«--

Iben · 2011-05-10 17:59:16

No i szlag trafiÂł widowisko... Zaraz siĂŞ zleci tu straÂż, do tego czasu trzeba wytrwaĂŚ. Staram siĂŞ jakoÂś przedostaĂŚ do wyjÂścia. JeÂśli mi siĂŞ uda, stajĂŞ w drzwiach, wyglÂądajÂąc to na ulicĂŞ, to na tumult w karczmie. Czyli jednak nici z napitku, cĂłÂż... zawsze zÂłoto trochĂŞ dÂłuÂżej pobĂŞdzie w sakwie. Staram dopatrzeĂŚ siĂŞ nizioÂłka. Chyba jeszcze nie padÂł? Szkoda by byÂło, ÂśmiaÂły goÂśĂŚ.

Dragenor · 2011-05-11 10:42:38

Rastu:

WstaÂłeÂś bez problemu, zaÂś osiÂłek rĂłwnieÂż, wstaÂł, choĂŚ problem to on z tym miaÂł niemaÂły. Zaraz teÂż wjechaÂłeÂś mu z buta, jak chciaÂłeÂś, jednak nie wyrzÂądziwszy mu tym jakichÂś wiĂŞkszych szkĂłd, moÂże poza tym, Âże jego bania, jeÂśli z poczÂątku przypominaÂła zgniecionÂą ÂśliwkĂŞ, to teraz byÂła wielkim, spĂŞkanym pomidorem. On zaÂś zrobiÂł jakiÂś dziwny ruch, coÂś jakby chciaÂł zÂłapaĂŚ TwojÂą nogĂŞ w locie, i zamarÂł, oczekujÂąc na atak. Ludzie wrzeszczeli, jakby ich kto wÂłaÂśnie zarzynaÂł, laÂło siĂŞ piwo, lataÂły kufle... Ot, burda murowana. Do tego jeszcze jakieÂś dziwne grzmoty na zewnÂątrz, i coÂś jakby... deszcz?

Srebrzanka:

Z trudem dojrzaÂłaÂś ten Ăłw pijacki pojedynek, w ktĂłrym obaj przeciwnicy byli znĂłw na nogach, i jeden, chyba, nie, na pewno nizioÂł, wjechaÂł wÂłaÂśnie drugiemu z buta, odrzucajÂąc go lekko w tyÂł. Tymczasem do Twych uszu wdarÂł siĂŞ jakiÂś dziwny grzmot, jeden, drugi, trzeci... DochodziÂły z zewnÂątrz, a towarzyszyÂł im dÂźwiĂŞk deszczu, bĂŞbniÂącego gÂłucho o szyby. Nikt jednak nie zwrĂłciÂł na to wiĂŞkszej uwagi...

Vardok:

NizioÂłek padÂł, acz powstaÂł, i zaraz teÂż zaatakowaÂł kopniakiem. WyjrzaÂłeÂś na ulicĂŞ, i aÂż CiĂŞ zdjĂŞÂło. Bowiem na zewnÂątrz panowaÂła burza, nie jakiÂś tam zwykÂły kapuÂśniaczek z piorunami, ale prawdziwy, szalejÂący jak cholera ÂżywioÂł, jakiego jeszcze chyba nie widziaÂłeÂś. Za zasÂłonÂą deszczu co chwila bÂłyskaÂły pioruny, zaÂś niebo byÂło czarne jak noc, ktĂłra siĂŞ przecieÂż dopiero co skoĂączyÂła. PrzysiÂągÂłbyÂś, Âże widziaÂłeÂś przed wejÂściem do karczmy sÂłoĂące, ktĂłre teraz jakby znikÂło, ustĂŞpujÂąc ciĂŞÂżkim, ponurym kumulusom... CoÂś w niej, w tej burzy, byÂło nie tak, to wiedziaÂłeÂś na pewno. CoÂś, co kazaÂło Ci zostaĂŚ wewnÂątrz karczmy. Co gorsza ledwo siĂŞ wychyliÂłeÂś, i juÂż byÂłeÂś caÂły mokry!

Rastu · 2011-05-11 10:57:19

Wyprowadzam ruch, jakbym chciaÂł kopnÂąĂŚ z boku, jednak kiedy noga jest juÂż blisko osiÂłka szybko jÂą zwijam, napĂŞdzajÂąc tym samym obrĂłt. Kiedy juÂż zatoczyÂłem jakieÂś 270 stopni, nie przerywajÂąc obrotu wykonujĂŞ wyskok i kopiĂŞ drugÂą nogÂą, tÂą bardziej z tyÂłu.

Shiala · 2011-05-11 11:12:44

Kobieta oderwaÂła wzrok od wczeÂśniej obranego punktu i skierowaÂła spojrzenie w stronĂŞ okien. "Burza... i to tak nagÂła...?" - przemknĂŞÂło jej przez myÂśl. CoÂś tu byÂło nie w porzÂądku, jak jej siĂŞ zdawaÂło.

Dragenor · 2011-05-11 11:45:20

Rastu:

OsiÂłek zerwaÂł siĂŞ, pobiegÂł w TwojÂą stronĂŞ, wywaliÂł siĂŞ, znĂłw sprĂłbowaÂł podnieÂśĂŚ, i wÂłaÂśnie wtedy TwĂłj bucior wyrÂżnÂąÂł go w czachĂŞ. Tamten zaÂś zawrĂłciÂł oczyma, tak, Âże byÂło widaĂŚ mu tylko ich biaÂłka, po czym zwaliÂł siĂŞ z Âłoskotem na ziemiĂŞ. I zapadÂła cisza, ktĂłrÂą nagle przerwaÂł dziki gwar rozmĂłw i krzykĂłw. Ot, byli tacy, co chcieli Ci pogratulowaĂŚ, byli nawet tacy, ktĂłrzy to zrobili, ktoÂś poklepaÂł CiĂŞ po plecach, ktoÂś inny wylaÂł, choĂŚ niecelnie, piwo w TwojÂą stronĂŞ, ktoÂś inny, pewno towarzysz osiÂłka jaki, wÂłaÂśnie ci zÂłorzeczyÂł. Ale na twarzach wszystkich, wszystkich, bez wyjÂątku, dostrzegÂłeÂś jedno, niezwykle silne odczucie: niedowierzanie.

Otrzymujesz nowÂą rangĂŞ (zrĂŞcznoÂści):
-MĂłzgotrzep (+1 przy testach zrĂŞcznoÂści)

Za walkĂŞ "na ÂśmierĂŚ i picie":
+10 PD!

(Odpisz sobie juÂż moÂże to powalenie z przypadÂłoÂści, no i brawo, moje gratulacje :P.)

Shiala:

Burza w miĂŞdzyczasie przybraÂła tylko na sile, a kolejne pioruny rozÂświetliÂły wnĂŞtrze karczmy. ParĂŞ osĂłb jĂŞÂło spoglÂądaĂŚ w tamtÂą stronĂŞ, zaraz jednak odwrĂłciÂło wzrok widzÂąc, jak nizioÂł powala, tak, dosÂłownie powala jakimÂś wymyÂślnym kopniĂŞciem osiÂłka, ten zaÂś zwala siĂŞ gÂłucho na klepisko. NastaÂła peÂłna napiĂŞcia cisza, jakby kto baÂł siĂŞ powiedzieĂŚ, Âże tak, to nie zwidy, on rzeczywiÂście zwyciĂŞÂżyÂł! Po prostu wszystkich zatkaÂło... Tymczasem tamten goÂśĂŚ od zakÂładĂłw przepchaÂł siĂŞ do Ciebie przez tÂłum, i wrĂŞczyÂł Ci postawionÂą stawkĂŞ z niemaÂłym, rzekÂłabyÂś, dodatkiem:
- 15 sztuk zÂłota, z kursem pĂłÂłtora na nizioÂła i dwa na osiÂłka. - po czym zanotowaÂł coÂś w swoim dzienniku, i poszedÂł dalej, z gÂłupiÂą, jak pozostali, minÂą, widocznie postawiÂł jednak na zÂłego konia... I byÂłe to pierwsze sÂłowa, jakie zostaÂły wypowiedziane po tym, jak Rastu jego, tamtÂą zwalistÂą kupĂŞ tÂłuszczu, powaliÂł. I to wÂłaÂśnie one sprawiÂły, Âże karczma wybuchÂła na nowo gwarem rozmĂłw i krzykĂłw, a karczmarzowi znowu ÂżyÂły wyszÂły na skroniach, gdy staraÂł siĂŞ nad tym wszystkim zapanowaĂŚ.

Rastu · 2011-05-11 12:13:41

StanÂąÂłem zasapany, ze zdziwieniem i satysfakcjÂą wymalowanymi na mej twarzy. Ani razu nie dostaÂłem Âżadnego uderzenia i w wielkim stylu zakoĂączyÂłem walkĂŞ. PodszedÂłem do powalonego osiÂłka i przyjrzaÂłem mu siĂŞ dokÂładnie. "Zaraz, to JA mu tak ryj obiÂłem? O, Krigisie, Âłaskaw ÂżeÂś dla mnie byÂł!" po czym zakrzyknÂąÂłem:
- Oblej no go ktoÂś wodÂą, albo coÂś, bo moÂże coÂś na serio mu siĂŞ staĂŚ! - wÂątpiÂłem w to, czy siĂŞ nim ktoÂś zajmie, ale miaÂłem juÂż to w gÂłĂŞbokim powaÂżaniu. ZaczÂąÂłem przeciskaĂŚ siĂŞ do lady, zaÂś jeÂżeli wczeÂśniej juÂż spotkam karczmarza, mĂłwiĂŞ do niego:
-Przepraszam za tÂą burdĂŞ, godny czÂłowieku, ale sam mnie zaatakowaÂł. No, moÂże go sprowokowaÂłem... Ale radzĂŞ szybko wyjebaĂŚ z poÂłowĂŞ goÂści na bruk, bo ci z knajpy duÂżo nie zostanie. I jakbyÂś jeszcze mĂłgÂł mnie uraczyĂŚ szklanicÂą wody, albo nie, lepiej piwa, byÂłbym ci bardzo wdziĂŞczny

Shiala · 2011-05-11 14:22:39

O, przypÂływ gotĂłwki zdecydowanie poprawiÂł jej humor. UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ do siebie szelmowsko i juÂż miaÂła wÂłoÂżyĂŚ caÂłoÂśĂŚ pieniĂŞdzy na powrĂłt do sakiewki, kiedy rozmyÂśliÂła siĂŞ jednak i odliczyÂła piĂŞĂŚ zÂłotych monet. ResztĂŞ schowaÂła, na powrĂłt przekÂładajÂąc nogi przez szynkwas i stajÂąc po jego prawidÂłowej stronie. PoprawiÂła pasek z lutniÂą i lekko uniosÂła siĂŞ na palcach, pragnÂąc przebiĂŚ siĂŞ przez panujÂący wokoÂło zgieÂłk.
- ButelkĂŞ wina dla tego mĂŞÂżnego nizioÂła. JeÂśli jeszcze nie zauwaÂżyliÂście, to jest spragniony, po obaleniu tego... - tu zawahaÂła siĂŞ, rzucajÂąc okiem na przeciwnika Rastu - ...bydlĂŞcia. - dodaÂła, po czym podaÂła pachoÂłkowi pieniÂądze (jeÂśli takowy siĂŞ zjawiÂł). UÂśmiech caÂłkowicie zniknÂąÂł z jej twarzy, zastÂąpiony uwaÂżnym skupieniem, gdy przeniosÂła wzrok w stronĂŞ okiennej szyby.

