieś lepsze zaklęcie zaklęcie". Założył kaptur i małymi kroczkami szedł do bramy mając nadzieje że strażnicy nie poznają jego rasy. Laskę schował pod płaszcz i w każdej chwil był przygotowany na to żeby wyciągnąć z buta ukryty nuż.
Offline
Administrator forum
Ruszyłeś w stronę bramy. Strażnicy obserwowali przez cały czas twoje poczynania. Kiedy się zbliżyłeś do bramy, myślałeś, że cię rozpoznają, jednakże nie zareagowali przez co bez problemu wyszedłeś z miasta.
Lepiej jak najszybciej stąd odejść...
Offline
Bywalec
"Hahahaha... Wątpiłem że to się uda, ale jednak. Hahahaha... I za co oni im płacą" Bardzo szybkimi krokami ruszył w stronę zielonych wzgórz. Co chwilę się odwracał się czy strażnicy nie biegną zanim. " Mam nadzieję że wszyscy ze straży są jak te dwa bałwany z pod bramy" Pomyślał po czym zwolnił i spokojnymi krokami szedł przed siebie.
Offline
Administrator forum
(mów proszę w pierwszej osobie...tak jakoś dziko kiedy mówisz to w trzeciej...)
Tak więc ruszyłeś gościńcem w stronę Zielonych Wzgórz. Strażnicy nawet się nie wysilali by się odwrócić. Noc była ciemna, jednakże jako Mroczny elf doskonale widziałeś w takich warunkach. Gościniec był wyjątkowo dobrze zbudowany. Kamienie starannie zostały wyłożone i zabudowane.
Wokoło gościńca znajdowała się pola uprawne. Mijały klepsydry, a ty nadal brnąłeś w kierunku Gildii.
Nagle zauważyłeś, że z przeciwnej strony ktoś nadchodził. Miał czarny płaszcz...tak czarny jak noc, przez co ledwo go ujrzałeś.
Offline
Bywalec
(Zawsze pisałem tak, ale ok)
Gdy zauważyłem postać w kapturze miałem nadzieję że nie jest to żaden bandyta. Nie miałem ochoty walczyć. Szedłem przed siebie będąc przygotowany na atak nieznanej mi osoby. "Może to jakiś mroczny elf. Mam nadzieję że pokojowo nastawiony. Ale kto normalny o tej porze jeszcze chodzi po gościńcu" Pomyślałem po czym zwolniłem i obserwowałem tajemniczą osobę.
Offline
Administrator forum
Dystans między wami zmniejszał się, a kiedy zmalał do 5 stóp, postać zatrzymała się i spojrzała na ciebie. Miał czerwony oczy i bladą skórę. Miałeś pewność. To mroczny elf.
-Chwała Curpusowi! -Wykrzyknął, po czym utkwił w tobie wzrok.
Offline
Bywalec
- Chwała. - Po tym króciutkim słowie na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Haha... Już myślałem że to jakiś bandyta. Dokąd to pan podróżuje o tej porze? - zapytałem z ciekawością, spoglądając w jego czerwone oczy. "Mam nadzieje że to nie jednak bandyta. Ork, człowiek czy mroczny elf każdy może dziś być zachłanny na pieniądze"
Offline
Administrator forum
Mroczny popatrzył na ciebie z pogardą.
-Jak śmiesz odzywać się w języku tych obrzydliwych ludzi?!....i po co Ci widzieć gdzie ja idę, hę??? - Wykrzyknął, po czym rozglądnął się i ponownie utkwił w tobie wzrok.
Offline
Bywalec
Z mojej twarzy znikną uśmiech. Po chwili spoglądania się w czerwone oczy powiedziałem:
- Ech... Mamy dziś zły humor? Trudno nie przeszkadzam. Żegnam. - Powiedziałem po czym lekko się ukłoniłem i wolnym krokiem ruszyłem w stronę zielonych wzgórz. " Co za miły gość. Hahahahahah... "
Ostatnio edytowany przez Gawaan (2011-05-31 15:46:33)
Offline
Administrator forum
Mroczny papatrzył się na ciebie ze zdziwieniem. Kiedy mijałeś go gwałtownie się odwrócił.
- Hej! Mam do ciebie pytanie. Widziałeś może tego elfa? - Wyciągnął pergamin na którym zarysowany był portret jakiegoś elfa. Miał bladą skórę, czarne włosy, a na sobie mundur strażnika. Pod portretem było napisane:
"Poszukiwany: Eluniar Velendarwen, były strażnik Labirros. Ostatni raz widziany: Las koło Labirros. Za dostarczenie go żywego lub martwego: 300 sztuk złota. "
-Chętnie bym go dorwał...ale nie mogę go znaleźć. Prawdopodobnie chowa się w Alarei, HA! Cykor. - Uśmiechnął się szyderczo.