Dragenor · 2011-05-11 16:42:46

Rastu:

Na Twoje nieszczĂŞÂście, karczmarz miaÂł tego wszystkiego wyraÂźnie juÂż dosyĂŚ. A Ty byÂłeÂś tylko gwoÂździem do jego trumny...
- WyjebaĂŚ... poÂłowĂŞ... goÂści... na bruk? ÂŻartujecie sobie ze mnie?! JeÂżeli ktokolwiek ma na bruk wylecieĂŚ, to z pewnoÂściÂą bĂŞdziesz to ty i tamten koleÂżka, z ktĂłrym wÂłaÂśnie siĂŞ biÂłeÂś! Czarny! Felek! Na ulicĂŞ z nim! - karczmarz skinÂąÂł znaczÂąco w stronĂŞ dwĂłch swoich niemaÂłych drabĂłw, na widok ktĂłrych coÂś przewrĂłciÂło Ci siĂŞ w brzuchu, nawet majÂąc wciÂąÂż w pamiĂŞci Twoje poprzednie zwyciĂŞstwo, i wskazaÂł im Ciebie. Na szczĂŞÂście przypomniaÂłeÂś sobie widok zmasakrowanej buÂźki osiÂłka, i zaraz powrĂłciÂły w Ciebie wiara i brawura.

Shiala:

Za szybÂą dalej szalaÂła burza, podobnie jak i tu, w karczmie, choĂŚ tu raczej taka nieco innego rodzaju, to znaczy, gÂłosĂłw i rozmĂłw. Nie wiedziaÂłaÂś, kto tu jest pachoÂłkiem, a kto nie, bowiem ktoÂś po prostu wcisnÂąÂł Ci butelkĂŞ wina w rĂŞkĂŞ, nie ÂżÂądajÂąc nawet zapÂłaty. NizioÂł udaÂł siĂŞ tymczasem w TwojÂą stronĂŞ, i powiedziaÂł coÂś do karczmarza, czego jednak nie dosÂłyszaÂłaÂś, bo byÂło na to zwyczajnie za gÂłoÂśno. Ten zaÂś odpowiedziaÂł mu coÂś, nerwowo gestykulujÂąc, po czym skinÂąÂł na dwĂłch jego drabĂłw, ktĂłrzy jĂŞli iÂśĂŚ w ich stronĂŞ, po czym wskazaÂł swym tÂłustym paluchem na Rastu, i na ulicĂŞ. Dobrze wiedziaÂłaÂś, co to mogÂło oznaczaĂŚ...

Rastu · 2011-05-11 17:04:15

-Kurwa, uspokĂłj siĂŞ mĂłwiĂŞ! Nie chcĂŞ tu Âżadnych wiĂŞcej burd, nie w smak mi ludzi biĂŚ wiĂŞcej niÂż potrzeba! Ludu, patrzcie no, we dwĂłch na jednego iÂśĂŚ chcÂą! Czy to aby nie jest niehonorowe? - zakrzyknÂąÂłem, jak tylko najgÂłoÂśniej mogÂłem, w nadziei Âże pobudzĂŞ trochĂŞ ludu do pomocy biednemu nizioÂłowi, ktĂłry byÂł zmĂŞczony po fartownie wygranej walce. SpojrzaÂłem miĂŞdzy innymi na srebrzystowÂłosÂą ShialĂŞ, ale kobietĂŞ o pomoc prosiĂŚ - nie, to nie po mĂŞsku!

Iben · 2011-05-11 17:05:53

Na zÂłote ciÂżemki matki! Bogowie zechcieli poszerzyĂŚ ocean? Szybko chowam gÂłowĂŞ z powrotem do karczmy. SpoglÂądam na zwyciĂŞskiego nizioÂła. Ha, a jednak! Mamy bohatera dnia. SpoglÂądam jeszcze raz na ÂścianĂŞ deszczu. Nie... dziÂś juÂż stÂąd nie wychodzĂŞ. IdĂŞ w kierunku lady, zaraz spostrzegajÂąc kiepski humor karczmarza. WykÂłĂłca siĂŞ z tamtym? Oho, zaraz znĂłw siĂŞ zacznie. SÂłyszĂŞ przemowĂŞ nizioÂła. CĂłÂż mi szkodzi trochĂŞ mu dopomĂłc? Nie myÂślÂąc nad moÂżliwoÂściÂą wywalenia z przybytku prosto na ulewĂŞ, podchodzĂŞ do kÂłĂłcÂących siĂŞ.
- Gospodarzu, czy nie masz juÂż dosyĂŚ? Powstrzymaj gniew, on nie przystoi tak szlachetnemu czÂłowiekowi. MoÂści nizioÂł nie zamierza wszczynaĂŚ burd, a napiĂŚ siĂŞ w spokoju. SpĂłjrz z resztÂą, panie, na ten deszcz! CzyÂż nie Âżal ci wyrzucenia goÂścia na takÂą ulewĂŞ?- MĂłwiĂŞ gÂłoÂśno, starajÂąc zwrĂłciĂŚ na siebie uwagĂŞ, co utrudnia mi nieco mĂłj maÂły wzrost.

Shiala · 2011-05-11 19:58:59

WzruszajÂąc lekko ramionami, bo jak wiadomo darowanemu koniowi nie zaglÂąda siĂŞ w zĂŞby, Shiala schowaÂła pozostaÂłe monety do sakiewki. Szybko wyÂłapaÂła spojrzenie Rastu, doskonale rozumiejÂąc jego intencje. ChwyciÂła butelkĂŞ wina i podeszÂła nieco bliÂżej. WysÂłuchaÂła tego co miaÂł do powiedzenia gnom, po czym skierowaÂła twarz przyozdobionÂą w jeden ze swych najniewinniejszych uÂśmiechĂłw w kierunku karczmarza.
- JegomoÂśĂŚ, kimkolwiek jest... - tu skinĂŞÂła lekko gÂłowÂą w stronĂŞ Vardoka. - ... sÂłusznie prawi. Jestem pewna, Âże nizioÂłek nie bĂŞdzie juÂż sprawiaÂł wiĂŞcej kÂłopotu. Chcemy siĂŞ tylko napiĂŚ, dobry czÂłowieku, a potem opuÂścimy ten zacny przybytek, zachwalajÂąc go kaÂżdemu, kogo tylko napotkamy. - zapewniÂła. SpojrzaÂła teraz na okna, wyraÂźnie, choĂŚ jednoczeÂśnie mocno teatralnie smutniejÂąc. - W takÂą pogodĂŞ nawet psa nie wyrzuca siĂŞ z domu. - skwitowaÂła, czyniÂąc jeden krok do przodu i zasÂłaniajÂąc tym samym wÂłasnÂą sylwetkÂą postaĂŚ Rastu, by jego widok nie przypominaÂł karczmarzowi o majÂącej przed chwilÂą miejsce burdzie.
- Z Pana jest zacny czÂłowiek, jeÂśli pan wyrzuci nizioÂłka, to i mnie bĂŞdzie pan musiaÂł wyrzuciĂŚ. A tak kobietĂŞ na bruk? - zaintonowaÂła Âłagodnie, utkwiwszy spojrzenie intensywnie bÂłĂŞkitnych tĂŞczĂłwek w twarzy oberÂżysty.

Dragenor · 2011-05-11 20:41:59

RaÂściak:

... - rzekÂłeÂś do karczmarza, i ten juÂż otwieraÂł japĂŞ, aby siĂŞ odszczeknÂąĂŚ, gdy wtem do dyskusji doÂłÂączyÂł jakiÂś niski koleÂżka, rzekÂłbyÂś gnom, wyraÂźnie wstawiwszy siĂŞ za TobÂą, oraz owa srebrnowÂłosa mieszczanka, ktĂłra rĂłwnieÂż zaprzeczyÂła, jakoby wyrzucanie CiĂŞ na zbity pysk mogÂłoby byĂŚ dobrym pomysÂłem. Karczmarz odburknÂąÂł coÂś tylko w odpowiedzi, i, o dziwo, posÂłuchaÂł, odwoÂłujÂąc drabĂłw, ktĂłrzy zdÂąÂżyli juÂż w miĂŞdzyczasie stanÂąĂŚ tuÂż za TobÂą, na ich poprzednie pozycje, sam zaÂś zabraÂł siĂŞ za szykowanie Ci piwa. I wÂłaÂśnie byÂł Ci je wrĂŞczyÂł, gdy nagle drzwi do karczmy otwarÂły siĂŞ na oÂścieÂż, wpuszczajÂąc do Âśrodka deszcz i huk gromu (dopiero teraz udaÂło Ci siĂŞ zauwaÂżyĂŚ, Âże na zewnÂątrz szalaÂła burza) oraz jakÂąÂś ciemnÂą, zgiĂŞtÂą chyba w pĂłÂł postaĂŚ, ktĂłra wyprostowaÂła siĂŞ, zdjĂŞÂła kaptur, ukazujÂąc swoje blade, koÂściste oblicze, i strÂąki brzydkich, niezwykle tÂłustych wÂłosĂłw, po czym niezwykle gromko (jak na kogoÂś tej postury), i rzekÂłbyÂś, zÂłowieszczo zakrzyknĂŞÂła:
- Luuudziee! Luudzie! To koniec! To juÂż koniec! ÂŻywe trupy! Martwi! Martwi wyszli na ulicĂŞ! ÂŚmieerĂŚ! - i padÂła na twarz, zaÂśmiawszy siĂŞ szalenie, pozostawiajÂąc po sobie jedynie gÂłuchÂą ciszĂŞ, tak jednak odmiennÂą od tej, ktĂłra nastaÂła po Twoim zwyciĂŞstwie, bowiem byÂł w niej pewien skÂładnik, ktĂłrego brakowaÂło tej drugiej: strach. Dzikie, mroÂżÂące krew w ÂżyÂłach, rzekÂłbyÂś, zabĂłjcze samo w sobie poczucie zagroÂżenia, ktĂłre odczuli chyba wszyscy karczemni goÂście. Jednak gdy urwaÂł siĂŞ Ăłw obÂłÂąkaĂączy rechot, kilku juÂż otwieraÂło papĂŞ, Âżeby powiedzieĂŚ, Âże to szaleniec, wyciÂągaÂło rĂŞce, Âżeby poklepaĂŚ swoich towarzyszy, tych co bardziej zdjĂŞtych strachem, po plecach, mĂłwiÂąc, Âże to tylko jakiÂś kolejny powaleniec, faÂłszywy prorok, jakich wiele. Kolejna przeraÂżona burzÂą pijaczyna, ktĂłrej zebraÂło siĂŞ na zÂłowrĂłÂżbne groÂźby wobec innych. ÂŻaden tego nie zrobiÂł. ÂŻaden. Bowiem w powietrzu rozlegÂł siĂŞ grzmot, grzmot, ktĂłry podziaÂłaÂł na wszystkich jak kubeÂł zimnej wody. Grzmot, ktĂłry mĂłwiÂł "Martwi sÂą wÂśrĂłd nas! WrĂłcili, by zemÂściĂŚ siĂŞ za stare krzywdy! ÂŚmieerĂŚ! ÂŚmierĂŚ nastanie! Biada wam, Âśmiertelnicy, albowiem martwi sÂą wÂśrĂłd nas!". Grzmot, po ktĂłrym wszyscy uwierzyli, uwierzyli temu popapraĂącowi, bĂŞdÂącemu teraz jeno bezÂładnÂą kupÂą szat i kÂłakĂłw. I zaczĂŞÂła siĂŞ panika...

Ibek/Srebrzanka:

PodszedÂłeÂś(aÂś), ba nawet rzekÂłeÂś(aÂś) co chciaÂłeÂś(aÂś). I jakby tego byÂło maÂło, karczmarz CiĂŞ nawet posÂłuchaÂł! Ale to nic, bowiem w jednej chwili wszystko zamarÂło, tracÂąc jakiekolwiek znaczenie. Wszyscy wpatrywali siĂŞ w jakÂąÂś postaĂŚ w drzwiach. I sÂłuchali, sÂłuchali jak mĂłwiÂła:
- Luuudziee! Luudzie! To koniec! To juÂż koniec! ÂŻywe trupy! Martwi! Martwi wyszli na ulicĂŞ! ÂŚmieerĂŚ! - a potem nastaÂła cisza, a po ciszy grzmot, brzmiÂący jak cmentarny dzwon, grzmot, ktĂłry uciszyÂł niedowiarkĂłw, zgasiÂł kaÂżdy chyba pÂłomieĂą zwÂątpienia. A po nim byÂło juÂż tylko szaleĂąstwo...

(Najlepiej to by byÂło, jakbyÂście przeczytali teÂż odpis Rastu, bo nie chciaÂło mi siĂŞ pisaĂŚ dwa razy tego samego, wiĂŞc macie wersjĂŞ "nieco" skrĂłconÂą. Tzn. jest wszystko, co trzeba, ale nie tak Âładnie, tfu, rozbudowanie opisane ;)

(ProszĂŞ wszystkich o w miarĂŞ rozbudowane odpowiedzi!)

Iben · 2011-05-11 21:09:18

Nawet nie wiem kiedy sztylet znalazÂł siĂŞ w mojej dÂłoni. RozglÂądam siĂŞ dookoÂła. Spokojnie... Spokojnie! Nie po pĂłÂł Âżycia spĂŞdziÂłem na podrĂłÂżach by teraz siĂŞ byle czego przestraszyĂŚ! CzujĂŞ, Âże pomimo mych uspokajajÂących myÂśli, drÂżÂą mi rĂŞce. Przynajmniej nie daÂłem siĂŞ ponieÂśĂŚ przez tÂłum. DziĂŞki mej rodzince, ktĂłra nie wpajaÂła mi od dziecka strachu przed takimi rzeczami! Przez parĂŞ sekund analizujĂŞ po kolei sÂłowa Ăłw szaleĂąca, przez mojÂą gÂłowĂŞ przetacza siĂŞ mnĂłstwo myÂśli. Trupy? Te chodzÂące? Gadali, istotnie gadali o tym na trakcie... wiele razy. Sam wujaszek Gandal raz o tym gadaÂł. GnijÂące miĂŞso, wprawione w ruch przez tajemniczy mroczne moce. Szybko jednak wyrywam siĂŞ z zamyÂślaĂą. Ta tÂłuszcza oszaleje i trzeba dziaÂłaĂŚ, by przypadkiem mnie nie stratowaÂła! Szukam wzrokiem jakiegoÂś w miarĂŞ bezpiecznego miejsca, wzdrygajÂąc siĂŞ na widok tych przeraÂżonych do cna ludzi. Nieoczekiwanie w moje serce kuje pogarda. PanikujÂą, jakby miasto szturmowali. Phi! SpoglÂądam na nizioÂła i srebrnowÂłosÂą. TeÂż poszaleli? Zaraz... moÂże schody? Ta gospoda musi byĂŚ piĂŞtrowa. Schody zwykle sÂą blisko lady... Staram siĂŞ je zlokalizowaĂŚ. JeÂśli nie to, to jakieÂś inne wzglĂŞdnie bezpieczne miejsce.

Rastu · 2011-05-12 06:52:32

-DziĂŞki wielkie za ocalenie, moÂści gnomie i pani Shialo, ale uwaÂżam, Âże powinniÂśmy siĂŞ stÂąd wynieÂśĂŚ. GdzieÂś koÂło lady musi byĂŚ piwnica albo drzwi na zaplecze. - powiedziaÂłem i zaczÂąÂłem jak oszalaÂły rozglÂądaĂŚ siĂŞ za klapÂą do piwnicy, drzwiami na zaplecze lub chociaÂż schodami na gĂłrĂŞ. JeÂżeli coÂś takiego wzrokiem znajdĂŞ, wskazujĂŞ na to palcem i czym prĂŞdzej zaczynam prawie Âże biec w tego stronĂŞ. Ze spanikowanym tÂłumem nie ma ÂżartĂłw, kaÂżdy myÂśli o tym, byleby tylko nie daĂŚ siĂŞ stratowaĂŚ. A czĂŞstokroĂŚ ten ktoÂś kogoÂś tratuje, nawet tego nie zauwaÂżajÂąc. Strach - to byÂła najpotĂŞÂżniejsza broĂą. Na wojnach, spanikowane jednostki pierzchajÂą w byle ktĂłrÂą stronĂŞ, czasami nawet prosto na nadciÂągajÂącÂą kawaleriĂŞ wroga, a czasami nawet tak jest, Âże zacznÂą strzelaĂŚ w sojusznikĂłw, nie rozpoznawszy ich!

Dragenor · 2011-05-12 10:11:08

Iben/Rastu:

PoczĂŞliÂście rozglÂądaĂŚ siĂŞ gorÂączkowo w okoÂło, co chwila popychani przez kogoÂś z tej spanikowanej tÂłuszczy, ktĂłrÂą byliÂście, niestety, otoczeni, aÂż w oczy nie rzuciÂło siĂŞ Wam kilka moÂżliwych drĂłg ucieczki, tudzieÂż i kryjĂłwek. PierwszÂą zdawaÂły siĂŞ byĂŚ, a owszem, spodziewane przez Was schody, duÂże, szerokie, prowadzÂące zapewne do izb na gĂłrze. DrugÂą wyjÂście na zaplecze, przez Âśrednich rozmiarĂłw, drewniane drzwi, a trzeciÂą... Nie, pozostawaÂły Wam tylko te dwie, chyba, Âże mielibyÂście wyjÂśĂŚ na zewnÂątrz, co, zwaÂżywszy na to, co powiedziaÂł ten Ăłw goÂśĂŚ niespodziewany, najlepszym pomysÂłem by jednak nie byÂło. Gorzej, Âże kilku goÂści rĂłwnieÂż byÂło na tyle "trzeÂźwych", chociaÂż mĂłwimy tu raczej o trzeÂźwoÂści umysÂłu, aby rozejrzeĂŚ siĂŞ co nieco wokoÂło... RozlegÂły siĂŞ pierwsze krzyki, ktoÂś kogoÂś uderzyÂł, ktoÂś inny, zdeptany przed tÂłum, wzywaÂł imiĂŞ swojej matki, a jakby tego byÂło maÂło, to karczmarz, miast prĂłbowaĂŚ nad tym wszystkim zapanowaĂŚ, po prostu uciekÂł stÂąd co prĂŞdzej wraz ze swymi drabami...

Shiala · 2011-05-12 10:21:00

"Martwi na ulicy... Âżywe trupy?" AÂż jÂą dreszcz przeszedÂł na samÂą myÂśl o tym. PoczuÂła, jak na ÂżoÂłÂądku zaciska jej siĂŞ coraz ciaÂśniej jakaÂś niewidzialna obrĂŞcz. StaÂła przez chwilĂŞ w bezruchu, analizujÂąc wiadomoÂśĂŚ, jaka wÂłaÂśnie do niej dotarÂła. OtrzÂąsnĂŞÂła siĂŞ jednak szybko, starajÂąc siĂŞ na powrĂłt trzeÂźwo myÂśleĂŚ. Zaraz rozpĂŞta siĂŞ tutaj piekÂło, a ona nie miaÂła zamiaru znaleÂźĂŚ siĂŞ w samym Âśrodku oka cyklonu. SzarpnĂŞÂła gÂłowÂą, starajÂąc siĂŞ wyÂłapaĂŚ w panujÂącym zamieszaniu jakÂąÂś drogĂŞ ucieczki, lub miejsce, gdzie bĂŞdzie mogÂła poczuĂŚ siĂŞ bardziej bezpieczna. Po krĂłtkiej chwili namysÂłu wybraÂła schody, majÂąc nadziejĂŞ, Âże w razie czego dostrzeÂże stamtÂąd nieco wiĂŞcej. RuszyÂła szybkim krokiem w ich kierunku, przepychajÂąc siĂŞ przez tÂłum caÂłkowicie zdjĂŞtych paraliÂżujÂącym strachem ludzi.

Rastu · 2011-05-12 11:11:57

-Tam, kurwa, zaplecze! Byle szybko gnomie, zabarykadowaĂŚ siĂŞ musimy! - krzyknÂąÂłem mu na ucho i zÂłapaÂłem ShialĂŞ za rĂŞkaw, kiedy odchodziÂła w stronĂŞ schodĂłw. A co mi tam, im wiĂŞcej gÂłĂłw do pomocy tym lepiej. PoczÂąÂłem jÂą ciÂągnÂąĂŚ, przepychajÂąc siĂŞ przez tÂłum i co rusz walÂąc Âłokciami po plecach i odpychajÂąc kogoÂś z drogi. Raz nawet, musiaÂłem utorowaĂŚ sobie kopniakiem drogĂŞ, gdyÂż jakiÂś spanikowany czÂłek biegÂł prosto kurwa na mnie.

Ostatnio edytowany przez Rastu (2011-05-12 11:12:15)

Dragenor · 2011-05-12 13:23:37

Rastu/Srebrzanka:

RuszyliÂście wiĂŞc w stronĂŞ zaplecza, i, na Wasze szczĂŞÂście (w nieszczĂŞÂściu), maÂło kto pomyÂślaÂł o tym, Âżeby siĂŞ tam udaĂŚ - wszyscy woleli po schodach, na gĂłrĂŞ - wiĂŞc drogĂŞ mieliÂście raczej bezproblemowÂą, no, poza paroma siniakami, jakie ciemniejÂą teraz na Waszych rĂŞkach i nogach, ale to tylko drobne obicia, ktĂłre zawdziĂŞczaliÂście ogarniĂŞtemu panikÂą, latajÂącemu w te i wewte tÂłumowi.

Iben · 2011-05-12 15:25:40

Przedzieram siĂŞ na zaplecze, nie zwaÂżajÂąc na drobne stÂłuczenia jak i unikajÂąc co lepiej zbudowanych istot. Kiedy tylko siĂŞ tam znajdĂŞ, staram siĂŞ znaleÂźĂŚ drzwi, po czym szybko je zamknÂąĂŚ, upewniajÂąc siĂŞ przedtem, Âże wszyscy trzej jesteÂśmy w Âśrodku. Szukam jakiÂś beczek, skrzyĂą czy stoÂłĂłw, ktĂłre mogÂłyby poczyniĂŚ za przeszkodĂŞ dla panikujÂącego tÂłumu przed stratowaniem nas.

Dragenor · 2011-05-12 15:53:27

OtworzyÂłeÂś drzwi, czekajÂąc na pozostaÂłych. Tymczasem w karczmie rozpĂŞtaÂło siĂŞ juÂż prawdziwe piekÂło: co chwila sÂłychaĂŚ byÂło krzyki stratowanych, lamenty przeraÂżonych, jak i Âśmiechy ostatnich niedowiarkĂłw...

Shiala · 2011-05-12 16:14:05

WÂłaÂśnie robiÂła pierwsze kroki w stronĂŞ schodĂłw, gdy zostaÂła szarpniĂŞta w zupeÂłnie przeciwnym kierunku. JuÂż miaÂła ochotĂŞ oznajmiĂŚ temu, ktĂłry wÂłaÂśnie ciÂągnÂąÂł jÂą za rĂŞkaw, co o tym myÂśli, lecz wtedy dostrzegÂła, ze to nie kto inny, tylko sam nizioÂłek. UgryzÂła siĂŞ wiĂŞc w jĂŞzyk i ruszyÂła za nim, takÂże Âłokciami torujÂąc sobie drogĂŞ poprzez spanikowany tÂłum. Ostatnim, co rzuciÂło jej siĂŞ w oczy przed dotarciem do zaplecza, byÂła fala ludzi oblegajÂących wÂłaÂśnie schody. ZaklĂŞÂła pod nosem, dziĂŞkujÂąc w myÂślach Rastu, ktĂłry okazaÂł siĂŞ byĂŚ w tym momencie znacznie bardziej trzeÂźwo myÂślÂący, niÂż ona. Gdy tylko znaleÂźli siĂŞ w pomieszczeniu, doÂłÂączyÂła do gnoma, ÂłapiÂąc za najbliÂższÂą beczkĂŞ, skrzyniĂŞ, czy co tam byÂło, w celu zabarykadowania tym drzwi.