Offline
Bywalec
Odwróciłem się dokładnie obejrzałem zarys. " A jednak chodzi o złoto" pomyślał po czym powiedział:
- Nie widziałem go ale ładna nagroda za niego. Za co go ścigają? Powiedziałem po czym spoglądałem na kamień zamieszczony na czubku mojej laski.
Offline
Administrator forum
- Za co? Ha, to jest dobre! Najpierw dołączył do straży dzięki księciowi, potem gdy dostał cały sprzęt dla strażnika, uciekł z miasta wszędzie siając panike magią. I zabił 2 strażników, a 4 mocno rannych. Żałuje, że tego nie widziałem... -Uśmiechnął się z błyskiem w oczach.
Kamień przypominał z wyglądu brudny kryształ i miał dziwną rune na sobie.
Nagle wyczułeś niewyobrażalnie wielki pokład złej energii u mrocznego. Obserwując go zauważyłeś, że nosi nie wielki plecak, przypominający pojemnik. I właśnie tam wyczułeś źródło energii. Cóż tam może być?
Offline
Bywalec
- To niezła zadyma musiała być. heheheh... - Po tych słowach zacząłem się zastanawiać co może powodować aż taki pokład złej energii." Może to jakiś artefakt, albo jakaś broń" Następnie z wielką ciekawością spytałem mrocznego:
- Wyczuwam u ciebie bardzo duży pokład złej energii. Mogę wiedzieć co tam chowasz w tym plecaku?
Zastanawiałem się czy nie zabrzmiało to zbyt dziwnie, i czy mroczny nie popatrzy na mnie krzywo.
Offline
Administrator forum
Zdziwił się po czym uśmiechnął się szyderczo.
- Ależ oczywiście... - Otworzył pojemnik i...wyleciała z niego czarna, latająca kula wytwarzająca wokół siebie coś jak otchłań ciemności i emanujący potężną mroczną energią, od której aż odskoczyłeś.
- Oto mój Efris...masz prawo się bać, ale nie martw się...póki go karmie nic ci nie zrobi. - Po czym zrobił jakiś dziwny gest i zauważyłeś, że "Efris" lekko się powiększył.
Offline
Bywalec
-Pierwszy raz widzę Efrisa z takiego bliska. No ale widzę że tobie też ten ludzki język nieźle namieszał w głowie. Pewnie nawet nie wiesz że nim przed chwilą mówiłeś. Hehehe
. - Po tych słowach nie mogłem spuścić ze wzroku pięknego choć niebezpiecznego Efrisa.Ostatnio edytowany przez Gawaan (2011-06-02 17:47:37)
Offline
Administrator forum
Mroczny skrzywił się.
- Cóż...nawet ja musze używać od czasu do czasu tego zawszonego języka. Co do znaleźnienia Efrisa...to brutalnie trudne, ale możesz go stworzyć. - Zbliżył się do ciebie. - Jeżeli będziesz posiadać w sobie bardzo dużo złej energii i złapiesz Ifrisa, wówczas może stworzy się Efris... Po tych słowach nastąpiła taka ciemność, że nawet ty nic nie zobaczyłeś. Usłyszałeś jeszcz: "Niech prowadzi cię Curpus!" i zapadła cisza...zostałeś sam.
Offline
Bywalec
"Gdzie on jest? .To se pogadaliśmy... A za jakieś kilka godzin będzie dzień a nie wiem jak daleko do zielonych wzgórz" Pomyślałem po czym bardzo szybkimi krokami ruszyłem dalej. Miałem nadzieję że dojdę do gildii przed świtem.
Offline
Administrator forum
Tak więc ruszyłeś dalej. Praktycznie nic się nie działo przez całe 5 klepsydr, oprócz tego pieprzonego orła który wpieprzył się w drzewo.
Zauważyłeś, że zbliżał się świt, a nadal nie było widać Zielonych Wzgórz.
W tym momencie wyskoczyli z krzaków w twoją stronę dwa niziołki. Miały czarne płaszcze z czerwonym inkaustem.
- Zabić i ograbić!!!! - Krzyczały piskliwym głosem, dzierżąc jakieś dziwne sztylety.
Kiedy pierwszy z nich zaatakował udało ci się w porę odskoczyć. Drugi zaczął szarżował w twoją strone, ale się wywalił.
Wyglądało to bardzo, żenująco.