Rastu · 2011-05-12 18:42:37

-ÂŻesz kurwa, co to z nimi siĂŞ dzieje... Ale, musimy siĂŞ zabarykadowaĂŚ! Szybko, ja przytrzymam drzwi Âżeby mi tu nie wlaÂło siĂŞ trochĂŞ tej tÂłuszczy a wy przysuĂącie tu jakÂąÂś beczkĂŞ, albo co, bo marnie z nami bĂŞdzie - szybko powiedziaÂłem i zamknÂąÂłem drzwi. ZaparÂłem siĂŞ o nie plecami, przygotowany by w razie czego stawiaĂŚ opĂłr. Chuj, i tak maÂło miejsca jest, niech siĂŞ tam tÂłoczÂą razem z caÂłÂą tÂą tÂłuszczÂą. PrzypomniaÂł mi siĂŞ leÂżÂący nord. Pewnie albo juÂż nie Âżyje, albo jakimÂś cudem ominĂŞÂło go stratowanie.

Dragenor · 2011-05-12 19:02:11

Rastu/Srebrzanka:

DopadliÂście drzwi i zaplecza, ulokowanego - na szczĂŞÂście - tuÂż za progiem (byÂła to niewielka kuchnia o wymiarach - tu na oko - dziesiĂŞĂŚ na dwadzieÂścia stĂłp, w ktĂłrej mieÂściÂło siĂŞ sporo gratĂłw i spory, gliniany piec, na ktĂłrym wÂłaÂśnie rozgotowywaÂła siĂŞ jakaÂś polewka, a mleko kipiaÂło), i szybciorem wykonaliÂście za nimi jakÂąÂś prowizorycznÂą barykadĂŞ, zÂłoÂżonÂą - tu tak jak chcieliÂście - z beczek i skrzyĂą, oraz takÂże z ogromnego - jak na nizioÂłka - "cielska" Rastu. Na razie to nie byÂła ona moÂże niezbĂŞdna, bowiem nikt siĂŞ jeszcze nie zaczÂąÂł do nich dobijaĂŚ, no ale kto wie, co bĂŞdzie za chwilĂŞ, bo wrzaski stamtÂąd dochodzÂące nie dawaÂły Wam choĂŚby i myÂśleĂŚ spokojnie... Dziwne. Ludzie w panice wiĂŞcej szkĂłd narobiÂą, niÂż jakby rzeczywiÂście ich te Âżywe trupy napadÂły. No ale taki juÂż jest ten Âświat...

Iben · 2011-05-12 19:08:16

KrĂŞcĂŞ gÂłowÂą. Jak jeden popaprany starzec mĂłgÂł zrobiĂŚ taki chaos? NasÂłuchujĂŞ caÂły czas tego ryku i trzaskĂłw. Nie bĂŞdĂŞ narzekaÂł na nudĂŞ, przynajmniej nie przez nastĂŞpny tydzieĂą. TrochĂŞ siĂŞ uspokajam, rozglÂądam po kuchni, jakby czegoÂś szukajÂąc. Dopiero po minucie lekko klepiĂŞ siĂŞ w czoÂło. E... dziwny dziÂś dzieĂą. CaÂły czas jestem gotĂłw, by caÂłym swoim, niezbyt co prawda ciĂŞÂżkim ciaÂłem, umocniĂŚ barykadĂŞ.

Dragenor · 2011-05-12 19:38:38

Iben i reszta:

I w koĂącu zaczĂŞÂło siĂŞ: sÂłychaĂŚ byÂło pierwsze dobijanie. Z poczÂątku lekkie, nawet nie tak nachalne, pĂłÂźniej jednak Âłomotali juÂż jak w bĂŞbny, wrzeszczÂąc przy tym opentaĂączo. Nadal jednak zbyt lekko, Âżeby w jakikolwiek sposĂłb zagroziĂŚ Waszej barykadzie. Gorzej, bo co bĂŞdzie, jak juÂż siĂŞ przedrÂą...

Shiala · 2011-05-12 20:14:22

StaraÂła siĂŞ zachowaĂŚ choĂŚ odrobinĂŞ zdrowego rozsÂądku, nie myÂślÂąc o tym, co dzieje siĂŞ w tej chwili na zewnÂątrz. Pomimo jednak, iÂż zdawaÂło siĂŞ, Âże chwilowo sÂą bezpieczni, jasnym byÂło, Âże ten stan nie potrwa zbyt dÂługo. Shiala ulokowaÂła przy drzwiach jeszcze jednÂą ze skrzyĂą, po czym cofnĂŞÂła siĂŞ nieznacznie, przecierajÂąc czoÂło wierzchem dÂłoni.
- Cholera, dÂługo tak nie wytrzymamy. - pozwoliÂła sobie stwierdziĂŚ fakt wÂłaÂściwie oczywisty, jednoczeÂśnie rozglÂądajÂąc siĂŞ uwaÂżnie po pomieszczeniu, jak gdyby miaÂło to uÂłatwiĂŚ jej podjĂŞcie jakiejkolwiek decyzji.

Rastu · 2011-05-12 20:22:14

-Racja, trzeba znaleÂźĂŚ jakÂąÂś drogĂŞ uciecz... Czy to aby nie jakaÂś pyszna polewka i mleko? O mĂłj Krigisie, zdejmijÂże to ktoÂś! CaÂłkiem siĂŞ wygotujÂą oba, szybko szybko! - pĂŞdzĂŞ z przestrachem do Âżarcia w piecu i powoli, powoli je wyjmujĂŞ, trzymajÂąc przez ubranie. WpadÂł mu do gÂłowy pewien pomysÂł... naÂżreĂŚ siĂŞ! A przy okazji, zaczÂąÂł zbieraĂŚ wszelkie kubki, miski, talerze i inne i ukÂładaĂŚ je w jednÂą kupkĂŞ gdzieÂś na podÂłodze. SkurwysynĂłw trochĂŞ siĂŞ ostudzi. PrĂłbowaÂłem jakoÂś zajadaĂŚ siĂŞ przy okazji trochĂŞ juÂż rozgotowanÂą polewkÂą, korzystajÂąc z jakiejÂś ÂłyÂżki, o dziwo czystej. RzekÂłem do towarzystwa:
-RadzĂŞ wyzbieraĂŚ wszystko, czym da siĂŞ rzuciĂŚ i zÂłoÂżyĂŚ to tu na kupkĂŞ. Zabezpieczenie, w razie jak by siĂŞ przedarli... No, wiecie, podjem trochĂŞ bom gÂłodny, no, i idĂŞ dalej to podpieraĂŚ, juÂż juÂż... - powiedziaÂłem, oprĂłÂżniwszy juÂż poÂłowĂŞ miski. PostanowiÂłem to zostawiĂŚ w pizdu i poszedÂłem podpieraĂŚ barykadĂŞ.

Iben · 2011-05-12 20:37:30

Niespodziewanie, nawet dla samego siebie wybucham gÂłoÂśnym Âśmiechem.
-ÂŚwietny pomysÂł! Nie powinno siĂŞ myÂśleĂŚ z pustym brzuchem.- Szukam czegoÂś co siĂŞ nada do tego caÂłego rzucania, przy okazji chwytajÂąc wszelkie sztuĂŚce, dobrze wiedzÂąc, Âże to nam da wÂłaÂściwie ze dwie minuty. Trzeba wymyÂślaĂŚ coÂś innego, a moÂże... DoznajĂŞ olÂśnienia.
-Krzyczcie...- MĂłwiĂŞ tak, Âżeby towarzysze niedoli usÂłyszeli, po czym wydzieram siĂŞ na caÂłe gardÂło.- Trruupy! SÂą tu! Niee!- WrzeszczĂŞ jak zarzynane prosiĂŞ, starajÂąc brzmieĂŚ na caÂłkowicie przeraÂżonego.- Nie! Pomocy! Niee! Argh!- SymulujĂŞ odgÂłos poderÂżniĂŞtego gardÂła.

Rastu · 2011-05-12 20:50:50

W mgnieniu oka podÂłapaÂłem jego pomysÂł, wyjÂąc:
-NIE DOSTANIECIE MEJ POTRAWKI, WREDNE SKURWYSYNY! BIERZTA KOBIETĂ, ALE PRECZ OD MLEKA! - przy czym puÂściÂłem oko do Shiali i zaczÂąÂłem tupaĂŚ, drÂąc siĂŞ:
-Ha, a masz! I ty! Ha, patrz, po mym kopie Âłeb mu odleciaÂł! Co, nie! KURWA NIEEEE, NIE MOJE PRZYRODZENIEEEE! AAARGHHH! - po czym specjalnie zwaliÂłem siĂŞ na podÂłogĂŞ, by byÂło Âże mnie powaliÂły.

Shiala · 2011-05-12 21:12:30

OparÂła dÂłonie na wydatnych biodrach, zdmuchujÂąc z twarzy niesforny kosmyk biaÂłych wÂłosĂłw. PrzyglÂądaÂła siĂŞ poczynaniom nizioÂłka i gnoma, krĂŞcÂąc przy tym nieznacznie gÂłowÂą.
- Na Elgrath, zupeÂłnie jak dzieci. - skwitowaÂła, jednakÂże nie powstrzymaÂła siĂŞ jednoczeÂśnie od doÂśĂŚ przyjemnego w odbiorze, sarkastycznego uÂśmiechu. Przez moment miaÂła nawet ochotĂŞ doÂłÂączyĂŚ, wydzierajÂąc siĂŞ na gÂłos, Âże gwaÂłcÂą i rabujÂą, ale szybko zaniechaÂła. Resztki jej kobiecej dumy nie pozwoliÂły. MilczaÂła wiĂŞc, przyglÂądajÂąc siĂŞ temu wszystkiemu ze stoickim spokojem. Chwilowo nie doskwieraÂła jej perspektywa wyÂłamywanych drzwi i widoku Âżywych trupĂłw. Wiadomo jednak, ze dÂługo to nie potrwa.

Dragenor · 2011-05-13 10:32:26

Wszyscy:

Rastu opuÂściÂł swe dotychczasowe stanowisko, i zjadÂł nieco polewki, choĂŚ niestety nie znalazÂł w pobliÂżu Âżadnej czystej ÂłyÂżki, wiĂŞc musiaÂł wypiĂŚ jÂą duszkiem prosto z miski, choĂŚ na szczĂŞÂście nie smakowaÂła tak Âźle, mimo iÂż rzeczywiÂście, byÂła trochĂŞ rozgotowana. Chyba grochĂłwka... Potem zaczĂŞliÂście znosiĂŚ sztuĂŚce, jak i inne manele, nizioÂłek na kupkĂŞ, ktĂłra niedÂługo potem urosÂła do miana maÂłej gĂłry, gnom zaÂś zachowaÂł je przy sobie, aby byĂŚ w razie czego gotowym do rzutu. Jednak mimo tego, Âże zbrojenia przebiegÂły pomyÂślnie, a i amunicji mieliÂście juÂż niemaÂło, postanowiliÂście (za wyjÂątkiem Shiali, ktĂłra przyglÂądaÂła siĂŞ temu wszystkiemu z niejakim rozbawieniem), jakÂże wymyÂślnie, zaczÂąĂŚ udawaĂŚ atak prawdziwych zombie. KrzyczeliÂście, rzucaliÂście siĂŞ, robiliÂście haÂłas jak potĂŞpieĂący, jednak na tamtych "po drugiej stronie" to zbytnio nie podziaÂłaÂło, gdyÂż nadal dobijali siĂŞ, cholera, do drzwi, i tu wspomnieĂŚ trzeba, Âże coraz skuteczniej. WÂłaÂśnie zleciaÂła pierwsza skrzynka z Waszej prowizorycznej barykady, roztrzaskujÂąc siĂŞ na kawaÂłki u stĂłp Srebrzanki, ktĂłra aÂż podskoczyÂła, gdy to siĂŞ staÂło, mimowolnie pisnÂąwszy ze strachu...

Rastu · 2011-05-13 11:21:27

ZaczÂąÂłem gorÂączkowo rozglÂądaĂŚ siĂŞ dookoÂła, czy nie ma jakiegoÂś okna czy czego innego. JednoczeÂśnie, podchodziÂłem do kaÂżdego mebla, patrzÂąc, czy da siĂŞ go przesunÂąĂŚ. JeÂżeli takowy znajdĂŞ, dajĂŞ znak Vardokowi Âżeby mi pomĂłgÂł i zaczynam go przesuwaĂŚ pod drzwi. OczywiÂście, jak juÂż go przesunĂŞ, podpieram go jak najmocniej pod barykadĂŞ. A jeÂżeli zauwaÂżĂŞ jakieÂś okno, przeÂłykam ÂślinĂŞ i biorĂŞ jakiÂś kubek czy miskĂŞ z kupki i rozbijam niÂą okno, po czym oczyszczam je z odÂłamkĂłw. Po tym prĂłbujĂŞ wyjrzeĂŚ przez nie, czy droga wolna. A jeÂżeli zaÂś dodatkowe drzwi bĂŞdÂą, prĂłbujĂŞ je wywaÂżyĂŚ, kopiÂąc w nie jak najmocniej mogĂŞ.

Iben · 2011-05-13 14:02:15

Cholera... co to za opĂŞtaĂący?! Staram siĂŞ pomĂłc Rastu w umacnianiu barykady, jak tylko mogĂŞ. RĂłwnoczeÂśnie rozglÂądam siĂŞ dookoÂła, sprawdzajÂąc, czy nie ma Âżadnej kryjĂłwki, w ktĂłrej moÂżna by siĂŞ schowaĂŚ. JesteÂśmy w koĂącu doÂśĂŚ mali, no, moÂże poza czÂłeczÂą dziewkÂą. Zaraz... w kuchni zazwyczaj sÂą spiÂżarnie, moÂże... Szybko ogarniam wzrokiem okoliczne Âściany w poszukiwaniu drzwi i podÂłogĂŞ w poszukiwaniu klapy.

Shiala · 2011-05-13 15:03:21

Kobieta rĂłwnieÂż rozglÂądaÂła siĂŞ uwaÂżnie po pomieszczeniu, jednoczeÂśnie starajÂąc siĂŞ umocniĂŚ jakoÂś barykadĂŞ. Nie wiedziaÂła co gorsze, burza i zgraja rzekomych, chodzÂących trupĂłw na zewnÂątrz, czy rozszalaÂła ze strachu grupa ludzi za drzwiami. W kaÂżdym razie nie byÂł to odpowiedni czas na przemyÂślenia.

Dragenor · 2011-05-13 17:07:48

Wszyscy:

Rastu, z pomocÂą Vardoka, przesunÂąÂł niemaÂły stĂłÂł pod drzwi, czyniÂąc go tym samym czĂŞÂściÂą barykady. Ta na Wasze szczĂŞÂście wytrzymaÂła kolejnÂą prĂłbĂŞ, gdy ktoÂś z zewnÂątrz zapragnÂąÂł dostaĂŚ siĂŞ tu, jak sÂądziliÂście, przy pomocy jakiegoÂś maÂłego tarana. Gorzej, Âże nastĂŞpnym razem moÂżecie nie mieĂŚ tyle szczĂŞÂścia... Tymczasem wszyscy juÂż chyba zauwaÂżyli, Âże w pomieszczeniu jest jeszcze dwoje drzwi i klapa, zapewne do podziemi. NizioÂł rĂłwnieÂż jedne gdzieÂś spostrzegÂł, podszedÂł do nich i kopnÂąÂł z rozmachem, chcÂąc je zapewne tym ciosem wywaÂżyĂŚ, co jednak musiaÂło przejÂśĂŚ do sfery jego marzeĂą, gdyÂż drzwi ani drgnĂŞÂły, a noga wybuchÂła mu ostrym jak cholera bĂłlem...

Iben · 2011-05-13 18:39:29

Szybko podbiegam do klapy, staram siĂŞ jÂą otworzyĂŚ. To chyba najbezpieczniejsza kryjĂłwka... No, w miarĂŞ. JeÂśli mi siĂŞ uda, spoglÂądam, cĂłÂż tam takiego jest.

Dragenor · 2011-05-13 18:44:11

Zaraz teÂż owiaÂł CiĂŞ ziÂąb okropny, bijÂący od niczego innego, a od piwnicy, jaka siĂŞ tam znajdowaÂła. ZiÂąb i charakterystyczny, piwniczny smrodek, lekko stĂŞchÂły, lekko podgniÂły, acz jednak kojarzÂący siĂŞ z czymÂś swojskim i miÂłym... WewnÂątrz byÂło oczywiÂście ciemno, jednakÂże w kuchennym Âświetle dostrzegÂłeÂś tam jakieÂś beczki i pakunki, to znaczy, wiĂŞcej beczek i pakunkĂłw, bo caÂłkiem spora ich iloÂśĂŚ znajdowaÂła siĂŞ przecie juÂż przy Was, na gĂłrze.

Iben · 2011-05-13 19:49:13

To bĂŞdzie dobra kryjĂłwka... jak zamkniemy klapĂŞ i bĂŞdziemy cicho jak stadko myszek. Poza tym, jedzenia nam nie zabraknie, moÂżemy tam dÂłuugo siedzieĂŚ.
-Tutaj, wszyscy!- Staram siĂŞ nie krzyczeĂŚ za gÂłoÂśno, ale tak, Âżeby wszyscy w spiÂżarni usÂłyszeli.

Dragenor · 2011-05-14 06:29:26

I tu musieliÂście siĂŞ pospieszyĂŚ, gdyÂż barykada zostaÂła... przerwana. Ot, ÂłupnĂŞli jeszcze raz tym taranem, rozrzucajÂąc jej fragmenty wokoÂło, i wywaÂżajÂąc przy tym drzwi. Pierwszy z tej tÂłuszczy juÂż ÂładowaÂł siĂŞ do Âśrodka, a pozostali zakrzyknĂŞli na to radoÂśnie...

Iben · 2011-05-14 10:14:39

To jest chore! To majÂą byĂŚ normalni ludzie?! Czego oni od nas chcÂą? Chwytam szybko coÂś, czym mogĂŞ rzuciĂŚ i ciskam tym w tego, co siĂŞ przeciska. Jak tylko pozostali wejdÂą, wskakujĂŞ na dĂłÂł, po czym zatrzaskujĂŞ klapĂŞ. Ogarniam wzrokiem pomieszczenie, w poszukiwaniu czegoÂś, czym mĂłgÂłbym zablokowaĂŚ przejÂście.

Rastu · 2011-05-14 10:16:21

BiegnĂŞ szybko za vardokiem, ÂłapiÂąc ShialĂŞ za rĂŞkĂŞ. Szybko wpycham jÂą w dĂłÂł i zÂłaÂżĂŞ, zatrzaskujÂąc klapĂŞ i szukam czegoÂś, czym mĂłgÂłbym jÂą utrzymaĂŚ w miejscu. KĂłÂłko jakieÂś, czy coÂś...

Shiala · 2011-05-14 11:34:03

ZnĂłw zostaÂła szarpniĂŞta, zanim jeszcze zdÂąÂżyÂła zareagowaĂŚ, ale tym razem nie daÂła siĂŞ prowadziĂŚ. PodbiegÂła do klapy i zeskoczyÂła w dĂłÂł. Kiedy juÂż znalazÂła siĂŞ razem z towarzyszami w Âśrodku, poczĂŞÂła wodziĂŚ wzrokiem po pomieszczeniu, starajÂąc siĂŞ choĂŚ w maÂłym stopniu przyzwyczaiĂŚ oczy do panujÂącej tam ciemnoÂści. JeÂśli w klapie byÂło kĂłÂłko i otwieraÂła siĂŞ ona ku gĂłrze, to moÂżna by zablokowaĂŚ jÂą jakimÂś kijem, lub odpowiednio grubym kawaÂłkiem deski. JeÂśli wystĂŞpowaÂły poprzednie czynniki, zaczĂŞÂła szukaĂŚ czegoÂś takiego. (o ile to w ogĂłle moÂżliwe w tym mroku)

Dragenor · 2011-05-14 12:08:48

Wszyscy:

ZeszliÂście na dĂłÂł w poÂśpiechu, choĂŚ gnom zdÂąÂżyÂł jeszcze pochwyciĂŚ jakiÂś podÂłuÂżny manel, chyba waÂłek, i rzuciĂŚ nim w jednego z wchodzÂących, choĂŚ nie trafiÂł. MoÂże to i dobrze, jeszcze by to ich bardziej rozwÂścieczyÂło...
- Tam! Tam ktoÂś jest! - usÂłyszeliÂście piskliwy, i ani chybi kobiecy gÂłos, nim wszyscy znaleÂźliÂście siĂŞ w piwniczce. Srebrzanka zaÂś, mimo, iÂż szukaÂła, to nijak czegoÂś takiego nie znalazÂła, choĂŚ nagle jÂą olÂśniÂło: przecieÂż ma pochodnie ze sobÂą! Tymczasem tamci z gĂłry jĂŞli do Was siĂŞ dobijaĂŚ, sÂłyszeliÂście teÂż odgÂłosy stĂłp, duÂżej, duÂżej iloÂści stĂłp i butĂłw nad wami. UsÂłyszeliÂście teÂż gÂłos, mĂłwiÂący nic innego, jak:
- Ludzie! UspokĂłjcie siĂŞ! Ty teÂż siĂŞ uspokĂłj, babo cholerna! I ty, zawszony dziadu! Nie widzicie, czego narobiliÂście?! WiĂŞcej szkĂłd, niÂż jakby byÂła tu caÂła armia nieumarÂłych! - widaĂŚ nie tylko wy mieliÂście trochĂŞ oleju w gÂłowie... Gorzej, Âże zaraz go uciszono. Jednak jego sÂłowa nie byÂły na darmo: oto usÂłyszeliÂście, jak kilka osĂłb mruczy coÂś pod nosem, jakby siĂŞ wahaÂło. Powoli zaczĂŞÂła nastawaĂŚ tam cisza...

Iben · 2011-05-14 13:03:22

Serce wali mi niczym mÂłot, ocieram pot z czoÂła. MoÂże nareszcie... KtoÂś rozsÂądny. Uch, byleby tylko siĂŞ udaÂło. Staram siĂŞ oddychaĂŚ moÂżliwie jak najciszej, nie wykonujÂąc Âżadnych gwaÂłtownych ruchĂłw. Stanie cicho w ciemnej malutkiej piwniczce. Ach, wspomnienia...

Rastu · 2011-05-14 15:35:39

SiadÂłem sobie cicho gdzieÂś przy Âścianie, nie odzywajÂąc siĂŞ ni sÂłowem. He, ostatni raz tak siĂŞ chowaÂłem, kiedy chciaÂłem, no... niewaÂżne.