Offline
Bywalec
Na początku się wystraszyłem bo nie widział co wyskoczyło mi na drogę. Lecz potem zobaczyłem że to jakieś dwa nie wyrostki z nożami. Gdy niziołek szarżował szybkim ruchem ręki walnąłem go z laski prosto w piszczel i odskoczywszy na bok zrobiłem kilka kroków do tyłu żeby mieć na widoku obydwu nie dorośniętych bandytów. Gdy zobaczyłem jak oni wyglądają zacząłem się głośno śmiać. Następnie zdjąłem kaptur mając nadzieje gdy poznają moja rasę odechce się walki zemną
- Hahahahaha... Chłopaki. Co wam strzeliło do tych małych móżdżków? Lepiej mi powiedźcie jak daleko jeszcze do zielonych wzgórz.
Stanąłem lekko na nogach i trzymając mocno laskę w ręce byłem przygotowany na atak niziołków.
Offline
Administrator forum
Uderzając nizołka laską, zauważyłeś, że kamień na czubku zaświecił się i usłyszałeś łamiącą się kość.
Zdałeś sobie sprawę, że albo to są magowie, albo mają przy sobie coś magicznego...
Ten drugi, ostro się przestraszył, jednakże po chwili popatrzył na ciebie z żądzą krwi.
Najwyraźniej nic sobie nie robili z twoich słów.
Niziołek, który miał złamaną nogę i zwijał się z bólu, wziął swój sztylet i...wbił go sobie w klatke!
Ku twemu przerażeniu nie padł, nie umarł, tylko wstał i zaczął z opętanym śmiechem iść w twoją stronę.
Jego towarzysz patrzył z maniakalnym uśmieszkiem na to wszystko.
Offline
Bywalec
- O cholera... Ładne macie sztylety. - Po tych słowach podszedłem trochę bliżej niziołka i szybkim ruchem ręki wyprowadziłem cios z dołu celując w brodę mając nadzieję że upuści sztylet a następnie zdołam go podnieść, a potem to już mu tylko pogruchotać kości moją laską. Przez cały czas obserwowałem też drugiego niedorostka żeby nie zaatakował mnie w plecy. "Fajnie by było mieć taki sztylet" Pomyślałem po czym zacząłem myśleć jak załatwić drugiego.
Offline
Administrator forum
Zrobiłeś jak chciałeś, uderzenie było potężne i prawdopodobnie złamało kręgosłup. Ale nie upuścił sztyletu...tylko szybkim ruchem wbił Ci go w brzuch.
Zachłysnąłeś się od siły uderzenia i bólu kiedy stal wbiła się Ci w ciało. Poczułeś jak krew spływa po twoim ciele. Niziołek szybko wyją sztylet odskoczył, po czym nastawił sobie kręgosłup i znowu zaczął się śmiać. Jego towarzysz nadal nic nie robił, tylko stał z założonymi rękami.
Tymczasem rana, która była za duża niż powinna być, bolała mocno, ale udało ci się przełamać ból.
Spojrzałeś na przeciwników w celu znalezienia jakiegoś wyjścia. I właśnie w tej chwili zauważyłeś 2 bardzo ciekawe rzeczy.
Pierwsza, że jakieś 4 sążnie za niziołkami znajduje się...ciało jakiegoś Norda! Może warto by było to wykorzystać?
Druga, to doszedłeś do wniosku iż jeżeli, ten...sztylet wbity w ciało nie pozwala umrzeć, to musi mieć jakąś runę lub kryształ, z którego bierze się ta energia, bo nie wyczułeś u niziołów nawet krzty energii.
Tak więc to tylko kwestia czasu, aż sam umrze.
Mimo wolnię uśmiechnąłeś się. Ma się ten łeb nie od parady...
-3PŻ
Otrzymujesz nową rangę: Trzeźwy umysł(+1 przy testach na inteligencje, kiedy walczy)
Offline
Bywalec
"Cholera twarda sztuka z niego" Gdy zauważyłem martwego norda zastanawiałem się jak on może mi pomóc. Wymyśliłem żeby złapać jego dusze, oczywiście jak jeszcze tam jest. Rzuciłem zaklęcie mając nadzieje że się uda. " Ech... Gdyby się udało to na pewno miałbym pomocnika w walce z tymi zapchlonymi niziołkami" A co do sztyletów, obserwowałem je bardzo dokładnie szukając na nim jakiegoś kryształu.
Offline
Administrator forum
Zaklęcie się udało. Po chwili w twojej ręce pojawiła się przedziwna kula, będącą duszą Norda, gotową do zapieczętowania.
Tak jak sądziłeś, na sztyletach były malutkie diamenty. Więc była to tylko kwestia czasu.
Nagle niziołek przestał się ruszać, a jego towarzysz wyglądał na zdenerwowanego.