Dragenor · 2011-05-14 17:19:17

Rastu/Ibek:

Nie odzywaliÂście siĂŞ, stojÂąc czy siedzÂąc, i sÂłuchaliÂście, co ludzie na gĂłrze majÂą tam do powiedzenia.
- WÂłaÂśnie, po co te nerwy? - odezwaÂł siĂŞ jakiÂś inny, choĂŚ niemniej mĂŞski od poprzedniego gÂłos... I to przekonaÂło ludzi, Âże nie ma co panikowaĂŚ. ÂŻe nie tĂŞdy droga. I juÂż siĂŞ wydawaÂło, Âże to po wszystkim. I juÂż. Niestety... krzyki wrĂłciÂły. Krzyki wrĂłciÂły, i to peÂłnÂą parÂą:
- Truuup! Trup jest w karczmie, ludzie, ratuj siĂŞ kto moÂże! - powiedziaÂł ten sam gÂłos, ktĂłry ich wszystkich przed chwilÂą uspokajaÂł.
- Aaaa! Ona... Nie, to nie moÂże byĂŚ prawda! - wydarÂła siĂŞ jakaÂś kobieta, a wraz z niÂą caÂły tÂłum. I zaczĂŞÂło siĂŞ, znowu. Ale teraz to juÂż chyba naprawdĂŞ...

Iben · 2011-05-14 18:28:55

Co?! Nie, to chyba niemoÂżliwe... tak. Podobnie jak niemoÂżliwa byÂła eksplozja przy uÂżyciu czterech ogniw magmowych... ech, niewaÂżne. Kusi mnie jak cholera, Âżeby wyskoczyĂŚ i sprawdziĂŚ, co tam znowu zobaczyli, ale... tym razem jednak rozsÂądek zwyciĂŞÂżyÂł.
-ZostaĂącie, gdzie jesteÂście.- MĂłwiĂŞ do reszty spokojnie na tyle, na ile pozwala mi mĂłj drÂżÂący gÂłos... Mimo wszystko siĂŞ bojĂŞ.

Dragenor · 2011-05-14 18:34:14

I wtedy to poczuÂłeÂś, tan ledwie wyczuwalny przeciÂąg, dochodzÂący gdzieÂś jakby zza Ciebie... CzyÂżby byÂła to szansa na ucieczkĂŞ z tego miejsca?

Iben · 2011-05-14 20:20:53

CĂłÂż to? Szybko siĂŞ odwracam i badam ÂścianĂŞ, w ktĂłrej dobiegÂł przeciÂąg.

Dragenor · 2011-05-14 20:56:57

A byÂły w niej drzwi. Chyba. Nie, na pewno. Teraz je wyczuÂłeÂś, wybadawszy owÂą ÂścianĂŞ. ZaÂś z gĂłry dobiegaÂły niezbyt miÂłe odgÂłosy. WydawaÂło siĂŞ, Âże byÂły w nich takÂże krzyki mordowanych. Co gorsza, klapa do piwniczki, ktĂłrej nikt dotÂąd w ogĂłle nie pilnowaÂł, jĂŞÂła siĂŞ powoli uchylaĂŚ, wpuszczajÂąc do jej wnĂŞtrza coraz wiĂŞcej ÂświatÂła...

Iben · 2011-05-14 22:44:50

Na srebrnÂą zastawĂŞ Eufelii! Fortuna nie opuszcza bystrych!
-ChodÂźcie tu, wszyscy.- MĂłwiĂŞ, po czym staram siĂŞ otworzyĂŚ drzwi i zaraz do nich wejÂśĂŚ. StarajÂąc siĂŞ nie myÂśleĂŚ o tym, co siĂŞ dzieje na gĂłrze, badam pomieszczenie, w ktĂłrym siĂŞ znalazÂłem.

Shiala · 2011-05-14 22:44:52

SkrzypiÂący dÂźwiĂŞk i nikÂła strĂłÂżka ÂświatÂła padajÂąca z nagÂła na zaciemnionÂą piwnicĂŞ, podziaÂłaÂły jak impuls. Shiala zerwaÂła siĂŞ z miejsca i rzuciÂła w stronĂŞ klapy, ÂłapiÂąc oburÂącz za jej kĂłÂłko.
- Rastu pochodnia. Blokujcie, czymkolwiek! - wycedziÂła przez zaciÂśniĂŞte zĂŞby, z caÂłej siÂły przytrzymujÂąc drzwiczki.

Rastu · 2011-05-15 05:15:01

-Czekaj, daj mi to. On chyba znalazÂł wyjÂście, biegnij no tam, ja tu jeszcze chwilĂŞ poblokujĂŞ tÂą klapĂŞ. PochodniĂŞ dobrÂą marnowaĂŚ, phi! - rzekÂłem z uÂśmiechem i wstaÂłem powoli. Nie spieszÂąc siĂŞ podszedÂłem do Shiali i przejÂąÂłem od niej kĂłÂłko. ZaparÂłem siĂŞ podeszwami butĂłw i tak jakby zawisnÂąÂłem na klapie, czekajÂąc na jakiÂś znak, kiedy bĂŞdĂŞ mĂłgÂł juÂż ruszyĂŚ za niedoszÂłymi tawariszczami.

Dragenor · 2011-05-15 07:04:00

Wszyscy:

Vardok i Srebrzanka ruszyli w stronĂŞ wyjÂścia, jednak miast w kolejnym pomieszczeniu znaleÂźli siĂŞ... na dworze, w chÂłodzie i Âświetle zwykÂłego, nie skaÂżonego juÂż ÂżadnÂą burzÂą poranka. Rastu tymczasem nadal staÂł przy klapie, ktĂłrÂą z trudem, ale jednak utrzymaÂł. Gorzej, Âże widoki, jakie widziaÂł tam, na gĂłrze, gdy klapa podnosiÂła siĂŞ choĂŚby tylko na chwilĂŞ, nie naleÂżaÂły do najprzyjemniejszych. MoÂżna by rzec, Âże krew laÂła siĂŞ tam strumieniami, i to wcale nie byÂłoby Âżadne przekÂłamanie... Gorzej, Âże w pewnym momencie klapa podskoczyÂła, i pozostaÂła tak, na wpĂłÂł otworzona, gdyÂż przyblokowana zostaÂła przez... ludzkÂą rĂŞkĂŞ. On zaÂś zostaÂł doszczĂŞtnie obryzgany krwiÂą, gÂłĂłwnie po rĂŞkach i twarzy, z trudem powstrzymujÂąc siĂŞ od wiadomej reakcji... Za nim gnom znalazÂł wÂłaÂśnie wyjÂście. Kto wie, co by byÂło, gdyby nie on i nie jego ingerencja...

Iben:

Otrzymujesz nowÂą rangĂŞ (spostrzegawczoÂści):
-Bystrzak (+1 przy testach spostrzegawczoÂści)

Iben · 2011-05-15 15:40:28

CoÂś takiego... Jednak siĂŞ udaÂło! Ha! W mig sobie jednak przypominam, Âże nie wszystkim...
-Niziole, chodÂź tu!- KrzyczĂŞ, wracajÂąc do piwniczki, wyglÂądajÂąc, co go powstrzymuje od ucieczki. Ten dzieĂą robi siĂŞ coraz bardziej zagmatwany... cĂłÂż.

Shiala · 2011-05-15 16:33:09

ZmruÂżyÂła oczy, gdy tylko znalazÂła siĂŞ na zewnÂątrz. Bezchmurne niebo i ÂświatÂło poranka byÂły ostatniÂą rzeczÂą, jakiej siĂŞ spodziewaÂła. OdwrĂłciÂła twarz, by zobaczyĂŚ jak sobie radzÂą towarzysze.

Rastu · 2011-05-15 16:54:05

-No, juÂż zaczynaÂło mi siĂŞ tu nudziĂŚ! - odkrzyknÂąÂłem i wypchnÂąÂłem szybko rĂŞkĂŞ po czym zatrzasnÂąÂłem klapĂŞ jak najmocniej mogÂłem. PuÂściÂłem siĂŞ jak najszybszym sprintem w kierunku drzwi, za ktĂłrymi stali juÂż Vardok i Shiala. Kiedy znajdĂŞ siĂŞ za drzwiami, ciÂągnĂŞ na zewnÂątrz z powrotem Vardoka i zatrzaskujĂŞ je, oglÂądajÂąc dookoÂła czy nie ma czym ich podeprzeĂŚ.

Rkendor · 2011-05-16 14:10:21

Rastu: Z trudem wypchnÂąÂłeÂś krwawiÂącÂą ÂłapĂŞ, a klapa zatrzasnĂŞÂła siĂŞ wtedy sama. UpadÂłeÂś na ziemiĂŞ, i puÂściÂłeÂś siĂŞ sprintem wÂśrĂłd ciemnoÂści, kierujÂąc siĂŞ ku sÂączÂącej siĂŞ ze Âściany strudze ÂświatÂła.

Wszyscy:
Blade sÂłoĂące majaczyÂło gdzieÂś tam, pomiĂŞdzy dachami. OtaczaÂł was mokry, oÂślizgÂły Âświat, ktĂłremu burza nadaÂła nowe, wymyÂślone przez siebie barwy. Na swych twarzach odczuwaliÂście tchnienie chÂłodnego powietrza. Tu i tam powstawaÂły lekkie i delikatne mgÂły, starajÂące siĂŞ przesÂłoniĂŚ krajobraz zniszczenia.
ZnajdowaliÂście siĂŞ na skraju wÂąskiej, brukowanej uliczki, po ktĂłrej walaÂła siĂŞ wÂłaÂśnie biaÂła, pÂłĂłcienna pÂłachta. Wielkie kaÂłuÂże utworzyÂły wÂśrĂłd bÂłyszczÂących kamieni jeziora i oceany, w ktĂłrych taplaÂły siĂŞ jakieÂś odpady niczym zatopione okrĂŞty. Z drugiej strony uliczki spoglÂądaÂł na was smutno rzÂąd obdartych mieszczaĂąskich kamieniczek. Ich dachy zostaÂły wrĂŞcz porozdzierane, w oknach sterczaÂły tylko resztki szyb. W jednym budynku ktoÂś lub coÂś wyÂłamaÂło drzwi, w innym wichura naderwaÂła metalowy balkonik, obecnie zwisajÂący smĂŞtnie nad ziemiÂą. GdzieÂś z daleka, daleka, z prawej strony, dochodziÂł odgÂłos galopu. CzyÂżby jacyÂś samotni wĂŞdrowcy znajdowali siĂŞ nie daleko? Nagle, z piwnicy wypadÂł Rastu, ktĂłry szybko zatrzasnÂąÂł za sobÂą drzwi. JednoczeÂśnie haÂłasy w karczmie zaczĂŞÂły cichnÂąĂŚ. Krzyki przeradzaÂły siĂŞ w jĂŞki, szybko zagÂłuszone przez huk. Dach jednego z domostw znajdujÂących siĂŞ po waszej lewej stronie, zawaliÂł siĂŞ wprost na ulicĂŞ.

Ostatnio edytowany przez Rkendor (2011-05-18 09:14:11)

Iben · 2011-05-16 21:37:43

Odwracam siĂŞ, obrzucajÂąc wzrokiem budynek ktĂłry opuÂściÂłem. Tam rozpĂŞtaÂła siĂŞ wÂłaÂściwa burza..., z ktĂłrej to siĂŞ wydostaÂłem. Powinienem siĂŞ cieszyĂŚ..., ale coÂś mi siĂŞ tu cholera nie zgadza.
-Co te stwory robiÂły w Âśrodku miasta, w jednej z lepszych karczm? Gdzie straÂż, krzyki, alarm?- KrĂŞcĂŞ gÂłowÂą.
-W kaÂżdym razie, wyszliÂśmy. Co teraz?- SpoglÂądam na ich oboje. NizioÂł, mieszczanka... i gnom. CĂłÂż za ironia, przetrwali najmniejsi i mogÂłoby siĂŞ zdawaĂŚ, najsÂłabsi. Ha! Zawsze uwaÂżaÂłem, Âże bardziej siĂŞ opÂłaca ĂŚwiczenie miĂŞÂśni w Âłepetynie, niÂż w Âłapie.

Rastu · 2011-05-17 05:14:23

(Ybciuuu, ja jeszcze tam nie dobiegÂłem, wedÂług Rkendora)

ZaczÂąÂłem wyciÂągaĂŚ moje nizioÂłcze nogi jak najdalej mogÂłem. Z tymi skurwielami ÂżartĂłw nie ma...

Shiala · 2011-05-17 10:42:23

Gdy juÂż wszyscy troje znaleÂźli siĂŞ na zewnÂątrz, rozejrzaÂła siĂŞ uwaÂżnie po okolicy, jak gdyby szacujÂąc straty poniesione podczas tego zdarzenia.
- Ta burza... - zamilkÂła na moment, pocierajÂąc kciukiem skroĂą. - To wszystko wyglÂąda co najmniej dziwnie. - mruknĂŞÂła w koĂącu.
- PrawdĂŞ mĂłwiÂąc nie mam pojĂŞcia. - odpowiedziaÂła na pytanie zadane przez Vardoka. ByÂła wyraÂźnie niezdecydowana, choĂŚ zazwyczaj nie wahaÂła siĂŞ w podejmowaniu decyzji.

Rkendor · 2011-05-17 19:19:29

Iben: Budynek staÂł wynioÂśle i milczÂąco na swym miejscu. Od tej strony niewiele byÂło okien w jego Âścianach, a jak juÂż, to tylko niewielkie i wÂąskie. Jedyne dÂźwiĂŞki, jakie rozlegaÂły siĂŞ teraz w karczmie, to Âłomot i pojedyncze krzyki. Ich ÂźrĂłdÂło znajdowaÂło siĂŞ gdzieÂś wyÂżej, niÂż wczeÂśniej. Poza tym panowaÂła cisza, chociaÂż moÂżna byÂło mieĂŚ wraÂżenie, Âże mgÂła niesie w to miejsce niewyraÂźny szum... gwar? WciÂąÂż byÂło sÂłychaĂŚ odlegÂły tĂŞtent.

Rastu: Nie tyko ze skurwielami. Zaaferowany niebezpieczeĂąstwem poÂślizgnÂąÂłeÂś siĂŞ na Âśliskim bruku. Niewiele brakowaÂło, a upadÂłbyÂś wprost w gromadkĂŞ mĂŞtnych kaÂłuÂż. ZagwarantowaÂłbyÂś sobie pieruĂąsko zimnÂą kÂąpiel, wÂśrĂłd ostrych, spĂŞkanych w tym miejscu kamieni. WogĂłle, odĂłr jakowyÂś niemiÂły biÂł od strony tych kaÂłuÂż, tak, jakby zatopiÂły w sobie czyjeÂś odchody.

Shaila: Straty byÂły duÂże, co najlepiej widaĂŚ byÂło po zdewastowanych domach. Nie znalazÂłby siĂŞ Âżaden, ktĂłry nie doznaÂłby jakiejÂś szkody. Tam wybita szyba, tu uszkodzony dach, a wszystko wciÂąÂż ociekajÂące wodÂą. Wichura bezlitoÂśnie potraktowaÂła to miasto. RozglÂądajÂąc siĂŞ bacznie, dojrzaÂłaÂś po prawej stronie jakieÂś dwie, niskie istoty, stojÂące przed jednym z domostw. DzieliÂła ciĂŞ od nich odlegÂłoÂśĂŚ kilkudziesiĂŞciu sÂąÂżni, nie moÂżna wiĂŞc byÂło stwierdziĂŚ, jakiej rasy przedstawicielami sÂą ci zabÂłÂąkani. Tumany mgÂły nie pozwalaÂły nawet okreÂśliĂŚ koloru ich szat.

Iben · 2011-05-17 19:39:13

("Nagle, z piwnicy wypadÂł nizioÂłek, ktĂłry szybko zatrzasnÂąÂł za sobÂą drzwi"
To nizioÂł jest z nami czy nie? Bo trochĂŞ siĂŞ pogubiÂłem...)
Jak po udanym szturmie... skÂąd tu siĂŞ tylu ich wziĂŞÂło? Nawet gdyby wszyscy mieszkaĂący cmentarzy siĂŞ zerwali, do czegoÂś takiego by nie doprowadzili. KtoÂś ich tu wpuÂściÂł? Uch, mogĂŞ tylko dociekaĂŚ. Nie ma co, przylazÂłem tu w ciekawy dzieĂą.
-MoÂżemy zrobiĂŚ dwie rzeczy. ZwiaĂŚ z tego miasta i to tak, Âżeby siĂŞ za nami kurzyÂło, albo poszukaĂŚ jakiegoÂś... pewniejszego miejsca. ÂŚwiÂątynia, garnizon straÂży?

Rkendor · 2011-05-18 09:14:50

( Tak, jest z wami. PoprawiÂłem tam teraz z nizioÂłek na Rastu, Âżeby nie byÂło juÂż niedomĂłwieĂą.)

Ostatnio edytowany przez Rkendor (2011-05-18 09:15:47)

Rastu · 2011-05-20 11:15:26

StanÂąÂłem gdzieÂś koÂło gnoma i elfki i oparÂłem rĂŞce o kolana, ciĂŞÂżko sapiÂąc. Kiedy juÂż odsapnÂąÂłem trochĂŞ, wpadÂł mi do gÂłowy pewien pomysÂł:
-SÂłuchajcie, jeÂżeli umarli powstawali z grobĂłw i wypadli na miasto, to jedynym miejscem gdzie ich nie ma, jest to, skÂąd przyszli. Cmentarz. Ale potrzebujemy broni, tylko skÂąd jÂą wziÂąĂŚ... czekajcie, wiem! Garnizon straÂży. PĂłjdziemy tam i grzecznie poprosimy o miecze czy coÂś innego, a w zamian pĂłjdziemy pomĂłc w mieÂście. Wtedy, moÂżna bĂŞdzie stÂąd zwiaĂŚ, bo trupy zgniotÂą nas w tym caÂłym Tiarrim

Dragenor · 2011-05-21 19:08:55

Wszyscy:

RozmawialiÂście tak sobie caÂłkiem beztrosko i na luzie, gdy nagle coÂś siĂŞ ruszyÂło po prawej. CoÂś, co jeszcze na Was nie zwrĂłciÂło uwagi, ale wyraÂźnie szÂło w WaszÂą stronĂŞ. CoÂś, co nie byÂło jednak Âżadnym Âżywym trupem. To znaczy, byÂło Âżywe. Ale nie byÂł to trup. Zbrojny raczej. Odzian byÂł w skĂłrzniĂŞ, w Âłapie dzierÂżyÂł miecza, na plecach miaÂł mÂłot. CaÂły w krwi umazany, i ten wyraz twarzy... WidaĂŚ, Âże znalazÂł siĂŞ w sporym dlaĂą szoku, ktĂłry to szok zaraz rozÂładowaÂł, wyrzygujÂąc siĂŞ do cna jakieÂś szeÂśĂŚ krokĂłw od Was. I wtedy Was zauwaÂżyÂł, skrzywiwszy siĂŞ wyraÂźnie...
- No, co tak sterczycie, hĂŞ? HĂŞ?! NuÂże, braĂŚ bronie w Âłapy, i na pomoc miastu zasuwaĂŚ! Martwi z grobĂłw wstali! SÂą wszĂŞdzie! DosÂłownie wszĂŞdzie!

Za ucieczkĂŞ z karczemnego piekÂła (ale, jak to Czesi mawiajÂą, "peklo ne zaceka" ;):
+10 PD!

Rastu · 2011-05-22 15:53:16

-To daj mi kurwa broĂą! Co, rzucĂŞ siĂŞ na hordĂŞ z kozikiem w dÂłoni?- wybuchnÂąÂłem, co byÂło i zdziwieniem nawet dla mnie. Jednak, to wszystko kumulowaÂło siĂŞ od rana. Problemy ze straÂżnikami przy bramie, bĂłjka w karczmie, teraz te pierdolone trupy... Nie, za duÂżo jak na jeden dzieĂą

Iben · 2011-05-22 17:44:29

-JeÂśli jeszcze nie zauwaÂżyÂłeÂś, panie, stanowimy raczej maÂło groÂźnÂą grupĂŞ, ledwo Âżywi uszliÂśmy z tej karczmy. OczywiÂście, jeÂśli trzeba, mogĂŞ komuÂś zrobiĂŚ krzywdĂŞ, ale do tego ÂśrodkĂłw trzeba.- Odpowiadam tuÂż po Rastu, dziwiÂąc siĂŞ nieco. Zamiast kazaĂŚ siĂŞ nam gdzieÂś schowaĂŚ, gada jak do zbrojnych... aÂż tak jest Âźle?

Shiala · 2011-05-22 18:16:08

UtkwiÂła taksujÂące spojrzenie w sylwetce zbrojnego. WestchnĂŞÂła krĂłtko, starajÂąc siĂŞ jednoczeÂśnie zrobiĂŚ to bezgÂłoÂśnie.
- NizioÂłek ma racjĂŞ. - zwrĂłciÂła siĂŞ do zbrojnego. - Z takim mÂłotem na plecach, albo mieczem w dÂłoni byÂłabym moÂże nieco bardziej harda, a tak... - urwaÂła, siĂŞgajÂąc do schowanego w cholewie buta noÂża, ktĂłrym nastĂŞpnie wykonaÂła jakiÂś nieokreÂślony ruch w powietrzu. - ... z zamiÂłowaniem mogĂŞ im podÂłubaĂŚ w zĂŞbach, jak juÂż zdecydujÂą siĂŞ skonsumowaĂŚ jakÂąÂś moja koĂączynĂŞ. - zakoĂączyÂła wywĂłd urwanym mrukniĂŞciem.

Dragenor · 2011-05-23 17:24:38

MĂŞÂżczyzna splunÂąÂł i podrapaÂł siĂŞ po brodzie, jakby trawiÂąc to, co wÂłaÂśnie mu rzekliÂście. W koĂącu odpowiedziaÂł:
- No to chodÂź ta za mnÂą, to i broĂą dostaniecie... - i odszedÂł powoli tam, skÂąd dopiero co przybyÂł, juÂż po paru krokach jednak przystajÂąc, aby dodaĂŚ:
- Tylko szybko, bo wiĂŞcej ja na was nie bĂŞdĂŞ juÂż czekaÂł! I uwaga, trupy! - po czym kontynuowaÂł nieco szybciej swÂą wĂŞdrĂłwkĂŞ, zanoszÂąc siĂŞ przy tym jakimÂś obÂłÂąkaĂączym Âśmiechem. ZdawaÂło Wam siĂŞ, Âże jeszcze wiele razy bĂŞdzie Wam dane usÂłyszeĂŚ taki Âśmiech...

Iben · 2011-05-24 19:57:11

Przebiega mnie dreszcz, na sam dÂźwiĂŞk tego Âśmiechu. PrzypominaÂł mi nocne spacery do gnomiej gidlii inÂżynierĂłw... nie, Hektorze, nie tym razem... KrĂŞcĂŞ gÂłowÂą, po czym ruszam za straÂżnikiem. BroĂą ma wydaĂŚ... RozglÂądam siĂŞ dokÂładnie na boki, wypatrujÂąc zagroÂżenia. Nie po to spĂŞdziÂłem trzy noce na trakcie, by teraz byĂŚ rozszarpanym, o nie...