Otrzymujesz:
- Dusza Norda
Offline
Bywalec
Zastanawiałem się czemu nagle niziołki zaczęły się inaczej zachowywać. Stałem przed wyborem czy zapieczętować duszę w przedmiocie czy przyzwać Norda jako mojego sługę. Jednak wybrałem zapieczętowanie go w przedmiocie. Maiłem cholerną nadzieję że to będzie dobra decyzja. Dusze zapieczętowałem w mojej lasce "Smocza siła". Gdy to zrobiłem zastanawiałem się czemu niedorostek się nie rusza. Bardzo powoli zbliżałem się do niziołka by sprawdzić jak teraz sprawi się moja broń.
(Czy da się odpieczętować przedmiot i odzyskać duszę?)
Offline
Administrator forum
Udało się! Dusza weszła do laski. Na lasce pojawił się znak, oznaczający: "Smocza siła". Wyczułeś wibracje od mocy jakiej teraz posiada.
Natomiast nic nie zauważyłeś, i sytuacja się nie zmieniała. Zbliżałeś się o niziołków.
(Tak więc, zauważyłem parę błędów w KP.
1.Nie masz wybranych czterech umiejętności zaklinacza. Wybierz sobie cztery i sobie dopisz.
2.Nie śpiesz się i nie dopisuj sobie do KP, czegoś zanim Ci nie odpiszę. Popraw sobie do laski(smocza siła +4k)
3.Napisz sobie obok zaklęć ile kosztują KP i ofiarę(jeżeli trzeba).
4.Range zapisz sobie obok napisu "Rangi:", a nie pod. Tak to powinno być:
Rangi: Trzeźwy umysł(+1 przy testach na inteligencje, kiedy walczy)
To tyle, popraw, już Ci odpisałem więc przynajmniej jedna umięjętność zaklinacza u ciebie to musi być "Smocza siła" :). )
Offline
Bywalec
Gdy podszedłem na pewną odległość znowu wyprowadziłem cios z dołu. Tylko tym razem cios wycelowałem w rękojeść broni niziołka mając nadzieje że wybije sztylet mu z ręki. Następnie zrobiłem bardzo szybki obrót o trzysta sześćdziesiąt stopni celując laską w skroń przeciwnika.
Offline
Administrator forum
Nagle, kiedy byłeś bardzo blisko, niziołek z wbitym sztyletem upadł na ziemie i prawdopodobnie umarł. Jego towarzysz, w furii popędził w twoją stronę jednakże, byłeś szybszy. Szczęka Ci opadła kiedy odkryłeś co teraz potrafi laska. Niziołek wyleciał w powietrze jakieś 3 sążnie, po czym upadł z łoskotem.
Nie sądziłeś, że to tak silne. Niziołek oczywiście umarł na miejscu. Wygląda na to, że wygrałeś.
Za pokonanie dwóch dziwnych niziołków: +8PD!
Offline
Bywalec
"No no jaka moc hehehe... A czemu on się zabił? Czy nie lepiej było uciekać? Hahaha..." Podszedłem do niziołka który popełnił samobójstwo. Wyciągnąłem sztylet z jego martwego ciała, chowając go do plecaka i przeszukałem jego ciało być może znajdzie się tu coś ciekawego. Następnie zacząłem szukać drugiego sztyletu i przeszukałem jak poprzedniego niziołka. Gdy już chciałem iść dalej zawróciłem. " Ech... Czy takie dwie duszyczki mogą się zmarnować?" Następnie zacząłem łapać dusze zabitych prze zemnie niziołków, mając nadzieje że uda mi się złapać obie.
Offline
Administrator forum
Próbowałeś zabrać sztylet, jednakże w tym momencie wszystkie sztylety eksplodowały. Gdybyś nie zareagował wcześniej, prawdopodobnie byś nie przeżył. Jednak mimo szybkiej reakcji, otrzymałeś sporę obrażenia. Nie wyglądało to zbyt dobrze. W dodatku nic nie zostało z niziołków.
-2PŻ
Offline
Bywalec
Pokiwałem ze złością głową i ruszyłem dalej mając nadzieję że nie spotkam żadnych innych przygód.
Offline
Administrator forum
Ruszyłeś tak w dalszą drogę...osłabiony...ranny. Po jakiejś klepsydrze twoje ciało domagało się odpoczynku, przez co coraz trudniej było Ci iść. Wokoło nadal były tylko pola, krzaki, parę drzew. Nic nowego...w dodatku zlatywały się wokół ciebie komary i jakaś sowa uczepiła się ciebie. Miałeś ochotę wszystkich i wszystko porozwalać, ale zmęczenie zwyciężyło nad złością.
Po dwóch klepsydrach później, pomału wschodziło słońce. Od jakiegoś czasu pojawiały się liczne wzniesienia i pagórki. Mimo potwornego zmęczenia, uśmiechnąłeś się. Już blisko...tak nie wiele brakuję...
Otrzymujesz przypadłość: Zmęczenie
Offline