Rastu · 2011-05-25 16:30:13

-E, i pancerz jakiÂś by siĂŞ przydaÂł! - rzekÂłem, wyciÂągajÂąc nĂłÂż z cholewy buta. SzedÂłem za nim, niby wyluzowany, ale caÂły czas czujny. Taki Przyczajony Tygrys, czy coÂś. OglÂądaÂł siĂŞ na boki, pogwizdujÂąc wesoÂłÂą, znanÂą tylko sobie melodiĂŞ. Powoli powracaÂł nastrĂłj... w mieÂście peÂłnym trupĂłw. Ale, i tak po dostaniu broni i pancerza zmyje siĂŞ stÂąd, byle jak najdalej... MoÂże do Zielonych WzgĂłrz? O, to by byÂło dobre!

Shiala · 2011-05-25 20:59:30

A Srebrzanka tymczasem myÂślaÂła sobie podobnie jak Rastu, choĂŚ tamten rzecz jasna nie mĂłgÂł o tym wiedzieĂŚ. CzekaÂła jedynie na moment, w ktĂłrym przysÂłowiowo dadzÂą jej broĂą do rĂŞki, a potem zwinie siĂŞ z tej cholernej, obleganej trupami dzielnicy. MarzyÂła jej siĂŞ gorÂąca kÂąpiel w ÂłaÂźniach, a po odpoczynku wĂŞdrĂłwka. Gdzie? MoÂże do Alarei? Tak, brzmi nieÂźle, byleby tylko wyrwaĂŚ siĂŞ stÂąd wreszcie, nie musieĂŚ oglÂądaĂŚ zgliszczy spowodowanych nagÂłÂą, dziwnÂą burzÂą. WestchnĂŞÂła i kontynuowaÂła marsz, a Âże udzieliÂł jej siĂŞ po chwili humor towarzystwa, takÂże i ona poczĂŞÂła nuciĂŚ pod nosem cichÂą melodiĂŞ.

Rkendor · 2011-05-26 18:50:37

- A co wam tak wesoÂło? Tu siĂŞ nie ma z czego cieszyĂŚ. Wielka katastrofa dotknĂŞÂła to miasto.
ÂŻoÂłdak wyrzekÂł zdenerwowany swe sÂłowa, zaÂśmiaÂł siĂŞ obÂłÂąkaĂączo, po czym poprowadziÂł was wgÂłÂąb miasta krĂŞtymi uliczkami.
- ÂŻwawo, Âżwawo, trupy nie ÂśpiÂą! DopĂłki nie dotrzemy do siedziby StraÂży miejskiej, trza mieĂŚ oczy dookoÂła gÂłowy!
MijaliÂście puste ulice, uszkodzone wichrem kamieniczki, rynsztoki, w ktĂłrym Âścieki pÂłynĂŞÂły rwÂąco niczym wielkie rzeki. Wojownik raz po raz rozglÂądaÂł siĂŞ na boki, uwaÂżnie obserwujÂąc otoczenie. W pewnym momencie zauwaÂżyliÂście przed sobÂą sporej wielkoÂści plac. Tumany mgÂły pozwoliÂły wam dojrzeĂŚ tylko wozy, i upstrzone jaskrawymi kolorami stragany i namioty. PoÂśrodku targowiska znajdowaÂł siĂŞ monument, z ktĂłrej zwisaÂła mokra od deszczu, bezbarwna we mgle flaga Allandornu. W oparach majaczyÂły cienie, ktĂłre mogÂła utworzyĂŚ gra ÂświatÂła. Wasz przewodnik zatrzymaÂł siĂŞ niezdecydowany.

Iben · 2011-05-26 19:17:02

Lekko przyspieszam kroku, starajÂąc siĂŞ zrĂłwnaĂŚ z przewodnikiem.
-One sÂłyszÂą czy wĂŞszÂą? Bo patrzeĂŚ chyba nie mogÂą...- SzepczĂŞ, starajÂąc siĂŞ wzrokiem przebiĂŚ ten caÂłun. To chyba nie trupy. Mam ochotĂŞ krzyknÂąĂŚ, jak najgÂłoÂśniej, byleby sprawdziĂŚ, czy faktycznie tam coÂś jest. Nie. W kaÂżdej dreszczykowej opowieÂści krzykacza masakrujÂą w pierwszej kolejnoÂści. No, moÂże poza tymi z poÂłudnia. Tam pierwsze padajÂą kobiety...

Rastu · 2011-06-03 11:43:23

"Dobra... Jedyna droga tĂŞdy wiedzie... kurwa...". NizioÂłek zebraÂł siĂŞ w sobie i rzekÂł:
-No, ciĂŞÂżkozbrojna piechota przodem. Ja z tyÂłu bĂŞdĂŞ - mimo strachu, przyjÂąÂł beztroskÂą minĂŞ i wyluzowanÂą postawĂŞ.

Shiala · 2011-06-11 16:11:35

ZatrzymaÂła siĂŞ, kierujÂąc uwaÂżne spojrzenie w stronĂŞ spowitego mgÂłÂą placu. "Do jasnej cholery... tego jeszcze brakowaÂło... " - przemkneÂło jej przez myÂśl i poczuÂła jak wzdÂłuÂż linii krĂŞgosÂłupa przebiega jÂą zimny, nieprzyjemny dreszcz. CofnĂŞÂła siĂŞ o krok, wyzywajÂąco spoglÂądajÂąc w stronĂŞ ÂżoÂłdaka, jakby oczekiwaÂła, Âże ten wreszcie zdecyduje siĂŞ na jakiÂś ruch.

Eluniar · 2011-06-12 09:59:20

Wasz "przewodnik" przeÂłknÂąÂł ÂślinĂŞ, popatrzyÂł siĂŞ na was, po czym dobywajÂąc miecza ruszyÂł przed siebie.
- NaprzĂłd, za mnÂą!!! - KrzyknÂąÂł z lekkÂą panikÂą w gÂłosie.
ZaczĂŞliÂście sÂłyszeĂŚ jakieÂś przeraÂżajÂące krzyki, lamenty i...Âśmiechy? To wszystko bardzo mocno na was oddziaÂłowywaÂło.

(OdpisaÂłem juÂż za Draga :) )

Rastu · 2011-06-22 19:18:34

-No, nie drzyj siĂŞ tak bo przylezÂą i zeÂżrÂą nas, cholerniki pieprzone - mruknÂąÂł nizioÂł do przewodnika. Zbyt dÂługo juÂż tu stali, a noc nie mijaÂła. SzturchnÂąÂł lekko jakby sparaliÂżowanych ShialĂŞ i Vardoka. To, co siĂŞ dziaÂło byÂło jakby nie mieszczÂące siĂŞ w jego duÂżym, a juÂści, nizioÂłczym mĂłzgu. Zaraz teÂż ruszyÂł tuÂż za przewodnikiem.

Shiala · 2011-06-23 12:28:40

Zmotywowana nieco zachowaniem nizioÂłka, ruszyÂła naprzĂłd, wciÂąÂż jednak trzymajÂąc siĂŞ z tyÂłu, jakby chcÂąc zachowaĂŚ poprzez to bezpieczny dystans. ByÂła przygotowana na ewentualnoÂśĂŚ, ktĂłra zmusi jÂą do siĂŞgniĂŞcia w cholewĂŞ buta, po ukryty tam nĂłÂż, stanowiÂący w obecnej chwili jedynÂą namiastkĂŞ broni. NieÂświadomie lub teÂż celowo przyspieszyÂła, znajdujÂąc siĂŞ teraz zaledwie o kilka krokĂłw za Rastu. ByĂŚ moÂże jak to kobieta, liczyÂła po cichu na to, Âże w razie niefortunnego zbiegu okolicznoÂści, jego sylwetka uchroni jÂą przez atakiem.

Iben · 2011-06-23 20:35:18

Moje ciaÂło przeszywa dreszcz, jak tylko czujĂŞ na sobie palec nizioÂła. Zaraz jednak siĂŞ opamiĂŞtujĂŞ i ruszam dalej, rzucajÂąc spojrzenia na boki. Co ja tu robiĂŞ? W jednym pieprzonym Tiarrim mogÂłem siĂŞ spodziewaĂŚ odrobiny spokoju... nie Âżebym go szukaÂł. Zaczynam siĂŞ zastanawiaĂŚ, jak w razie napaÂści sobie poradzimy. Mamy tylko jeden miecz, reszta bezbronna. ChociaÂż... gnomie siekacze sÂą najmocniejsze, rezultat wielopokoleniowego Âżarcia Âżarnego chleba. Tylko jakiÂś wylezie... zagryzĂŞ Âścierwo. Tak. Pradziadek umiaÂł wilka, ja mogĂŞ umarlaka!

Eluniar · 2011-06-25 11:18:18

BiegliÂście tak szybkim tempem, za przewodnikiem. Od czasu, do czasu jakiÂś martwiak zbliÂżaÂł siĂŞ do was, ale w pore udawaÂło wam siĂŞ uciec.
MineÂło 15 chwil zanim udaÂło wam siĂŞ odczepiĂŚ sie od tego plugastwa. ZauwaÂżyliÂście tymczasem sporÂą wieÂże, a chwile pĂłÂźniej, budynek straÂży miejskiej. WokoÂło niej bylo peÂłno, ÂżoÂłnierzy, straÂżnikĂłw i cywilĂłw, proszÂących o pomoc. Wasz przewodnik wyminÂąÂł wszystkich i ruszyÂł do drzwi z napisem: "Magazyn Broni". OtworzyÂł je, szybko popchnÂąÂł was do Âśrodka i zamknÂąÂł je od Âśrodka.
- Dobra, ÂżĂłÂłtodzioby! Nie mam pojĂŞcia czemu wogĂłle was tu wziÂąÂłem, ale trudno. GadaĂŚ mi zaraz jakÂą chcecie broĂą i wypad mi stÂąd, chroniĂŚ miasto! - PowiedziaÂł oschle przebiegajÂąc po was wzrokiem.

Age of Decay

OgĹoszenie

#101 2011-05-10 17:59:16

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#102 2011-05-11 10:42:38

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#103 2011-05-11 10:57:19

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#104 2011-05-11 11:12:44

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#105 2011-05-11 11:45:20

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#106 2011-05-11 12:13:41

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#107 2011-05-11 14:22:39

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#108 2011-05-11 16:42:46

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#109 2011-05-11 17:04:15

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#110 2011-05-11 17:05:53

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#111 2011-05-11 19:58:59

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#112 2011-05-11 20:41:59

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#113 2011-05-11 21:09:18

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#114 2011-05-12 06:52:32

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#115 2011-05-12 10:11:08

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#116 2011-05-12 10:21:00

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#117 2011-05-12 11:11:57

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#118 2011-05-12 13:23:37

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#119 2011-05-12 15:25:40

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#120 2011-05-12 15:53:27

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#121 2011-05-12 16:14:05

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#122 2011-05-12 18:42:37

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#123 2011-05-12 19:02:11

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#124 2011-05-12 19:08:16

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#125 2011-05-12 19:38:38

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#126 2011-05-12 20:14:22

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#127 2011-05-12 20:22:14

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#128 2011-05-12 20:37:30

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#129 2011-05-12 20:50:50

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#130 2011-05-12 21:12:30

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#131 2011-05-13 10:32:26

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#132 2011-05-13 11:21:27

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#133 2011-05-13 14:02:15

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#134 2011-05-13 15:03:21

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#135 2011-05-13 17:07:48

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#136 2011-05-13 18:39:29

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#137 2011-05-13 18:44:11

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#138 2011-05-13 19:49:13

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

#139 2011-05-14 06:29:26

Re: Karczma Pod SzczĂŞÂśliwÂą MonetÂą

OgĹoszenie